Nie Oddam Cię Nikomu

936 43 2
                                    

Przygotowywałam naleśniki dla całej trójki gdy przypomniała mi się jedna rzecz. Miałam porozmawiać z RM i kompletnie o tym zapomniałam. Z moich myśli jednak wytrącił mnie Hoseok.
- Wiecie, że Namjoon spotyka się z asystentką Kate? - zapytał tak jakbyśmy o tym wiedzieli.
- Naprawdę? Z tą Lee? - zapytał mój brat.
- Znasz ją? - dopytywał Jimin.
- Tak, rozmawialiśmy kiedyś na skype odnośnie firmy Kate - powiedział William.
- Zgadza się. Miałam porozmawiać z RM, bo ona powiedziała mi, że on się jej podoba, ale nie miałam na to czasu, jednak widać sami się dogadali - uśmiechnęłam się stawiając przed chłopcami talerze z jedzeniem.
- Oj żebyś ty ich widziała Kate, ćwierkają jak dwa wróble - powiedział Hobi śmiejąc się.
- Chyba raczej jak gołąbki - wtrącił Jimin.
- Może być, też ptaki - powiedział Hoseok napychając buzię.
- Jak ja z wami wytrzymuję - odpowiedziałam siadając przy stole i patrząc na moich towarzyszy.
Siedząc i patrząc na nich nie mogłam uciec od myśli jak ja bez nich żyłam. Ich śmiechy i głupie żarty wypełniają każdy mój dzień. Brązowe oczy Jimina witają mnie każdego poranka. Nie chcę tego zmieniać. Jest tak dobrze. Błądziłam myślami, gdy poczułam w kieszeni wibracje mojego telefonu.
Na wyświetlaczu telefonu pojawił się numer menadżera chłopaków. Wyszłam z kuchni i odebrałam telefon.
- Witaj Kate, mój nowy wspólniku - powiedział wesoło Wang.
- Dzień dobry! - zamruczałam.
- Mów mi Wang. Chciałbym się z tobą zobaczyć jutro o 11.00 w naszej wytwórni. Organizujemy mały poczęstunek z okazji twojego dołączenia do zespołu. Chciałbym też porozmawiać na tematy związane z firmą. - mówił szybko i wesołym głosem.
- OK przyjadę, tylko nie mogę długo zostać bo muszę jeszcze odwiedzić moje studio fotograficzne. - powiedziałam.
- Rozumiem, to widzimy się jutro - powiedział i rozłączył się.
Wróciłam do kuchni a tam zastałam rozmawiających Jimina i Williama. Hobi gdzieś przepadł, ale posprzątał po sobie.
- Co to za rozmowy beze mnie? - zapytałam dotykając ramion Jimina.
- Nie robimy nic złego. - odpowiedział mój brat.
- Tak? Pewnie zdradzasz Jiminowi różne historię z mojego życia - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Nic mi nie powiedział. Tylko, że byłaś aniołkiem gdy miałaś trzy lata - powiedział Jimin patrząc na mnie.
- William upiekło ci się. Już myślałam, że zdradziłeś mu coś więcej - powiedziałam i usiadłam na krześle.
- Wiesz, że taki nie jestem. - powiedział patrząc na mnie i Jimina.
- Wiem - powiedziałam i położyłam głowę na ramieniu Jimina.
- Chciałbym odpocząć. Macie dla mnie jakieś miejsce? - zapytał mnie mój kochany brat.
- Pewnie, że tak. Chodź. Zaprowadzę cię - odpowiedziałam i wstałam z krzesła.
Wyszliśmy z kuchni i po schodach udaliśmy się na górę. Pokój dla Williama znajdował się obok pokoju Taehyunga. Weszliśmy do środka.
- To twój pokój. Łazienkę też masz swoją. Idziesz już spać? - zapytałam.
- Wezmę prysznic i położę się. Ta zmiana stref czasowych troszkę mnie wykończyła. - odpowiedział wyjmując rzeczy z walizki.
- To już nie będę Ci przeszkadzać, odpocznij sobie - powiedziałam i ruszyłam do drzwi.
- Kate?
- Tak? - odwróciłam głowę.
