Deszcz bębni w dach autobusu. Szmer wody i miarowy rytm wystukiwany przez spadające krople zdają się łączyć w jedność, tworząc jesienną symfonię. Przytłaczającą symfonię angielskiej jesieni.
Spoglądam na rozległe połacie traw wokół nas. Niegdyś zielone, teraz pokryte są pół transparentną warstwą szarej farby. Gdzieś w miejscu, w którym powinna biec linia horyzontu, roślinność przechodzi płynnie w niebo. Ich kolor nie różni się specjalnie.
Chmury zbijają się w potężne kłębowiska na wypranym z kolorów sklepieniu. Gdzieś tam, pod warstwą szarości, ukryte jest słońce i błękit nieba. Myślę o Quatronie, upale, zielonej trawie, wietrze... Nie, to przeszłość. Rzeczywistość do Rosemary!
- A więc to już... - szepcze Natasha. - Zaraz się pożegnamy.
No tak. Przystanek Pikes wschodnie jest tuż, tuż.
- Dwa miesiące - jęczy Austin. - Minęły.
- Już nie wrócą - wzdycham. - Dziękuję. To były najwspanialsze wakacje mojego życia.
- Zobaczymy się jeszcze? - pyta blondynka.
- W Quatronie? Pewnie nie... - odpowiadam. - Ale na pewno przyjadę do Pikes. Jak tylko będę mogła.
- Dziękuję. - Austin przeczesuje włosy dłonią. - Za wszystko. Dzięki wam żyję.
- Nigdy nie zapomnę tego lata - dodaje Natty. - Aż do śmierci.
Kiwam głową.
- Nie masz mojego numeru! - wykrzykuje dziewczyna.
- Mam Austina. - Uśmiecham się. - Zaraz on weźmie twój numer i mi później prześle.
Z mgły wyłania się cień słupa, który pełni funkcję przystanku.
A więc to już.
- Byliście najwspanialszymi przyjaciółmi, jakich kiedykolwiek miałam. I wciąż jesteście - dodaję cicho.
Mimowolnie akcentuję słowo przyjaciele.
- Och, Rose... - Natasha przytula się do mnie. Austin wciska czerwony przycisk. Pojazd zwalnia.
Szepczę dziewczynie do ucha „do zobaczenia" i spoglądam w oczy Austinowi.
- Miło było cię poznać, półgłówku ze stacji benzynowej.
- Ciebie też, Mathildo.
- Och... - zaczynam i chcę dodać „zamknij się", ale w ostatniej chwili zamykam usta i uśmiecham się delikatnie.
A potem przytulam się mocno do chłopaka, tak jak kiedyś, gdy wszystko było prostsze.
- Zobaczymy się jeszcze.
- Tak... Tak, na pewno.
Autobus zatrzymuje się gwałtownie i drzwi po mojej prawej otwierają się. Do środka razem z chłodnym powiewem wpada zapach deszczu, wilgotnej ziemi i trawy. Na zewnątrz srebrne krople uderzają o asfalt z cichym szumem.
Spoglądam na Austina i Natashę, którzy posyłają mi ostatnie spojrzenie. A potem schodzą po schodkach, stawiają buty na poboczu... Pierwszy krok w Anglii. Właśnie w tej chwili nasze drogi się rozeszły, a kolejny rozdział w życiu zamknął.
YOU ARE READING
Quatron 2
FantasyKontynuacja części pierwszej pt. "Quatron - Księga" Niejasny list, bilety na nieistniejący autobus, nieaktualna książka telefoniczna i nazwisko - te niepozorne przedmioty wciągnęły Rosemary i jej przyjaciół w owianą tajemnicami i pełną niebezpieczeń...