1.Nowe miasto

8.4K 182 22
                                    

Jeśli ktoś kiedyś uzna mnie za mądrą osobę to go wyśmieję i mówię teraz poważnie. No bo w końcu mądra osoba nie wyszła by z domu o północy żeby przejść się po lesie, a już na pewno nie podczas pełni, będąc świadomym o obecności istot nadprzyrodzonych. Ale kto by zwracał na to uwagę. Przecież wcale po lesie nie biegają krwiożercze bestie szukające ofiar. I na pewno żadna się na mnie nie rzuci jak tylko mnie zobaczy. Serio Aria to było mądre. No bo po co spać o tej godzinie? Lepiej rzucać się w paszcze wilkołaków. Jak już każdy zdążył zauważyć nie należę do osób trzeźwo myślących, ale spokojnie jak umrę to tylko na chwilę.

Przechodzę właśnie niedaleko polanki, na której byłam już kilka razy od mojego przyjazdu tutaj. Beacon Hills od zawsze mnie przyciągało. Ostatnimi czasy ciężko było mi żyć w moim rodzinnym mieście. Wszystko tam przypominało mi o śmierci rodziców. Niby był przy mnie brat, ale cały czas miałam wrażenie, że obwinia mnie o ich śmierć. Beacon Hills nie było mi obce, wiele razy przyjeżdżałam tu z rodzicami do ich przyjaciół. Ale od kiedy Talia Hale wraz z rodziną zmarła w pożarze pojawiliśmy się tu zaledwie kilka razy. Pamiętam to, zupełnie jakby to wydarzyło się wczoraj. Pamiętam jak bardzo wtedy płakałam, w tym pożarze zginęła moja przyjaciółka, córka Talii, Cora. Tylko ona i jej brat Derek, wiedzieli o mnie wszystko, mimo tego, że Cora była 2 lata młodsza, a Derek był ode mnie starszy o jakieś 4 lata. Cora była dla mnie jak siostra. Wiele razy próbowałam nauczyć ją walczyć bo ja sama już w wieku 6 lat potrafiłam powalić tatę jednym ruchem, a młoda wilczyca często pakowała się w kłopoty. Czasami ją z nich wyciągałam, miała wtedy 10 lat, a ja 12 i mimo wszystko każdy się nas bał. Nikt nigdy nas nie zaczepiał, a jeśli już spróbował to uciekał z krzykiem. Oczywiście zdarzały się sytuacje, w których nawet ja bym sobie nie poradziła, ale wtedy pojawiał się Derek i ratował nas z opresji.

Wracając. Przechodząc obok polanki usłyszałam bicie serca, bardzo szybkie. Ktoś tu się czegoś wystraszył. I coś mi się wydaje że to nie moja zasługa. Więc nie tylko ja jestem na tyle głupia żeby łazić nocami po lesie? Czemu nie robi to na mnie wrażenia. Skoro już tu jestem to chociaż wezmę stąd tego strachajłę. Powoli zaczęłam kierować się w stronę tego biednego człowieczka. Skąd wiem, że to człowiek? Wystarczy zaciągnąć się jego zapachem. Idąc w jego stronę miałam ochotę się zaśmiać, ale w ostatnim momencie się powstrzymałam bo co jak co, ale nie chce go potem gonić po lesie. Będąc w połowie drogi gwałtownie się zatrzymałam z jednego prostego powodu. Ja i strachajła nie jesteśmy sami. Czemu ja zawsze pakuje się w takie gówna? Czy chociaż raz nie mogę wyjść gdzieś i nie wracać obdrapana? Skąd wnioskuje, że wrócę uszkodzona? Otóż stąd, że nasz towarzysz to wilkołak i to nie byle jaki, to alfa. Świetnie Aria! Oby tak dalej, a miejsce u boku rodziny masz zagwarantowane!

Ja tu sobie myślę o tym co będzie jak nie zacznę myśleć zanim coś zrobię, a nasz szanowny alfa już zdążył upierdzielić młodego. Super. O i ja chyba zaraz zrobię to samo bo właśnie na mnie wpadł. Jeśli moje buty nie wyjdą z tego cało to sama go zabije.

~Kim jesteś?- usłyszałam jego drżący głos przed sobą.

~Ja?- zapytałam udając głupią.

~A widzisz tu kogoś innego?- czyżbym kogoś zirytowała? Dobra w tym jestem.

~No nie. Mogę wiedzieć co się stało, że tak stamtąd wyskoczyłeś? Czekałeś tu na mnie czy jak? Wiesz wystarczy zapytać czy się z Tobą umówię nie trzeba mnie atakować.- powiedziałam ze śmiechem żeby się uspokoił.

~Przepraszam. Nie chciałem się z Tobą umówić. Nie żebyś mi się nie podobała bo jesteś śliczna, ale ja.. yyy.. chodzi o to, że nie za dobrze znam ten las i przyjaciel mnie tu zostawił.- wiedziałam że kłamie ale nie będę go już męczyć.

Beauty Or Beast? ☆Nicklaus Mikaelson☆Kde žijí příběhy. Začni objevovat