Rozdział ósmy

146 9 1
                                    

Wrzesień w Mystic Falls słynął z pięknej pogody, jakby słońce wykorzystywało swoje promienie i świeciło nimi w ostatnie ciepłe dni. Elena od zawsze lubiła lato, dawało jej nadzieję na lepsze jutro, a także więcej się wtedy uśmiechała. 1864 rok także miał swój urok. Ptaki odlatywały w inne zakątki świata, a z drzew zaczynały spadać liście, jednak cały czas było ciepło i świeciło słońce. Gilbertówna powoli zaczynała przyzwyczajać się do tego stanu rzeczy i akceptować świat, w którym się znalazła. Oczywiście, bardzo tęskniła za przyjaciółmi, rodziną, a nie raz płakała w nocy do poduszki, jednak starała się pozostać silna. Nie chciała pozwolić na to, by się znowu załamała, tak jak po śmierci jej rodziców.

Elena przygotowywała się do nadchodzącego festiwalu, który wywołał dodatkową falę wspomnień. Przypomniała sobie, jak zaledwie rok temu organizowała imprezę razem z Caroline i Bonnie. Była wtedy tak beztroska, miała wszystko, czego mogłaby zapragnąć - pełną rodzinę, przyjaciółki.

Gotowa? zapytał Stefan pukając do jej pokoju. Elena wygładziła suknię, po czym wyszła wraz z chłopakiem na festiwal.

Wyglądało to trochę inaczej niż sobie wyobrażała. Wokół ustawione były stoiska z tradycyjnym jedzeniem, a na małym podeście grał skrzypek. Miejsce wyglądało na miłe i klimatyczne. Co ciekawe, był to nadal ten sam park, w którym organizowany jest festiwal we współczesnym Mystic Falls.

Stefan poprosił Elenę do tańca, kiedy inne pary krążyły gdzieś po środku prowizorycznego parkietu. Dziewczyna chciała odmówić, ponieważ nie znała kroków, lecz młodszy Salvatore chwycił ją za rękę i poprowadził w sam środek tańczących ludzi.

Na czym to polega? zapytała dziewczyna, bojąc się, że zawiedzie chłopaka.

W tym tańcu najważniejszy jest dystans, nie możemy się dotykać. Po prostu mnie naśladuj Stefan uniósł otwartą dłoń i zaczął poruszać się w rytm muzyki granej przez artystę. Elena starała się iść w ślady bruneta oraz odtwarzać wszystkie jego ruchy. Po paru minutach załapała o co w tym chodzi i szło jej coraz lepiej. Musiała przyznać, że taniec bardzo jej się spodobał, a Stefan był świetnym partnerem.

I jak ci się podoba?

Nie spodziewałam się, że będzie tu tak pięknie dziewczyna spojrzała na Stefana, lecz jej wzrok utkwił w innym punkcie. Stefan, z kim rozmawia twój ojciec?

To jest Johnathan Gilbert. Och, przecież on może być twoją rodziną. Pamiętasz go?

Niestety nie. Myślisz, że mogę podejść i z nim porozmawiać? zapytała.

To nie będzie dobry pomysł, póki ojciec będzie to widział. Nie możesz narazić się na jego złość, ale spróbuję go czymś zająć.

Elena uśmiechnęła się w podzięce, po czym młodszy Salvatore ruszył w stronę Giuseppe. Po chwili we dwójkę ruszyli wgłąb festiwalu, a brunetka rozejrzała się, czy na pewno zniknęli z pola widzenia. Kiedy nie zauważyła żadnego z nich, szybko podeszła do starszego mężczyzny.

Witam, ja... mogłabym z panem porozmawiać? zapytała niepewnie.

Oczywiście, młoda damo Johnathan uśmiechnął się do niej przyjaźnie. Nie wydawał się taki zły na jakiego wyglądał.

To raczej prywatna sprawa, może moglibyśmy się przejść? zaproponowała, na co mężczyzna przytaknął. Chwilę później wyszli z terenu festiwalu. Nazywam się Elena Gilbert.

Nosi panienka to samo nazwisko, co ja.

Właściwie to zastanawiałam się, czy nie jestem pana rodziną. Ostatnio uległam wypadkowi i nie pamiętam mojego wcześniejszego życia skłamała.