- Jimin cię kocha. Cały czas mi o tobie opowiadał. Cieszę się, że masz przy sobie takiego faceta. Świata poza tobą nie widzi - powiedział mój brat wyraźnie dumny z tego co mówił.
- Miło mi to słyszeć. Dobranoc braciszku. - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół by wyjść na taras i zadzwonić do taty. Chciałam z nim porozmawiać. Wyjaśnić tą całą sytuację.
Gdy znalazłam się w salonie na kanapie siedział Jungkook. Jimina nigdzie nie było. Od razu ruszyłam do drzwi żeby wyjść na zewnątrz. Gdy łapałam za klamkę Jungkook odezwał się.
- Gratuluję Ci bycia naszym drugim menadżerem - powiedział dalej siedząc przed telewizorem.
- Nie ma czego gratulować. To nie była moja decyzja tylko ojca. - odpowiedziałam mu otwierając drzwi.
- Tak czy inaczej, bardzo się cieszę - powiedział uśmiechając się w moją stronę.
Wyszłam na zewnątrz nic już do niego nie mówiąc. Wybrałam numer do mamy bo chciałam porozmawiać najpierw z nią. Odebrała dość zasapnym głosem.
- Halo?
- Mama? - zapytałam.
- Katherine? Kochanie, co tam u ciebie? William dotarł cały? - zapytała wyraźnym głosem.
- Tak dotarł cały. Chciałam z tobą porozmawiać o decyzji taty. Wiesz o czym mówię? - zapytałam smutnym tonem.
- Wiem, kochanie. Mówiłam mu tyle razy, żeby spytał cię o zdanie. Tylko on czasami nie słucha. William też z nim rozmawiał. - powiedziała mama wyraźnie zmartwiona.
- Jest w domu? Mogę z nim porozmawiać? - zapytałam lekko zdenerwowana.
- Nie ma go skarbie. Ma ważne spotkanie. Wyszedł nawet mnie nie budząc. - odpowiedziała mama.
- Rozumiem, powiedz mu jak wróci, że dzwoniłam, oraz, że nie potrafię zrozumieć tego co zrobił. - powiedziałam do mamy łamiącym się głosem.
- Nie płacz córeczko. Wiem, że tato chciał dobrze pomimo, że nas nie słuchał. Poradzisz sobie. Wiem też, że jest tam twój chłopak, ale traktuj to jako pracę. - mama chciała mnie pocieszyć.
- Mamo, to wszystko jest bardzo trudne. Za trudne jak dla mnie. Powoli sobie nie radzę. - odpowiedziałam cicho.
- Może powinnaś przyjechać na kilka dni do domu? - zapytała.
Nie odpowiedziałam przez chwilę. Zaczęłam się zastanawiać. Może to dobry pomysł? Miałam jednak pracę.
- Nie mogę mamo. Mam bardzo dużo obowiązków, podpisałam dużą umowę na sesję foto i zaczynam od środy. Najbliższe tygodnie mam zajęte. - odpowiedziałam siadając na krześle.
- Pomyśl o tym. Jeśli znajdziesz czas, przyjedź do domu sama albo ze swoim chłopakiem jeśli będzie miał czas. - powiedział kojącym dla mnie głosem.
- Kocham Cię mamo. Muszę kończyć - odpowiedziałam mojej mamie.
- Ja też cię kocham córeczko. Do usłyszenia - obie rozłączyłyśmy się.
Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z tarasu na wielki ogród który otaczał nasz dom. Było już po 19 i zaczynało się robić szaro. Stanęłam na wysokiej górce i patrzyłam na miasto.
Tętniło życiem pomimo godziny jaka była na zegarku. Postałam tak chwilkę w zupełnej ciszy, ale zaczęło robić się zimno. Nie chciałam marznąć więc powoli wróciłam do domu. Weszłam do środka ale w salonie nikogo nie było. Udałam się na górę do pokoju. Jimin siedział na fotelu i spał. Zasnął ze zmęczenia. Patrzyłam na niego i uśmiechnęłam się. Zawsze był taki słodki kiedy spał. Po cichu żeby go nie obudzić rozebrałam się i poszłam do łazienki żeby się umyć. Wróciłam po 15 minutach ubrana w piżamę. Poscieliłam nasze łóżko i postanowiłam, że obudzę go żeby położył się do łóżka.
