Rozdział 15 - Diabeł w skórze anioła

2K 126 234
                                    


Biją się?! O kurwa! Kto? Jak? Dlaczego?!

Jezus Maria, a jeśli Lev znowu... nie, zaraz. Przecież Lev stoi tutaj! Nie mógł być w dwóch miejscach naraz, a zatem nie brał udziału w bójce. Czyli że...

- Kto? – wysapał Yakov.

Dolna warga Rykova zadrżała od powstrzymywania łez.

- Vi... Vi... Vi...

- Viktor?!

Twierdzące skinienie główką.

O cholera, ja pierdolę!

Pięćdziesięciolatek zerwał się do biegu. Bobrov i Levin poszli w jego ślady.

- Jest pan skończony! – wysyczał Maks. – Jeśli Ivankowi spadnie z głowy chociaż jeden włos, pożałuje pan!

Ma rację – z przerażeniem uświadomił sobie Feltsman. – Jestem skończony!

O matko, to będzie masakra. Jednego wychowanka – rozbójnika to jeszcze każdy trenerski życiorys mógł udźwignąć. Ale drugiego?!

Jak się z czegoś takiego wyplątać? Czy w ogóle DAŁO się coś takiego wyprostować?! Za pierwszym razem Yakov miał szczęście, gdyż winowajcą był dzieciak z nieskalaną reputacją. Ponieważ Lev nigdy wcześniej niczego nie przeskrobał, łatwo było rozgrzeszyć go z tej jednej bójki. Natomiast Viktor... ha! Ten mały zboczuch, ze szkolnym porfolio pełnym smaczków w stylu kontuzjowania instruktorów, jeżdżenia komunikacją miejscą bez biletu, wreszcie wysłania do szpitala pewnego policjanta, który zagapił się na Mulenie Różu i wjechał na słupek? Kurwa mać, biedny gliniarzyna tak się przeraził, że postanowił skończyć z patrolami i przyjąć posadę więziennego naczelnika! I Vitya... Vitya, który za to wszystko odpowiadał, miałby teraz dostać odpust za trzaśnięcie innego dzieciaka w ryj?! Z taką kartoteką? Bez szans!

Jego matka mnie zabije – Yakov przełknął ślinę. – A ojciec... HA! Najzabawniejsze jest to, że Szanowny Tatuś może się z tego wszystkiego cholernie ucieszyć! Gdy ostatnim razem usłyszał o bijatyce z udziałem syna, ponoć omal nie popuścił ze szczęścia!

Tja, będzie zadowolony z faktu, że rusałcza latorośl przejawia cechy prawdziwego faceta. Jednak to nie przeszkodzi mu w wymierzeniu tej samej latorośli surowej kary. Pewnie z dziesięć lat bez łyżwiarstwa. Co najmniej!

Niech tylko ja go dopadnę! – zaciskając zęby, pomyślał Feltsman. – Tylko poczekaj, Vitya... Tak przetrzepię ci tyłek, że nie będziesz mógł siadać przez miesiąc! Skoro moja kariera i tak jest skończona, mogę sobie na to pozwolić! Nie mogę uwierzyć, że byłeś AŻ TAK głupi.

Gdy pędzili korytarzem, z głośników zaczęła wydobywać się jakaś piosenka. Co to za kawałek? Grzmoty piorunów? Wpadająca w ucho melodia? Głos przywodzący na myśl Tinę Turner? Kurde, często puszczali to w radiu, a tytuł to...

- Panie i Panowie, rozpoczynamy bitwę taneczną do przeboju „It's raining man" autorstwa Weather Girls!

Yakov zahamował tuż przed wejściem na lodowisko. Zahamował i wytrzeszczył oczy. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi.

Tafla była niemal całkowicie wyludniona. Wszyscy uczestnicy ślizgawki przenieśli się za bandy – stali z podekscytowanimi minami, jakby czekali na rozpoczęcie jakiegoś show. Na lodzie zostali jedynie Viktor i Ivanek. A pomiędzy nimi...

- Oklaski dla zacnych uczestników turnieju!

Georgi trzymał kijek do hokeja, udając, że to mikrofon. Zachowywał się jak rasowy prezenter telewizyjny – przebijał nawet gościa z „Koła Fortuny"!

Zakład (Yuri on Ice)Where stories live. Discover now