〰 Rozdział 2

1.3K 132 3
                                    

-Gotowa do szkoły?

Odwróciłam głowę w stronę mojej mamy, która zajrzała do mojego pokoju z samego rana w dzień rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Uśmiechała się do mnie, jak codziennie, kiedy przychodziła obudzić mnie na śniadanie, jednak dzisiaj wstałam sama, bo musiałam przygotować sobie strój na apel.

-Tak, mamo. Zaraz zejdę- uśmiechnęłam się do niej.

Kobieta pokiwała tylko głową i wyszła z mojej sypialni, zamykając za sobą drzwi. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy. Kochałam ją całym sercem. Była dla mnie i mamą, i najlepszą przyjaciółką, z którą mogłam zawsze pożartować i w pełni akceptowała to, jaka jestem. Nie krytykowała moich dość częstych dziecinnych zachowań. Była zupełnie inna, niż ojciec i to cieszyło mnie najbardziej.

W pośpiechu założyłam swoje czarne, przedarte jeansy, tego samego koloru koszulkę i skórę, a na sam koniec trampki. Chyba nie muszę mówić w jakim odcieniu.

Przeczesałam dłonią swoje włosy, musnęłam czubkiem palca kolczyk w nosie, po czym zabrałam ze stolika paczkę miętowych Marlboro i kluczyki do motocykla, a następnie zeszłam na dół, gdzie moja rodzicielka właśnie kończyła robić mi kakao. Bez tego napoju nie mogłam normalnie zacząć dnia. Był jak mój tajemniczy antydepresant.

-Zestresowana?- zapytała.

-Nie. To tylko kolejny rok w liceum- wzruszyłam ramionami i pogłaskałam kota, który wskoczył na blat kuchenny- Hej, Boo.

-Będziecie mieli kilku nowych nauczycieli z tego co wiem- wytarła dłonie w ściereczkę- Może będą lepsi od tych dotychczasowych.

-Mam nadzieję, bo Pan Stone nie nauczył mnie do tej pory co to jest krzywa bezjera i jak tego użyć do obróbki zdjęcia- westchnęłam.

-No tak. Ty i te twoje kursy z grafiki komputerowej- zachichotała- Dobrze, że przynajmniej umiesz pobrać plik z internetu.

-To akurat umieją dzieci w podstawówce, mamo- uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek- Muszę lecieć.

-O której wrócisz?

-Nie wiem. Planowałam iść z Normani i Ally do kawiarni po apelu. Wypijemy kawę i przyjadę.

-No dobrze, kochanie. To miłego pierwszego dnia.

-Dzięki. Przywieźć ci coś słodkiego z cukierni? Jakieś ciastko?- zapytałam, zanim wyszłam.

-Nie, skarbie. Dziękuję- cmoknęła mnie w policzek- Leć już, bo się spóźnisz.

-Pa, mamusiu!

-Pa, słonko!

Wyszłam szybko z domu i weszłam do garażu po swój motor. Honda Shadow z 2010 była moim skarbem. No, nie licząc kota.

Wsiadłam na moje cudo i odpaliłam silnik. Chwilę napawałam się tym dźwiękiem, po czym założyłam swój kask i wyjechałam z podjazdu w stronę swojego liceum. Droga zajęła mi ponad dwadzieścia minut, bo drogi były zapełnione przez uczniów i nauczycieli jadących o tej godzinie do placówek.

W końcu zaparkowałam na swoim standardowym miejscu na parkingu dla motocykli i schowałam kask do schowka, a następnie poszłam w stronę wejścia głównego w poszukiwaniu moich przyjaciółek. Jak się spodziewałam Normani stała obok Ally i zawzięcie o czymś rozmawiały. Podeszłam cicho do blondynki i szczypnęłam ją w boczki, na co ta podskoczyła z piskiem.

-Jauregui! Nie strasz mnie tak!- wytknęła mi palec.

-Ups- uniosłam ramiona.

-Ja ci dam ‚ups'. Będziesz się smażyć w piekle- zagroziła.

My Real Past | Camren [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz