Rozdział 9 - Cicha woda

321 56 12
                                    


- Nienawidzę życia. – Taemin trzasnął drzwiami, a po chwili rzucił się na łóżko.

- Co jest, młody? – Jonghyun odsunął swoje obrotowe krzesło od biurka i spojrzał zaintrygowany na przybysza.

- Litery, słowa, zdania! To jest! Nie cierpię literatury koreańskiej! – Wzburzony chłopak podniósł się do pozycji siedzącej.

- Nie jest wcale taka zła. Co ci zrobiła, że tak ją traktujesz? – Blondyn uśmiechnął się lekko rozbawiony.

- Zaczynamy jutro omawiać lekturę, a naszą kochaną panią Kang nie obchodzi to, że dopiero się przeniosłem i nie miałem jak jej przeczytać!

- Serio się tym przejmujesz? Mamy dwudziesty pierwszy wiek, istnieją streszczenia szczegółowe i opracowania. Poszperaj w necie i przeżyjesz.

- Ale ja tak nie lubię! – powiedział Taemin przeciągając ostatnią sylabę

- Zawsze czytasz lektury? Ło... Rzadko się to dzisiaj zdarza, choć w pewnym stopniu cię rozumiem. Też wolę przeczytać całą książkę niż kilkustronicowe streszczenie. Co macie?

- Jakiegoś „Króla Shiguana" czy coś w ten deseń... - odpowiedział młody obojętnym tonem.

- „Króla Shinsaku"* jeśli już. Nie było złe. Jak chcesz, mogę ci dokładnie opowiedzieć, a najwyżej doczytasz resztę w internecie. Skoro to na jutro, to nie masz wyjścia. – Zaproponował Jonghyun, po czym odwrócił się z powrotem w stronę biurka.

- Mam ci zaufać? Jeszcze naopowiadasz mi jakiś bzdur i już kompletnie zawalę sprawdzian.

- Jak nie, to nie. – Blondyn nawet nie podniósł głowy znad swoich papierów tylko dalej coś na nich z zapałem skrobał.

- Dobra, przepraszam. Opowiesz mi? – Taemin niechętnie wstał i podszedł do starszego. – Co robisz? – spytał się, nachylając nad jasną czupryną.

- Tworzę, nie przeszkadzaj, preclu.

- Ej! Nie jestem preclem! Sam kurde przypominasz skrzata, a do mnie z tekstami o... - Reszta zdania już nie wydostała się z ust chłopaka.

Patrzył zszokowany na Jonghyuna, który przyłożył swój długopis, do jego ust. Starszy przyglądał się mu spokojnym, ale pewnym siebie wzrokiem, jakby pokazując, że to on tu ustala zasady i nie powinno się ich naruszać. Twarz trzymał zaledwie kilka centymetrów od Taemina. Widząc, jak ten wystraszony przełyka ślinę, a język najwidoczniej zawiązał mu się w supeł, uśmiechnął się zawadiacko.

- Cicho – powiedział spokojnym, głębokim głosem, odsuwając długopis od ust bruneta, aby po chwili znów nim sunąć po papierze. Nie słysząc żadnej oznaki ruchu czy nawet oddechu, spojrzał z powrotem na młodszego chłopaka. – Wystraszyłeś się, młody? A może myślałeś, że zrobię coś innego? – Uniósł sugestywnie brew.

- Ty... Jesteś... Nienawi...

- Ci-cho. – Jonghyun znowu na niego spojrzał. Taemin nie śmiał się więcej odezwać. Wiedział, że jego przyjaciel po prostu z niego żartuje, ale on jeszcze się nie otrząsnął z ich nagłego stanu bliskości, jakiego doświadczyli zaledwie kilka sekund wcześniej.

- Ja... Wrócę później, to mi opowiesz – powiedział niemal bezgłośnie i odwrócił się na pięcie.

Szybkim krokiem wyszedł z pokoju i skierował się w stronę wspólnej łazienki. Niepewny stanął przed umywalką i czym prędzej odkręcił zimną, a wręcz lodowatą wodę. Delikatnie zamoczył swoje dłonie i poklepał się nimi po policzkach. Westchnął głęboko i dopiero teraz spojrzał w lustro.

[ZAWIESZONE] | Everybody Hides Some Secrets | JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz