- Dwie noce, kochanieńki. Tak? - spytała ich obu babcia siedząca za ladą. Jimin dopiero wtedy ją zauważył. Kobieta miała identyczną fryzurę i ubranie jak ta, którą poznał rano i przez krótką chwilę miał wrażenie, że jest to nawet ta sama osoba, ale wtedy zaśmiała się krótko i wiedział już, że to nie prawda. Zwłaszcza kiedy podniosła wzrok i pokazała na niego samego palcem. - On też?

- Tak, jesteśmy razem - odparł sztywno ojciec. - Może być dwójka, dwie jedynki... nieważne - dodał równie pozbawionym emocji tonem.

- To dwójka, czy jedynki? - spytała znów babcia. Ta dyskusja musiała trwać już dłuższą chwilę, bo mężczyzna westchnął cicho i włożył rękę do kieszeni, co zawsze robił, gdy się z kimś kłócił albo był zirytowany.

- Dwójka może być - wtrącił się do rozmowy Jimin i zaczął szybko zdejmować buty. Przemilczał fakt, że dwie jedynki zdecydowanie bardziej by mu odpowiadały. Było jasne, że ojciec nie chce przedłużać tej dyskusji. Uśmiechnął się więc tylko do staruszki. Ta odpowiedziała mu tym samym, co tak naprawdę bardziej wyglądało, jakby zjadła coś kwaśnego niż jak prawdziwy uśmiech. Jimin zaczął się zastanawiać, czy kobieta naprawdę go nie lubi, czy trafili tylko na jej zły dzień. Może zrobił jej coś w dzieciństwie, o czym nie pamięta, a ona nadal ma do niego żal. Z drugiej strony co aż tak strasznego może zrobić kilkuletni dzieciak. Jego rozmyślania przerwał cichy dźwięk, kiedy klucz do pokoju wylądował na ladzie.

- Hoseok was zaprowadzi - powiedziała, wstając z krzesła. - Hoseok, goście! - wrzasnęła głośniej, podchodząc do okna kuchennego. Chłopak, na oko w wieku Jimina, wychylił się ze środka, poprawiając na głowie czapkę, która opadała mu co chwila na oczy. Wyglądał, jakby to był najgorszy z możliwych momentów na to, żeby go zawołać, ale uśmiechnął się do nich niezbyt szczerze i zniknął w kuchni, by po chwili pojawić się w drzwiach.

- Możemy sami iść na górę i znaleźć pokój - zaproponował ojciec. Nie trzeba było znać się na hotelach, żeby zauważyć, że w tym miejscu zdecydowanie brakowało ludzi do pracy.

- Żaden problem - zaprotestowała twardo babcia. - Hoseok, to jest pan Park i jego syn Jimin, pamiętasz go ze szkoły, prawda? - obcy chłopak ukłonił się grzecznie, a jego mina nie świadczyła o tym, żeby pamiętał któregokolwiek z nich, co trochę poprawiło Jiminowi humor. Przynajmniej nie był jedyny.

- Jasne, mam nadzieję, że miło spędzicie tu czas - chłopak uśmiechnął się do nich ponownie, ignorując wściekłe spojrzenie kobiety, która niezbyt subtelnie usiłowała dać mu do zrozumienia, żeby się zamknął. Babcia na pewno wiedziała, że nie przyjechali tu na wakacje, ale Hoseok zupełnie nie zdając sobie sprawy z popełnionego przed chwilą faux pas, uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Pierwsze piętro, schody są zaraz obok wejścia... - zaczął tłumaczyć, ale Jimin już nie słuchał, kiedy mówił o jakiś zawiłościach związanych z włączeniem ciepłej wody pod prysznicem czy godzinach czegoś tam innego.

Komórka w jego kieszeni wibrowała co chwilę, dając znać o kolejnych wiadomościach, które z wkroczeniem do cywilizacji, będzie mógł odebrać. Marzył jednak tylko o tym, żeby trochę się przespać. Dlatego kiedy tylko znaleźli się w pokoju, nie poczekał nawet, aż ojciec podziękuje Hoseokowi i rzucił się na łóżko.

***

- Po co właściwie wkładałeś dziś te spodnie? - spytał Namjoon, opierając się o ogrodzenie oddzielające podwórko ich rodzinnego domu od drogi.

- Babcia je lubi - odparł Taehyung oczywistym tonem i usiadł na ławce, podwijając wyżej rękawy koszuli. Jego błękitne spodnie leżały obok. Były mokre prawie aż do samego pasa i pokryte pianą, którą chłopak spłukiwał przy użyciu węża ogrodowego. Namjoon nic nie odpowiedział. Wiedział, że nie było sensu dyskutować z Taehyungiem o tym, że przecież mają w domu zupełnie sprawną pralkę i wcale nie jest na tyle ciepło, żeby siedzieć na podwórku w samych bokserkach. A już z całą pewnością nie najlepszym pomysłem było pokazywanie suchej dupy ubranej jedynie w majtki całej wiosce.

✔homecoming | Minjoon | YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz