Kathia POV
-Wiem, że pozbawienie kogoś życia nie jest sprawiedliwe. Życie jest jedno i powinniśmy się nim cieszyć jak najdłużej, dlatego chcę wrócić na Ziemię i się nim cieszyć. Mam już duszę.
-Jesteś pewna? Nie będę mogła cofnąć twojej decyzji. Dusza ludzka, gdy tu trafi już nie wychodzi. Gdy pojawią się wyrzuty sumienia u ciebie, ta dusza nie wróci już na Ziemię.-czekała na moją potwierdzającą odpowiedź. Gdy pokiwałam głową na znak, że się zgadzam kontynuowała- A więc dobrze. Do kogo należy ta biedna dusza nad którą się tak znęcasz? Hmm?
-Jest to kobieta, która pojawiła się w moim życiu gdy miałam może z osiem lat. Nie pamiętam nawet imienia...
-Spokojnie. Wiem o kogo ci chodzi. Ale jestem zdziwiona. Ta kobieta nie ma złych uczynków w swojej kartotece. Ja wiem wszystko, moja droga i dla ciebie też nie była najgorsza. Dla twojego dobra..wybierz kogoś innego.
-Mogę wybrać każdą duszę.-Helena pokiwała głową przytakując.
-Możesz, ale ja mogę odmówić. Tej duszy nie chcę mieć na razie u siebie.
Zastanawiałam się jeszcze. Ma racje. Powinnam wybrać kogoś naprawdę złego. Osobę, która jest zepsuta od środka.
-Kiedyś widziałam jak jakiś mężczyzna ukradł część biżuterii w małym sklepie na Manhattanie. Gdy uciekał popychał ludzi by zeszli mu z drogi i.. jakaś starsza pani odruchowo złapała go za rękę żeby się nie przewrócić a ten strzelił jej bez wachania w głowę. Miałam 12 lat gdy to widziałam. Od tamtej pory nie noszę nawet łańcuszka od Agathy. Mam wstręt do biżuterii. Te świecidełka są dla niektórych tak cenne, że potrafią zabić, a to przecież tylko błyskotka. Rzecz.
Helena patrzyła i słuchała mnie z uwagą. Po jej minie wnioskowałam, że ten facet będzie miał specialne miejce w kotle.
-Tak. On się mi podoba. Chcę go tu mieć.-Helena wstała ze swojego tronu i ruszyła do wyjścia.-Chodź załatwimy formalności.-i ruszyłam za królową wdzięków i ciemności.
***
-Mam pytanie.-Helena wywróciła oczami. Nie przepada chyba za moim ciekawskim charakterem.
-Pytaj.
-Czy moje ciało jest już rozłożone? Zgniłe?-mówiłam to z lekkim niesmakiem, wyobrażając sobie mnie w stanie rozkładu.
-Zadajesz dużo pytań, ale nie słuchasz odpowiedzi. Mówiłam ci już kiedyś, że inaczej płynie tu czas. Od twojej śmierci na Ziemii minęło może z jakieś 9-10 minut.
Faktycznie. Gdy raz zapytałam powiedziała, że upłynęło 3 minuty od mojego zgonu.
-Czyli... co teraz?-staliśmy w jednej z łaźni. W całym pałacu dominowała czerń i złoto. To jest chyba jedyne pomieszczenie, które jest całe białe, a jedynie błękitna woda w basenie, który jest na środku, daje jakąś przyjemną barwę w łaźni.-Mam się wykąpać. Dobrze. Delikatne stwierdzenie, że powinnam się umyć?-spojrzałam na rozbawioną Helene.
-Ależ nie, moja droga. To..-wskazała na basen wypełnioną wodą.-jest przejście na Ziemię. Woda jest nośnikiem pomiędzy światami.
-A ten facet? Jak on się tu dostanie?
-Umrze.-powiedziała spokojnie królowa cieni.
-Śmieszne. Domyśliłam się. Chodzi mi w jaki sposób.
-Spadnie z wieżowca. Właśnie się wdrapuje na niego, więc musimy już zaczynać. Ty i on musicie.. jakby to w .. tym samym momencie umrzeć.
-Co!? Nie. Nie umrę drugi raz... ej to nie fair. W swoim życiu umrę trzy razy!
-Chcesz wrócić do swoich czy nie?!
-Chcę. Ale wizja śmierci razy trzy mi się nie podoba.
-Wchodź do wody.
Po stopniach wchodziłam do cholernie zimnej wody. Każdy krok był dla mnie cieżki. Wiedziałam, że z każdym kolejnym zimno i ból się zwiększą, dlatego walczyłam ze sobą by nadal pozostać w tej wodzie. Lodowata woda sięgała mi już do pępka i spojrzałam na Helene, która szła zaraz za mną.
-Kathia.
Wzięłam głęboki oddech i zanurzyłam się cała. Widziałam jak bogini ciemności staje nade mną i słyszę jej stłumiony przez wodę głos.
-To nie będzie przyjemne.-Poczułam delikatne dłonie Heleny na sobie. Trzymała moje czoło i szyję. Przyciskała mnie do dna basenu. Odruchowo zaczęłam machać rękami. Drapać jej ręce. Chciałam się wydostać z jej rąk. Chciałam zaczerpnąć odrobinę powietrza, jednak nie było mi to dane.
Nie miałam już sił by wymachiwać rękoma. Z oczu traciłam spokojną twarz Heleny i cały świat stanął w ciemnościach.
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.