Ruszyłam w stronę fotela i lekko dotknęłam jego policzka.
- Kochanie obudź się. Chodź spać do łóżka. - powiedziałam patrząc na mojego Oppa.
Jimin nie reagował. Spał dalej w najlepsze.
- Parku Jiminie obudź się - powtórzyłam ponownie.
Otworzył jedno oko a potem drugie. Patrzył na mnie i chyba nie dokońca widział że to ja.
- Katie? Ja śnię? - zapytał zaspany.
- Nie śnisz misiu. Chodź do łóżka. Zasnąłeś na fotelu. - odpowiedziałam trzymając jego rękę.
Wstał powoli i przytuli się do mnie. Objęłam go i przytuliłam.
- Nie oddam cię nikomu - powiedział opierając głowę na moim ramieniu.
- Dobrze skarbie, chodź teraz spać. - powiedziałam prowadząc go w stronę łóżka.
Usiadł na brzegu i patrzył na mnie. Stanęłam na przeciwko niego.
- Obiecałem Ci masaż... - odpowiedział zdejmując z siebie koszulę.
- Zrobimy to innym razem.
Jimin zaczął się rozbierać ze spodni i skarpetek. Wstał i odłożył ubrania na krzesło.
- Pójdę jeszcze do łazienki - powiedział i wolnym krokiem ruszył w stronę toalety.
Odkryłam kołdrę i weszłam na łóżko. Zapaliłam małą lampkę przy łóżku i czekałam na Jimina.
Wrócił po około 10 minutach. Położył się z drugiej strony obok mnie. Zgasił światło i od razu przytulił się do mnie.
Jego serce biło miarowo i spokojnie. Złączyłam nasze dłonie razem.
- Nie chce nigdy bez ciebie żyć. Bądź ze mną już zawsze. - powiedziałam cicho.
- Nigdzie się nie wybieram. - odpowiedział Jimin całując moja szyję.
Zamknęłam oczy i zasnęłam. Dzisiejszy dzień przyniósł wiele wydarzeń i oboje byliśmy tak zmęczeni, że sen był ostatnią rzeczą która pozwoliła nam w pełni odpocząć od wszystkiego. Najważniejsze było to, że byliśmy razem. Wiedziałam, że rano brązowe oczy Jimina znowu mnie powitają.

Otworzyłam oczy a zegarek wskazywał 7.00 rano. Jimin dalej spał leżąc na brzuchu. Nie budziłam go tylko patrzyłam jak śpi. Mój kochany ChimChim podczas snu był jak aniołek. Pocałowałam go w policzek i nagle znalazłam się pod nim. Byłam tak zaskoczona że nie wiedziałam jak to się stało.
- Katie nie ładnie to tak patrzeć na mnie w sekrecie? - zapytał pochylajac się w moja stronę.
- Nie spałeś? - zapytałam zdziwiona.
- Spałem póki nie poczułem twojego zapachu i ust na moim policzku - powiedział puszczając mi oczko.
- To co teraz? - zapytałam lekko gryząc wargę.
Jimin nic nie odpowiedział. Po prostu mnie pocałował. Zaczęliśmy się całować wolno i z miłością. Poczułam jak jego dłoń sprawnie wsunęła się pod moją koszulkę od piżamy. Dotykał mój brzuch. Oderwaliśmy się od siebie.
- Jimin-ah co robisz? - zapytałam wyraźnie zainteresowana jego ruchami.
- Masuje twój brzuch - odpowiedział z uśmiechem.
- Tak? Masujesz moje fałdki? - zaczęłam się śmiać.
- Jesteś szczupła, o jakich fałdkach mówisz? - mówiąc to powoli jego dłoń ruszyła do góry.
Zatrzymałam jego dłonie.
- Jiminie musimy wstawać niedługo ponieważ o 11 jest spotkanie w wytwórni. Nie czas na takie pieszczoty - powiedziałam zabierając jego dłonie.
- Oh kochanie. Nie mogę się oprzeć. - zaczął całować moją szyję a ja rozpływałam się z przyjemności.
Ta chwila jednak nie trwała wiecznie ponieważ ktoś zaczął pukać do drzwi.
Jimin uniósł się i usiadł na łóżku. Ja poprawiłam koszulkę i również usiadłam na łóżku.
