9 |Na czerwono|

2.3K 166 1
                                    

Lola Kinney

Gdy budzę się rano jestem sama w hotelowym pokoju. Tak, jakby nagle wszystko, co się wydarzyło okazało się tylko snem. Podpieram się na ramionach i rozglądam się za nim, a wtedy drzwi się otwierają. Luke wchodzi przez nie z...

– Co ty masz na głowie? – mój uśmiech od razu rozjaśnia moją twarz.

– Nie podobają ci się twoje majtki?

Strzela we mnie czerwonymi figami.

– Świadomość, że jesteś moim kapturkiem i że nosisz coś czerwonego.. cholernie to kocham.

Pochyla się na de mną na łóżku i muska moje usta.

– Dzień dobry – przyciągam go do pocałunku, będąc równie chciwą, co on każdego ranka – Prysznic, ubrania i jedziemy dalej.

– Hej, ja też coś mam. Kluczyki? – wyciągam rękę, a on bez zawahania kładzie na nich kluczyki. Wyskakuję z łóżka i biegnę do drzwi.

– Lola – obracam się do niego – Czy mogłabyś się, skarbie, ubrać? Nie potrzebujemy skandalu.

Patrzę na siebie.

Jestem całkowicie naga.

– Cholera – łapię wczorajszą sukienkę i wciągam ją na siebie – Zaraz wracam.

– To musi być coś wielkiego, skoro zapomniałaś się ubrać.

Zdecydowanie lubię duże rzeczy i...

– Hej, Luke – nigdy stąd nie wyjdę – Ja też lubię, gdy jesteś w czymś czerwonym. Kupiłeś Ferrari po tym, jak mnie poznałeś, czy po prostu zawsze chciałeś mieć czerwoną pelerynę przy sobie?

Dochodzi do niego to, co mówię dopiero po chwili.

Uśmiecham się szeroko.

– Chciałbym, kochanie, powiedzieć, że kupując Ferrari myślałem o tobie, ale tak naprawdę wszystko, czym się kierowałem to moje męskie ego.

Na mojej twarzy pojawia się grymas. Nie jest prawdziwy, ale lubię się z nim trochę kłócić.

– Jestem w tej chwili rozczarowana poziomem twojego romantyzmu, Luke'u Robercie Hemmingsie.

Jestem aktorką, może dlatego tak dobrze wychodzi mi zachowanie poważnej miny. Wychodzę z pokoju, trochę mocniej uderzając drzwiami. Biegnę na dół do samochodu i wracam w mgnieniu oka. Cóż, mogłabym też być sprinterką, aż do pierwszego potknięcia.. które następuje, gdy tylko wchodzę do pokoju i ląduje na dywanie.

– Kurwa – słyszę, jak wstaje z łóżka i szybko podnosi mnie z podłogi – Przybiegłaś tu, żeby powiedzieć mi, że zniszczyłaś mój samochód?

– Co? Skąd taki pomysł?

Luke wciąga mnie na swoje kolana. Mocno trzymam w rękach to, po co pobiegłam.

– Zamknij oczy, zdejmij koszulkę.

Luke marszczy brwi, kompletnie nie rozumiejąc mojej prośby.

– Kochanie, zdejmij koszulkę dla swojej dziewczyny.

– Już myślałem, że nigdy nie poprosisz.

– Kocham cię – gdy wywołuje uśmiech na mojej twarzy, takimi małymi rzeczami, nie potrafię się powstrzymać, przed mówieniem mu tego, tak po prostu. Całuję go w policzek, a on obraca głowę i sięga po moje usta. Odsuwam się zdecydowanie za szybko, ale mam plan.

Luke zdejmuje koszulkę i słucha mnie, zamykając oczy.

– Ręce do góry?

– Czyżby kajdanki?

ardor {Luke Robert Hemmings}Där berättelser lever. Upptäck nu