Nie przypominam sobie, żebym miał w rodzinie jakąś Elenę Johnathan zmarszczył brwi.

Cóż, trudno. Myślałam po prostu, że może to być jakiś punkt zaczepienia, że może sobie coś przypomnę dziewczyna westchnęła zrezygnowana i już miała wrócić z powrotem na festiwal, jednak mężczyzna się odezwał.

Poczekaj! Przyznam, że trochę mi cię żal. Nie pamiętasz niczego, ani swojej rodziny, ani miejsca zamieszkania. Żyjesz u rodziny Salvatore, miałaś szczęście, że cię znaleźli. Jednak może mogę pomóc, nie znam całego swojego drzewa genealogicznego, więc może faktycznie jesteś kimś z dalszej rodziny. Chodź ze mną, poszukamy czegoś razem w księgach.

Elena uśmiechnęła się do życzliwego mężczyzny i poszła za nim. Nie sądziła, że ktoś tak miły i serdeczny może przyjaźnić się z kimś pokroju Giuseppe. Kilka minut później weszła do domu znajdującego się blisko ratusza. Rozejrzała się po pomieszczeniu, a jedyne co zauważyła to wszechobecny kurz i brud.

Przepraszam za nieporządek, jednak nie bywam tu często. Dom służy mi jako miejsce do spania, czas wolny spędzam raczej poza nim. Usiądź, ja pójdę na strych i poszukam jakichś informacji Johnathan udał się na górę. Elena zdziwiła się, że zostawił obcą osobę samą w pokoju. Teoretycznie mogła coś ukraść i po prostu uciec, ale może nie miał tutaj niczego ważnego?

Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu, lecz nie zauważyła niczego interesującego. Na ścianie wisiało parę obrazów, które były dosyć mroczne. Przedstawiały ludzi i zwierzęta z kłami. Elena zdziwiła się, że można coś takiego trzymać w kuchni, miejscu do jedzenia, raczej przyjemnym. Nad drzwiami wisiała głowa wilka z otwartą paszczą. Johnathan był albo miłym myśliwym z dziwnymi zainteresowaniami, albo kryło się za tym coś głębszego. Minęło dwadzieścia minut, kiedy mężczyzna wrócił do brunetki.

Przepraszam, że cię prawdopodobnie zmartwię, jednak nie znalazłem niczego, co mogłoby wskazywać, iż jesteś moją rodziną. Poszperałem w paru księgach z rodowodem, jednak nie znalazłem śladu po Elenie Gilbert.

Cóż, to pewnie po prostu przypadek. Dużo ludzi ma na nazwisko Gilbert, tak podejrzewam. Przepraszam za zamieszanie, pójdę już. Do zobaczenia.

Do widzenia, Eleno Johnathan pożegnał się z dziewczyną i natychmiast chwycił dużą księgę. Taką, jaką posiadał Giuseppe.

Przepraszam, ale mam pytanie Elena zapytała, wychodząc. Bardzo lubię literaturę, a ostatnio już gdzieś widziałam tą książkę. Jaki jest jej tytuł? Zastanawiałam się, czy nie sięgnąć po nią do biblioteki.

Mężczyzna otworzył szeroko oczy, jakby się przestraszył.

To jest coś jak książka dla danego stowarzyszenia. Musisz do niego należeć, by wejść w jej posiadanie.

Do Rady Założycieli? zapytała, a Johnathan spoważniał.

Kim tak naprawdę jesteś i dlaczego tak myszkujesz? podszedł do dziewczyny blisko, a ta jak najszybciej się odsunęła. Coraz bardziej zaczynała się bać. Wyjdź stąd teraz i już nigdy więcej o nic nie pytaj. Jeżeli dowiem się, że czegoś szukasz, Giuseppe natychmiast się o tym dowie, a wiesz jaki potrafi być.

Elena spojrzała na niego w szoku, po czym jak najszybciej wybiegła z domu. Była roztrzęsiona, coraz bardziej bała się ludzi w Mystic Falls. Biegła zdyszana do domu, nie miała ochoty na zabawę na festiwalu. Wiedziała, że musi coś zrobić, by wrócić do współczesnego świata i coraz bardziej przekonywała się o tym, iż Rada Założycieli to klucz do jej powrotu.

Travel in time ● tvdWhere stories live. Discover now