Rozdział dwunasty

190 15 2
                                    

Nowy Orlean to miasto położone w Luizjanie, otoczone rzeką Missisipi. Od niepamiętnych czasów było miejscem bardzo klimatycznym, gdzie ludzie z chęcią się bawili i mieszkali. Pozbawione jakby pogoni za karierą, toteż turyści ochoczo wybierali akurat to miasto na wypoczynek i ucieczkę od codziennych problemów.

Dwudziestosześcioletni Johnathan Gilbert przybył w 1839 roku do Nowego Orleanu w celu doznania prawdziwej zabawy i beztroski. Żył tutaj parę lat, co noc odwiedzając inny bar i spędzając czas z kobietami. Czuł się wspaniale, niczego mu nie brakowało. Młodzieńcze lata spędził tak jak chciał, lecz jakiś czas później musiał porzucić swoje przyzwyczajenia i wyjechać z powrotem do Mystic Falls, aby godnie pożegnać umierającego ojca. Wtenczas skończyła się jego młodość i zawitała pogoń za celem, który wskazał mu tata. Stał się bezwzględnym łowcą wampirów oraz innych nadnaturalnych stworzeń, odbierając sobie szansę na normalne, spokojne życie.

Kiedy znów zobaczył Nowy Orlean, który rozkwitał jeszcze bardziej, poczuł ogromny sentyment do tego miejsca. Zespoły grały na instrumentach przechadzając się główną ulicą, a ludzie rzucali im pieniądze, czasem też tańczyli. Razem z Giuseppe szli jedną z większych dróg, nie wiedząc za bardzo od czego zacząć. Jedynym planem jaki mieli było chodzenie od baru do baru i wypytywanie o Katherine Pierce. Tak też zrobili, kiedy to późną nocą dotarli do kolejnej knajpy, zupełnie zrezygnowani.

Przyjacielu, napijmy się czegoś i odpocznijmy zaproponował zmęczony Johnathan. Giuseppe przytaknął, po czym udał się do baru. Poprosił o dwie szklanki whisky i postawił je przy stoliku.

Nowy Orlean ma ten klimat, prawda? zaczął Gilbert. Podziwiał ludzi, którzy pili i tańczyli, niczym się nie przejmując. Przez moment zapragnął wrócić do swojej młodości.

Racja, jednak wolę spokojniejsze miejsca.

Jak Mystic Falls?

Otóż to mężczyzna napił się alkoholu, po czym zawołał kelnera, pytając po raz kolejny: Przepraszam, muszę się dowiedzieć, czy zna pan niejaką Katherine Pierce? Teraz prawdopodobnie około pięćdziesiątki.

Któż jej nie zna. Nie wiem natomiast, czy mówimy o tej samej pannie, ponieważ Katherine, którą znam ja, ma dwadzieścia parę lat.

W głowie Giuseppe narodziła się myśl ''wampir''. Odetchnął jednak z ulgą, ponieważ po żmudnych poszukiwaniach nareszcie znaleźli jakiś trop.

Nieistotne, może mi się pomyliło. Gdzież ją znajdę? zapytał.

Panienka Pierce nie pozwoliła mi mówić o jej miejscu zamieszkania obcym.

Jestem jej starym znajomym dopowiedział Johnathan.

Skądże mam wiedzieć, czy mówi pan prawdę? Widzę jak wam zależy, ale to tak między nami. Nie mówcie panience Pierce, że to ja wam dałem tą informację kelner spoważniał i spojrzał na dwóch mężczyzn Mieszka ona we francuskiej dzielnicy, reszty dowiedzcie się tam.

Mamy u ciebie dług Johnathan uścisnął dłoń chłopaka i dopił whisky do końca. Razem z Giuseppe ruszyli tłoczną ulicą, kierując się we wskazane miejsce.

Francuska dzielnica była równie klimatycznym miejscem, jednak tam wszystko wydawało się trochę spokojniejsze. Nie było tak dużego tłoku, przez co ulice stały się mniej zapełnione i tłoczne. Gilbert wraz z Salvatore'm liczyli na to, iż wszystko pójdzie już z górki, oraz że lada moment znajdą Katherine.

Travel in time ● tvdWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu