18. Zero zabawy

2.4K 108 45
                                    

Kiedy otworzyłam oczy spotkałam się z oślepiającym światłem na co je zmrurzyłam. Chciałam wstać, ale niestety byłam czymś przywiązana więc pozostało mi czekanie na rozwój sytuacji, który po chwili nastąpił.

Do pomieszczenia wszedł nieznany mi szatyn z kpiącym uśmiechem.

~ Widzę, że nasz mały Wilczek już się obudził.- rzucił na co przewróciłam oczami.

~ Pieprz się.- warknęłam, a po chwili poczułam pieczenie na lewym policzku i kiedy już miałam posłać w jego kierunku kilka siarczystych wyzwisk ten złapał mnie brutalnie szarpiąc za szyję.

~ Wyrażaj się psie!- warknął na co po raz kolejny wywróciłam oczami.

~ Bo co?- syknęłam ukazując głęboką czerwień moich oczu.

Ten patrząc na mnie nienawistnie odwrócił się i wyszedł. Jednak nie na długo. Wrócił po jakichś dziesięciu minutach z jakąś strzykawką.

~ Może to Cię nauczy, że do starszych zwraca się z szacunkiem.- warknął po czym strzykawka wylądowała w moim ramieniu.

Od razu po tym jak płyn ze strzykawki dostał się do mojego organizmu poczułam ogromne pieczenie, które z każdą chwilą stawało się coraz mocniejsze aż w końcu czułam się tak jakby mój organizm palił się od środka. Nie chciałam krzyczeć żeby nie miał satysfakcji, ale mój mózg nie zarejestrował chwili, w której z mojego gardła wyrwał się przerażający krzyk pełen bólu.

Nie wiem jak długo zwijałam się z bólu, kilka minut? A może godzin? Nie wiem, ale ten czas ciągnął się nieubłaganie. Pierwszy raz w życiu przez moją głowę przepłynęła myśl, że lepsza jest śmierć niż to.

Kiedy ból choć trochę ustał uniosłam się lekko na drżących rękach i oparłam o ścianę za mną. Od jakiegoś czasu byłam rozwiązana i leżałam, teraz już siedziałam na zimnej posadzce. Zimno bijące od ściany jak i podłogi dawało pewnego rodzaju ukojenie moim obolałym mięśniom.

~ No widzę, że nasz gość się obudził.- rzucił ten sam szatyn, który wstrzyknął mi to świństwo, przez które zwijałam się z bólu przez, Bóg wie ile czasu.

~ Dobrze, że widzisz coś poza czubkiem własnego nosa.- powiedziałam ochrypłym głosem patrząc na niego z pogardą.

~ Znowu zaczynasz?- warknął po czym przyszpilił mnie do ściany.

~ Zaczynam wierzyć w moje własne kłamstwa.- usłyszałam głos Eleny, która właśnie weszła do pomieszczenia.- Oh. Przeszkadzam?- zapytała z głupim uśmiechem.

~ Nie coś ty właśnie ucinamy sobie miłą pogawędkę.- rzuciłam z sarkazmem pomimo dłoni zaciskającej się na mojej szyji.

~ Zamknij się!- ryknął szatyn, tak głośno, że nawet sama Elena się wzdrygnęła.

~ Masz problemy z agresją?- zapytałam patrząc na niego z kpiną i rozbawieniem.

~ Ty zaraz możesz mieć problemy z oddychaniem.- syknął.

~ W zasadzie.. to.. już.. mam..- mówiłam z małymi przerwami. Nie ma co się dziwić serio! On mi właśnie miażdży tchawicę!

~ Tyler puść ją.- rzucił Elena niby od niechcenia, ale w jej oczach widziałam, że jestem jej potrzebna.

I w tym momencie moje ciało spotkało się z podłogą, a ja zaczęłam łapczywie nabierać powietrza. Kretyn! Nic innego nie mogę o nim powiedzieć. Ugh, nienawidzę kiedy McCall ma rację.

~ Długo macie zamiar mnie tu trzymać?- zapytałam patrząc na nich jak na skończonych debili.

~ Jeśli powiesz gdzie Klaus trzyma kołek to możemy wypuścić Cię nawet teraz.- oznajmił z psychopatycznym uśmiechem.

~ I ja mam w to uwierzyć? Hahah.- zaczęłam się śmiać na co szatyn zareagował warknięciem.- Dobrze wiem, że jak tylko wam powiem skończę z kołkiem w sercu.- prychnęłam patrząc na niego z pogardą.

