Prezenty, Praca, i Fanki Jimina

1.2K 60 9
                                    

Po wyjściu z łazienki zastałam Jimina w naszej garderobie. Wyciągał coś z szafki. Z zaciekawieniem zatrzymałam się w wejściu. Widać było tylko jego plecy i tyłek. Nie skromnie powiem, że był sexy kiedy się tak pochylał. Czekałam aż obróci się w moją stronę.
- Katie a co ty tu robisz? Myślałem, że sie myjesz. - powiedział zaskoczony Jimin gdy mnie zobaczył.
- Już skończyłam i przyszłam zobaczyć co robisz - odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy
- A czemu nic nie mówiłaś? - zapytał mnie z uśmieszkiem na twarzy
- Podziwiałam widok. - puściłam mu oczko
- No i jak? Dobrze się prezentuje? - przechylił głowę na bok
- 10/10, jak dla mnie! Niezły masz tyłeczek, jednak te taneczne treningi działają - zaczęłam się śmiać
- Język ci się wyostrzył skarbie, wychowałem małego potworka! - zamruczał
- Na własne podobieństwo, czyż nie? Przecież ty wcale nie jesteś taki grzeczny na jakiego wyglądasz, twoje Army's myślą, że jesteś niewinny i słodki - westchnęłam udając jego fanki
- Kotku, chyba chcesz żebym pokazał Ci moją drugą twarz? - podszedł do mnie bliżej
- Przecież ja ją bardzo dobrze znam. Chociaż możesz mi o niej przypomnieć w najbliższym czasie. - powiedziałam to i poczochrałam jego włosy.
- Mam coś dla ciebie wiesz? - wyjął zza swoich pleców dwie torby.
Jedna była w średnim rozmiarze z Victoria's Secret a druga była duża i napis który na niej widniał to Gucci.
- Co to za drogie prezenty? Jimin wiesz, że nie musiałeś. - westchnęłam
- Nie musiałem, ale bardzo chciałem. Proszę to dla ciebie. Otwórz i powiedz czy ci się podoba.
Podał mi torebki i pocałował mnie w usta. Wzięłam od niego prezenty i usiadłam na naszym łóżku. Po chwili Jimin był obok mnie.
Otworzyłam torbę od Gucci. W środku było pudełko. Położyłam je na swoich kolanach i lekko uchyliłam. W środku była torebka o której tak marzyłam. Nie wierzyłam, że mi ją kupił.
- Jimin czy ty kupiłeś mi tą torebkę? Nie wierzę w to... Ale dlaczego? Przecież ja cie nie prosiłam żebyś to zrobił, kochanie moje, nie wierzę...
Na twarzy mojego chłopaka pojawił się szeroki uśmiech.
- Myszko otwórz w końcu to pudełko. Kupiłem Ci tą torebkę bo cię kocham i chcę cię rozpieszczać. Marzyłaś o niej a ja uwielbiam spełniać twoje marzenia. - objął mnie i przysunął do siebie.
Otworzyłam pudełko. Torebka spoczywała w środku. Wyjełam ja z pudełka. Była taka o jakiej marzyłam. Ucałowałam go policzek.
- Tak się cieszę! Nie musiałeś tego robić. Jest śliczna. Jimin ty wariacie. Znowu go pocałowałam.
- Kochanie bo mnie udusisz wiesz? Bardzo się cieszę, że ci się podoba. Zobacz co jest w drugiej torbie.
Wziął ją i podał mi. Odłożyłam swoją nową torebkę i zabrałam się za otwarcie drugiego prezentu.
Dosyć niepewnie odchyliłam papier i zobaczyłam w środku komplet bielizy. Była w czerwonym kolorze. Wyciągnęłam ją z opakowania. Jimin lekko spuścił głowę i się zaczerwienił. - Skąd wiedziałeś czy będzie pasować? - spytałam go odsuwając jego włosy z oczu.
- No wiesz, wiem jaką nosisz bieliznę. Kupiłem Ci to bo chciałem żebyś założyła jak pojedziemy do Busan.
- Ok rozumiem, spełnię twoje marzenie, skarbie, nie martw się. Dziękuję Ci jeszcze raz.
Przytuliłam się do niego a on objął mnie swoim silnym ramieniem.
- Jimin? - uniosłam głowę do góry żeby na niego spojrzeć
- Tak kochanie? - spojrzał na mnie czule
- 사랑해 Parku Jiminie - powiedziałam
- 사랑해 moja śliczna Katie - odpowiedział mi Jimin
- Idziemy już spać? Jestem strasznie zmęczona.
- Pewnie, chodź pościelimy łóżko.
Wstaliśmy oboje. Odłożyłam swoje prezenty na moje biurko. Jimin w szybkim tempie zascielił łóżko. Weszłam pod kołdrę a mój chłopak zgasił światło. Za chwilę pojawił się obok mnie i przytulił.
