Rozdział 5

143 14 0
                                    

-Jesteś córką wiedźmy. Odziedziczysz jej moc, w swoje 18 urodziny. Słuchaj, mogłaś użyć magi, kiedy widziałaś, bądź wyobrażałaś sobie moje gwiazdy które ci wysłałem. Rzuciłem specjalne zaklęcie.

-Kiedy ty spałeś wampirze?

-Tylko tak mogłem ci pomóc.

Bez namysłu pociągnęłam najmocniej jak mogłam za jego rękę. Był tak osłabiony, że udało mi się wciągnąć go do łóżka.  Na początku był bardzo zdziwiony lecz z czasem, diabelsko się uśmiechnął i mnie objął.

-Waltz?

-Tak gwiazdko?

-M-Mogę zostać na noc?

Słysząc to mówił coś pod nosem.

-Nie?

-Nie o to mi chodzi, znaczy ... No dobra.

Przytuliłam się na niego na co on jeszcze bardziej zesztywniał.

-Naprawdę się o ciebie martwiłem.- minęła chwila zanim to powiedział.

-Bałam się ale wierzyłam, że jakoś mi pomożesz.- odpowiedziałam

Objął mnie jeszcze mocniej, aż w końcu zasnęłam przytulona do jego klatki piersiowej. Rano obudził mnie podając mi śniadanie do łóżka.

-Parfait powiedziała, że masz tu zostać jeszcze kilka dni, aż będziesz mogła sama stać na nogach. Do tego czasu będę miał na ciebie oko.

-Dziękuje.

-Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać. Najpierw płacz, później przeprosiny, podziękowania i najpiękniejszy uśmiech na świecie. Dokładnie taki sam jaki pamiętam. Moją niespodziankę przyniesie nam Rumpel. Przy okazji ma cię osłuchać i zobaczyć czy wszystko z tobą dobrze.

Poczułam jak robię się cała czerwona.

-J-ja naprawdę się zmieniłam?

-Tak i nawet wiem co teraz myślisz „Czy ja to powiedziałam na głos", odpowiedź brzmi tak. Poza tym coraz bardziej przypominasz swoją mniejszą, weselszą i milszą wersje siebie, moja mała zawstydzona gwiazdeczko.

Zaczęłam jeść, olewając go. Szybko wypiłam całą wodę ale nadal było mi gorąco. Do tego przypomniałam sobie wczorajszą noc i na twarzy byłam jak ogień. Widząc to Waltz tylko się zaśmiał i wziął się za robienie kukiełek. Gdy skończyłam jeść chciałam wstać i odnieść tace, ale on mnie zatrzymał. Wziął wszystko ode mnie i położył na stół.

-Widzę, że nawet z oka nie mogę cię spuścić.
Mam dla ciebie idealne zajęcie, jak ci opowiadałem to ty nauczyłaś mnie szyć. Twoje kukiełki były piękne, nawet teraz nie umiem zrobić takiej samej.

-Przecież straciłam wspomnienia, nie pamietam żebym kiedykolwiek cokolwiek szyła.

Podał mi kawałek tkaniny i powiedział tylko:

-Spróbuj.

Wzięłam podane mi materiały i uszyłam kukiełkę Kopciuszka ze szklanymi pantofelkami. Widząc to Waltz zaniemówił.

-Naprawdę mi się udało?

Uśmiechnęłam się.

-Tak, teraz będę musiał ci dać 2 nagrody, jedna będzie specjalna.

Mówiąc to pocałował mnie w czoło. Chciałam ukryć zakłopotanie i się do niego przytuliłam. Na co on się zaśmiał i powiedział:

-Podoba się moja specjalna nagroda? Czy wolałabyś całe dnie leżeć w łóżku przytulona do mnie?

Mówił z uśmieszkiem na twarzy. Schowałam się pod kołdrę, żeby się uspokoić do przyjścia Rumpla. Bardzo szybko ktoś zapukał do drzwi. Rumpel podał Waltzowi 2 karmelizowane jabłka i mnie przesłuchał.

-Boże! Księżniczko! Chyba masz gorączkę!

Doszliśmy do wniosku, że była tylko „chwilowa". Rumpel jak najszybciej opuścił pokój i zostawił nas samych z wiadomością, że jutro wieczorem będę mogła już wstać, ale mam jeszcze nie wychodzić z pokoju.

-Oto twoja pierwsza nagroda, trochę spóźniona ale jest.

-Co to?

-Jabłka w karmelu, jak byliśmy mali obiecałem, że kiedyś cię na nie zabiorę.

Zjedliśmy, po czym udawałam, że zasnęłam patrząc na to, jak Waltz kończy ostatnią kukiełkę na dziś. Gdy podszedł do mnie, zasnął z rękami opartymi o brzeg łóżka.

-Co robisz?- Lucette

-Jeszcze nie śpisz?- Waltz

-Nie.. - Lucette

Good Night My Little Star  Where stories live. Discover now