- Proszę - powiedział mój chłopak.
Drzwi lekko się uchyliły a w ich stanął mój brat. Ubrany i uczesany. Uśmiechał się w naszą stronę lekko speszony. Wiedziałam, że nie lubi tego typu sytuacji.
- Hej. Przyszedłem zapytać czy idziecie na śniadanie? Chłopcy już coś gotują. - zapytał stojąc w progu.
- Tak, przyjdziemy za kilka minut - powiedziałam uśmiechając się do swojego brata.
- Okej to widzimy się na dole - odpowiedział i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Jimin spojrzał na mnie i znów mnie pocałował. Posadził mnie na swoich kolanach.
Zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Chodźmy na to śniadanie bo pomyślą o nas coś dziwnego - zaśmiałam się.
- Pomyślą to co zawsze, kochanie - powiedział Jimin przeczesując włosy.
- Jezu Jimin uwielbiam kiedy przeczesujesz swoje włosy - uśmiechnęłam się.
- Widzę to w twoich oczach - odwzajemnił uśmiech.
Wstałam z łóżka i wzięłam ubrania z szafy.
- Idę się ubrać. - powiedziałam i zniknęłam w łazience.
Gdy wróciłam Jimin pościelił łóżko i czekał na mnie ubrany. Zeszliśmy na dół do kuchni. Wszyscy już tam byli i jedli. Usiedliśmy przy stole. Wzięłam moje ulubione płatki i zaczęłam jeść. Nasze śniadania z reguły zawsze odbywały się w ciszy. Każdy jadł i nic nie mówił. To była jedna z chwil kiedy w naszym domu było cicho.
Po skończonym posiłku wszyscy odstawili brudne naczynia do zmywarki. Zostałam w kuchni żeby włączyć program zmywania a był ze mną mój brat.
- Wiesz, jak tak dzisiaj wszedłem do waszego pokoju to coś przyszło mi na myśl. - powiedział patrząc na mnie.
- Tak a co? - zapytałam opierając się o szafkę.
- Wiem, że jesteś dorosła. Zabezpieczacie się? - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- William? Dlaczego ty pytasz mnie o takie rzeczy? Nie martw się zabezpieczamy się. - odpowiedziałam wyraźnie zdziwiona.
- Oj tak pytam. Pamiętasz przecież co było z tym Kevinem? Zawsze uważałem, że to dupek. - odpowiedział.
- Pamiętam, aż za dobrze pamiętam. Jednak wtedy nic między mną a nim nic nie było. Nie chciałam tego. Przecież wiesz - powiedziałam podchodząc do okna.
- Dobrze, że tak to się skończyło. On się nie zmienił. Ostatnio przyszedł do nas i pytał gdzie jesteś?
- Przyszedł do naszego domu? - zapytałam.
- Nie, no co ty. W życiu ochrona by go nie wpuściła. Wszedł do firmy i awanturował się. - odpowiedział mój brat.
- Czego on jeszcze chce? Trzeba było go pogonić. - odpowiedziałam zdenerwowana tym co usłyszałam.
- Tak też zrobiliśmy. Myślę jednak, że to jeszcze nie koniec.

Jimin:
Chciałem wejść do kuchni i powiedzieć, że już idziemy, ale usłyszałem rozmowę Kate z bratem. Rozmawiali szybko i po angielsku jednak zrozumiałem, że mówią o byłym chłopaku Kate. Poczułem jakieś dziwne uczucie. Bałem się, że ten facet wróci do jej życia. Choć rozumiałem co drugie słowo to uderzyło mnie to.
Wszedłem do kuchni. Przerwali rozmowę na mój widok.
- Kate, William, idziemy już do wytwórni. - powiedziałem stojąc w drzwiach.
- Dobrze, już idziemy - odpowiedziała moja dziewczyna i uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem jej uśmiech i wyszedłem z kuchni. Od razu udałem się do samochodu.
Myśli o byłym chłopaku Kate jednak dalej nie dawały mi spokoju. Muszę z nią o tym jakoś porozmawiać. Teraz jednak trzeba zająć się pracą. Jedziemy do wytwórni świętować dołączenie Kate do Big Hitu.

Ten "Drugi" | BTSWhere stories live. Discover now