- Dobranoc Katie - cicho powiedział do mojego ucha Jimin.
Nawet mu nie odpowiedziałam ponieważ po kilku minutach już spałam.
Budzik zadzwonił o 7.00. Obudził mnie pomimo, że to Jimin wstawał właśnie tak wcześnie. Jednak mój chłopczyk dalej spał jak zabity. Wyłączyłam grający telefon.
Przysunęłam się do Jimina i powiedziałam do jego ucha:
- Wstawaj śpioszku. Twój budzik już dzwonił. Spóźnisz się na trening.
Jimin poruszył się pod kołdrą i otworzył jedno oko. Lekko się uśmiechnął. Po czym patrzył na mnie swoimi oczami.
- Mam już wstać? A ty? Zostaniesz tu sama? Nie będziesz się nudzić? - dotykał mojego policzka.
- Ja wstanę o 8.30 i udam się do mojego studia fotograficznego. Dawno tam nie byłam i muszę sprawdzić jak dają tam sobie radę. Do tego mam spotkanie w sprawie sesji zdjęciowej.
- Cały dzień będziesz zajęta? Myślałem, że uda mi się wyciągnąć cię na obiad?
- Na obiad ze swoim misiem zawsze będę mieć czas. Wystarczy, że zadzwonisz do mnie dobrze?
- Dobrze, myszko. Mogę Ci zadać poważne pytanie?
- Tak możesz, ale wiesz, że musisz wstawać?
- Wiem, ale chcę coś wiedzieć - powiedział to i położył się na mnie
- Kusisz mnie... - westchnęłam.
- Ciii, słuchaj mnie teraz słońce, wiesz bo ja sobie myślałem i ciekawi mnie dlaczego akurat Koreańczyk taki jak ja?
- Odpowiedź jest bardzo prosta mój drogi: bo mi się spodobałeś i cię pokochałam. Wydaje mi się, że to raczej ja powinnam ciebie zapytać czemu ja? Przecież nie jestem Koreanką.
- Zawsze marzyłem o dziewczynie z innego kraju. Teraz mam ciebie!
Po tych słowach Park zaczął mnie całować, ale nie trwało to długo ponieważ na dole było słychać krzyk lidera:
- Jimin wstawaj, spóźnimy się przez ciebie!
Jimin zszedł ze mnie i poszedł się ubrać. Ja zostałam w łóżku i zamknęłam oczy chcąc jeszcze sobie pospać. Kiedy już prawie spałam, poczułam jak Jimin całuję moje czoło.
- Do zobaczenia później, mała.
Wyszedł z pokoju a ja zasnęłam.
Chłopcy już od dwóch godzin byli w pracy kiedy ja już wstałam i ubrałam się oraz zjadłam skromne śniadanie gdyż lodówka zespołu prawie świeciła pustkami.
Wzięłam swoją nową torebkę, telefon i klucze od domu i samochodu. Zeszłam na dół zamknęłam drzwi domu i ruszyłam do auta. Nie miałam okazji wspomnieć, że mój samochód wzbudzał zachwyt naszych sąsiadów. Był prezentem od mojego kosmicznie bogatego ojca. Zawsze powtarza, że wszyscy w jego rodzinie jeżdżą mercedesami więc i jego córka też nie będzie gorsza. Otworzyłam bramę pilotem i po chwili już jechałam do mojego studia.
Po 20 minutach dotarłam na miejsce. W środku była już moja asystentka. Wyszłam z auta, zabrałam torebkę i aparat. Weszłam do środka mojego studia. Lee która ze mną pracuje, aż podskoczyła z wrażenia.
- Dzień dobry Pani Rich. Dawno pani nie było. - powiedziała dziewczyna cała zdenerwowana
- Lee, spokojnie. Czy ja gryzę? Tyle czasu już ze mną pracujesz.
- Nie, nie gryzie Pani. Przepraszam jakoś tak się zdenerwowałam.
- Dobrze w takim razie proszę zrób mi kawę, a ja idę do mojego gabinetu.
- Dobrze Pani Rich. Już robię.
Otworzyłam drzwi i weszłam do gabinetu. Było tak czysto, że aż się zdziwiłam. Nie było mnie tu przecież 2 tygodnie. Wiedziałam, że to Lee codziennie tu sprząta. Pomimo, że pracuje ze mną od początku to wydaje mi się, że trochę się mnie boi. Uśmiechnęłam się tylko na to i usiadłam w swoim fotelu. Wyjełam telefon z torebki i położyłam na biurko. Po chwili Lee przyniosła kawę.
- Czy przynieść coś jeszcze?
- Tak, potrzebuję wykaz wszystkich umówionych sesji zdjęciowych na przyszły tydzień. Zaznacz też, które wykonuję ja i przynieś mi to.
- Dobrze Pani Rich.
