Stark Tower

1.1K 72 0
                                    

Jestem przed wejsciem do wieży Starka. Przyjmę jaką kolwiek prace, tylko żeby była. Weszłam do... gigantycznego holu. Naprawdę. Po prawej stronie siedziała za biurkiem jakaś kobieta po 40-stce. Pewnie sekretarka. Czyli już ta posada mi odpada. Poczułam lekkie zawiedzenie. A jeśli nie mam czego tu szukać?
Usłyszałam lekkie stukanie w szybę. Pieknie. I jeszcze będę w deszczu wracać do domu. I zaraz jak na zawołanie zaczęło mocniej padać. Grrr..
Podeszłam do... Elizabeth. Tak miała na plakietce. I ze spokojem spytałam:
-Gdzie znajde pana Starka? Przyszłam na rozmowe o prace.
-Pan Stark jest w salonie. Piętro 23.- zamiast sekretarki odezwał się głos znikąd. Trochę mnie to przeraziło. Czyja słyszę duchy?
- Spokojnie. To J.A.R.V.I.S. Stworzył go pan Stark. Jest jego tak jakby komputerem, tylko dużoo lepszym - odpowiedziała na moje myśli Elizabeth.
Weszłam do windy i wcisnełam odpowiednie przyciski. Z windy odrazu wchodziło się do salonu, więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zobaczyłam Tonego leżącego nieprzytomnego zaraz przy windzie z butelką whisky. Podbiegłam do niego i próbowałam go wybudzić. Uklękłam obok niego i zaczęłam uderzać go lekko w policzek. Nic. Zero reakcji.
- Pomocy! Niech kto..
- Czemu tak wrzeszczysz?! - Nagle Tony zasłonił ręką moją buzię. Nic nie rozumiem.
Zmarszczyłam brwi na znak niezrozumienia.
- Bardzo się mną przejałaś. Podoba mi się to.- mówił to wszystko z uśmiechem na ustach. I nagle wstał, ani razu się nie zachwiał. I jak gdyby nigdy nic usiadł na ogromnej kanapie.
- Przepraszam, ale nie rozumiem tej sytuacji. Mógł by pan wyjaśnić? - spytałam lekko zakłopotana.
- Jasne, masz prace.- co?! Nie żebym się nie cieszyła, ale nic on o mnie nie wie, ani ja nie wiem nawet o jaką prace się starałam.
-A jaką pracę dostałam?
- Powiem tak, weszłaś tutaj i zobaczyłaś przystojnego, bogatego i nieprzytomnego człowieka. Mogłaś mnie okraść. Wziąć cokolwiek z pomieszczenia lub z mojej kieszeni. A ty udzieliłaś mi pomocy. Jesteś miła, kultularna, pomocna i co najważniejsze uczciwa. Jak dla mnie będziesz się bardzo dobrze sprawdzać jako moja asystentka. Bedziesz przypominać o spotkaniach i o raportach dla TARCZY i załatwiać transport. - zatkało mnie. To była próba. To był głupi test. Jak on mógł mnie tak wystraszyć! ... Chwila, mam prace i to nie byle jaką! Asystentka Starka. Jak ładnie to brzmi. Dużo lepiej niż POPYCHADŁO JOHNA.
-Nie cieszysz sie? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Tonego.
-Cieszę sie! I to jak bardzo! - odpowiedziałam z najszczerszym uśmiechem.
-No to świetnie! W takim razie zapraszam na małego drinka. Proszę się rozgościć.- usiadłam na kanapie, a mój szef podszedł do barku. Po chwili wrócił z dwoma kieliszkami i czerwonym winem. Rozlał napój do kieliszków i podał mi jeden a z drugim usiadł na przeciwko mnie na fotelu.
- Ja nie będę pić. Jutro musze wcześniej wstać. - oznajmiłam.
Patrzył ze skupieniem na kielich i zataczał nim wolne kółka.
-Czyli jednak dobrze wybrałem - i upił troche wina.

********************************
Cześć wszystkim!
Moje małe opowiadanie zaczyna sie bardzo powoli.
Chcę by było wszystko wyjaśnione. W nastepnych rozdziałach zobaczycie o co mi chodzi.

Mam nadzieję, że z czasem przybędzie was dużo więcej.

Marion

BoginiWhere stories live. Discover now