Po tym podszedł do mnie i uderzył tak mocno, że uderzyłam w ścianę na drugim końcu pomieszczenia jednocześnie robiąc w niej spore wgniecenie. Przez uderzenie na moment straciłam kontakt ze światem, ale jak tylko znowu zostałam przyparta do ściany i podduszana spojrzałam wściekle na mojego oprawcę po czym z całej siły odepchnęłam go od siebie. Zanim zdążył podnieść się z podłogi zdążyłam do niego podbiec po drodze łapiąc za krzesło i odłamując jedna z jego nóg po czym wbiłam ją w jego brzuch. Wstając obróciłam się spoglądając wrogo na wampirzycę, która przyglądała się tej scenie z boku ruszyłam w jej stronę.

~ Mieliśmy Cię za sprzymierzeńca!- warknęłam pchając ją na ścianę.

~ To się pomyliliście.- rzuciła próbując mnie odepchnąć.

~ Co ty nie powiesz.- syknęłam obnażając kły.

~ Zabijesz mnie?- zaśmiała się, ale w jej oczach widziałam strach co wywołało uśmiech na moich ustach.

~ Oh, nie. Nie zabije Cię. Zrobi to mój jad.- po tych słowach wbiłam swoje kły w jej szyję, a kiedy ją puściłam ta w ciągu sekundy zniknęła z pomieszczenia.

~ Zero z wami zabawy.- powiedziałam zirytowana i spojrzałam w stronę szatyna, który teraz leżał tam nieprzytomny, a może martwy? Nie wiem nie interesuje mnie to. Chce tylko wrócić do domu i wziąść długą kąpiel.

○○○

~ Gdzieś ty była tyle czasu?!- usłyszałam krzyk Derek'a jak tylko przekroczyłam próg mojego domu.- I jak ty wyglądasz?

~ Akurat to drugie mogłeś sobie darować.- rzuciłam patrząc na niego z czystym rozbawieniem.

~ Aria.- warknął ostrzegawczo.

~ No już dobrze, dobrze!- krzyknęłam unosząc ręce w obronnym geście.- Wrogowie Klaus'a szukają czegoś co może go zabić, a ja jako najbliższa mu osoba jako jedyna wiem gdzie to jest ukryte.

~ Dalej nie wiemy co się z tobą działo przez ostatnie trzy dni.- rzuciła Allison na co ja zachłystnęłam się powietrzem.

~ Trzy dni?!- krzyknęłam niedowierzając.- Zwijałam się z bólu trzy dni?!

Na moje słowa każdy popatrzył na mnie z troską co ja oczywiście zignorowałam i poszłam do łazienki. Tak wiem przed chwilą krzyczałam, a teraz jak gdyby nigdy nic idę się wykąpać.

Po wejściu do wybranego pomieszczenia od razu zrzuciłam z siebie ubrania i jako iż mam na dole gości zrezygnowałam z kąpieli w wannie. Po jakiś piętnastu minutach zmywania z siebie krwi i kurzu wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem po czym ruszyłam do garderoby. Po założeniu na siebie bielizny, legginsów i bluzy Derek'a zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli tak jak w momencie gdy ich zostawiłam.

~ Ktoś umarł czy jak?- zapytałam rozbawiona ich milczeniem.

Jedyne co dostałam w odpowiedzi to wściekłe spojrzenia od całego stada.

~ Mam kłopoty?-zapytałam patrząc na nich niepewnie.

~ Oj tak.- warknął Isaac.

~ Upsik?

~ Ja Ci dam "upsik"!- krzyknął Stiles.

Jeśli Stilinski krzyczy to jest naprawdę, bardzo, bardzo źle.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

To najkrótszy rozdział jaki napisałam za co przepraszam z całego serca! Mam pytanie i liczę na szybką odpowiedź.

Wcześniej wspomniałam o drugiej książce prawda? No więc wspomniałam też, że zacznę ją publikować dopiero jak skończę tą, ale od kilku osób usłyszałam, że mam zacząć już teraz. Nie jest skończona, ma dopiero 9 rozdziałów i jestem totalnie rozdarta bo z jednej strony chcę ją publikować już teraz, a z drugiej nie. Więc pytanie do was:

Myślicie, że mam ją opublikować teraz czy po zakończeniu "Beauty Or Beast?"?

Beauty Or Beast? ☆Nicklaus Mikaelson☆Onde histórias criam vida. Descubra agora