Lee wyszła szybko z mojego gabinetu. Włączyłam swój komputer żeby móc pracować gdy nagle dostałam SMS. Myślałam, że to Jimin do mnie napisał. Jednak była to wiadomość od JungKooka.
KOOKIE:
Widziałem cię wczoraj z Jiminem. Dotykał cię. Uwierz ja zrobiłbym to lepiej. Zdecydowanie lepiej. Tylko przyjdź do domku. Czekam na ciebie tak jak Ci powiedziałem. Kook.
Przeczytałam tego sms i byłam wściekła. Jak on może mnie podglądać. Nie wierzyłam w to co czytam. Wstałam z fotela i zaczęłam szybkim krokiem chodzić po pokoju. Zastanawiałam się co mam z tym zrobić jednak od myśli na ten temat uwolnił mnie klient który był ze mną umówiony i właśnie przyszedł. Lee wpuściła go do mojego gabinetu.
Przeprowadziłam z nim rozmowę i podpisałam umowę na sporą sesję zdjęciową. Gdy już wyszedł, podeszłam do recepcji gdzie siedziała moja Lee. Podniosła głowę znad komputera.
- Słucham Pani Rich?
- Proszę tu jest umowa z Panem Kim na sesję zdjęciową. Dopilnuj żeby wszystko było dobrze?
- Kto będzie fotografem?
- Ja będę realizowała to zlecenie.
- Dobrze rozumiem. - Lee wzięła ode mnie umowę i zaczęła ją wprowadzać do naszej bazy.
Od wróciłam się i oparłam o biurko. Nagle w naszym biurze pojawiły się 4 dziewczyny a za nimi nasz ochroniarz. Nie był w stanie ich zatrzymać a ja zamarłam. Nie wiedziałam co się dzieje. Ochroniarz był przedemną w ciągu sekundy.
- Przepraszam Panią, ale nie dałem rady ich zatrzymać! Naprawdę nie mogłem! Proszę nie wychodzić zza moich ramion.!
- Do jasnej cholery co tu się dzieje?! Hoo możesz mi to wyjaśnić?!
Mężczyzna jednak nie miał na to szansy. Wszystko wyjaśniło się po chwili gdy jedna z dziewczyn powiedziała:
- To ona!
Wtedy już wiedziałam, że to Fanki Jimina. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, cieszyłam się że Hoo szczelnie mnie osłaniał. Lee wyszła zza biurka i prosiła dziewczyny by opuściły budynek jednak one wcale nie słuchały.
- Chcemy z nią porozmawiać!
- Tak! Chcemy poznać dziewczynę Jimina!
- Pokaż się!
W biurze roznosiły się krzyki a ja byłam przerażona. Jak one mnie tu znalazły. Po minucie zamieszania postanowiłam się z tym zmierzyć.
- Hoo odsuń się, proszę...
- Jest Pani tego pewna? - zapytał mnie zaskoczony moją propozycją
- Tak. Tylko stój obok dobrze?
- Oczywiście...
Hoo powoli mnie odsłonił. W tym momencie dziewczyny przestały krzyczeć. Stałam i patrzyłam na nie a one zaniemówiły. Postanowiłam podejść do niech profesjonalnie i ze spokojem. Nie ruszając się z miejsca zaczęłam mówić:
- Witam Panie. Po tym jakże głośnym wstępie chciałabym zapytać w czym możemy wam pomóc?
Jedna z dziewczyn wyszła przed resztę grupy. Popatrzyła na mnie. Lee stanęła bliżej mnie. Natomiast ja przestałam się bać. Czekałam na to co powie owa dziewczyna. Cała czwórka nie miała jeszcze 18 lat. W końcu dziewczyna zaczęła mówić.
- Ty jesteś dziewczyną Parka Jimina z BTS?
- Nie znamy się osobiście więc nie uważam abym musiała odpowiadać na takie pytania.
- Dlaczego nie odpowiesz? Wiemy, że nią jesteś. Widziałyśmy cię z nim!
- Proszę o spokój. Jeśli jesteście prawdziwymi fankami Jimina to powinniście uszanować to, że wasz idol jest szczęśliwy.
- Jimin jest tylko nasz! Lepiej go zostaw w spokoju!
Nie wiedziałam jak mam z nimi rozmawiać. Nic do nich nie docierało. Szukałam w głowie choćby jednego zdania. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Lee zauważyła moje zdenerwowanie i przejęła pałeczkę.
- Proszę was dajcie już spokój i wyjdzie z biura. Dowiedziałyście się wszystkiego.
- Nikt nam nie zabroni tu być!
W tym momencie do biura wszedł Jimin. Byłam zaskoczona. Gdyby nie Hoo to chyba bym upadła na ziemię.
- Ja zabronię wam tu być! - powiedział I wszedł do środka razem ze swoimi ochroniarzami.

Ten "Drugi" | BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz