Zaufałam Ci...

142 6 6
                                    

Witam Was WSZYSTKICH! Z racji tego, że opowiadanie zostało przerwane, ale nawet do tej pory dostawałam wiadomości by nie zostawiać tego, by pisać dalej, stwierdziłam, że to jest dobry czas by wrócić.

Będzie mi bardzo miło, gdy już przeczytasz i zostawisz jakiś mały ślad po sobie, po twojej obecności tutaj, że dotrwałeś aż tutaj! To jest mój 51 rozdział! Każdy komentarz, choć ten najmniejszy sprawia, że motywacja i chęci nie uciekają 😁

Peace and love xoxo
***



Będąc w swoim pokoju starałam się zebrać swoje myśli. Chodziłam po pomieszczeniu w jedną i drugą stronę, zastanawiając się co mam zrobić dalej?

Jak znaleźć Lokiego?

Dlaczego jego zabrali?

Co on takiego zrobił?! Znaczy... z tego co wiem zrobił wiele złych rzeczy i mógł im wyrządzić wiele szkód, co zmartwiło mnie jeszcze bardziej.

Nawet nie wiem od czego zacząć. Gdzie  go szukać?

Stanęłam na środku pokoju niebezpiecznie szybko oddychając. Starałam się opanować drzące płytkie oddechy. Popatrzyłam na małe lusterko na biurku. W odbiciu zobaczyłam przerażoną dziewczynę, która nie dawała sobie rady sama ze sobą, a co dopiero miała uratować czyjeś życie.

Nie podobało mi się, że oczy zaczęły ciemnieć, czułam ciepło w żyłach, ktore  rozprzestrzenia się powoli po całym ciele.

Zaczynając od serca.

Cała klatka piersiowa.

Uda.

Ramiona.

Aż w końcu poczułam to znajome ciepło w opuszkach palców. Wyciągnęłam dłoń, zaczęłam nią obracać, badać wzrokiem. Zmarszczyłam brwi gdy tylko zobaczyłam, że moja dłoń wytwarza delikatną bordową poświatę. Wyglądała...pięknie.

Przypomniało mi te wszystkie mgławice pyłu w kosmosie, które widziałam w książkach.

Moje zdolności mnie przerastają i sama dobrze o tym wiem. Potrzebuję nauczyciela podobnego do mnie.

Potrzebuję Lokiego.

Loki.

Zdałam sobie sprawę, że przez ten cały  czas, kiedy moja moc się przebudziła, ja nie oddychałam. Dopiero gdy zdałam sobie z tego sprawę zaczerpnęłam powietrza.

Ałć. Durna, znowu lewitowałam w powietrzu. Byłam zajęta oglądaniem swoich niezadbanych paznokci i przez to nie zauważyłam, że się unosiłam.

Nie byłam przygotowana na to, że szybko spotkam się z podłogą.

Wczołgałam się na łóżko, oparłam łokcie na kolanach, a głowę położyłam na dłoniach. Potrzebuje pomocy w znalezieniu czarnowłosego psotnika.

Przeczesałam ręką włosy i wstałam. Szybkim krokiem wyszłam z pokoju i trzasnęłam drzwiami.

-Pomogą mi, czy tego chcą czy nie.

***

-Masz rację, trzeba go znaleźć i Asgard wymierzy mu odpowiednią karę.-powiedzial dumnie Thor. Siedzieliśmy wszyscy w salonie. Najpierw poszłam do Tony'ego, żeby wszystkich zebrał, by obmyślić dalsze kroki. Nikomu się nie podobał mój pomysł odbicia Lokiego. Ciągle byli przekonani, że to była jego ekipa ratunkowa. Przekonywali, że asgardczyk ma wiele asów w rękawie i nie tak łatwo sprawić by siedział w jednym miejscu.  Tony stwierdził, że gościł go jak najlepiej, ale to i tak było za mało dla księżniczki ( ja tylko cytuje). Po ich wszystkich argumentach, poczułam małe kłucie po lewej stronie klatki piersiowej... tam gdzie serce ma swoje miejsce.

A co jeśli mają rację, a to ja się myle?
W końcu to Bóg Kłamstw. Mógł oszukać wszystkich. Nawet mnie.

Co ja mówię.. mnie w szczególności.
Nowa osoba, zagubiona, odkrywa swoją potęgę, która ją przeraża. Znalazła osobę podobną do siebie i się zakochała.

Nie. Wróć. To nie zakochanie. To było oszustwo. Na nagraniach nie było widać niepokoju ze strony Lokiego.

~Ale miał maske. Moje sumienie podpowiada mi. Miał maske na pół twarzy, ciężko zobaczyć mimike.

Ona nic nie znaczy. Nawet nie próbował uciekać. Upierałam się.

~Bóg Kłamstw uciekający z podkulonym ogonem? W kajdankach na rękach i kostkach?

No mógł się chociaż postarać z tym uciekaniem.

-Co myślisz Kat? Ten plan Cię zadowala?- rzuciła Wdowa.

Szybko się otrzasnelam i próbowałam przypomnieć o czym była mowa.

- Tak, pasuje. Jak ma być ukarany to przez nas.

Wszyscy się skrzywili. Jakby jedli posiłek przygotowany przez rudowłosą.

-Kobieta zmienną jest- westchnął Tony.-Ale cieszę się, że popierasz nasz plan. Znajdujemy ich, dowiadujemy się co planują, albo na odwrót. Zależy co uda nam się pierwsze.

Rozeszliśmy się do pokoi. Ja pominęłam swój i poszłam prosto na sale treningową.

Już nie będę trenować rzucania nożami.

Przynajmniej nie rękoma.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 19, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BoginiWhere stories live. Discover now