Lou: Jest prawie trzecia w nocy, Harry.

Harry: Proszę.

Lou: Będę za 5 minut.

I nie minęło nawet pięć minut jak drzwi od jego pokoju się uchyliły. Uśmiechnął się na widok chłopaka z roztrzepanymi włosami. Wyglądał jakby dopiero wyszedł z łóżka. Cóż, pewnie tak właśnie było. Wyciągnął do niego ramiona, przez co szatyn pokręcił z rozbawieniem głową.

- Po to Ci byłem potrzebny? - parsknął śmiechem, ale posłusznie położył się obok przytulając go do siebie.

- Mhm. - przytaknął cmokając go w szyje.

- Śpij, Harry. - poprosił głaszcząc go po włosach.

- Zostaniesz? - spytał cicho. 

- Zostanę. - odparł po dłuższej chwili. 

Harry mimowolnie uśmiechnął się odwracając tyłem do niego. Chłopak od razu szczelnie przywarł do jego pleców obejmując go ramieniem. I brunet nawet nie wiedział kiedy zasnął. Z delikatnym uśmiechem na ustach. 

Ale budząc się wcale nie czuł ciepłego ciała obok siebie, ani nawet ciasno oplatającego go ramienia. Przewrócił się na plecy zerkając na miejsce obok. Było puste. Przejechał dłonią po prześcieradle wstając wreszcie. Nie brał nawet prysznica, po prostu naciągnął na siebie dresy i zszedł na dół.  

- O proszę, śpiący królewicz wstał. - zaśmiała się ciotka. 

Spojrzał na nią z pytającym wyrazem twarzy. 

- Dochodzi dwunasta, Harry. - oznajmiła z rozbawieniem. 

- Co? - zdziwił się zerkając na zegarek wskazujący 11:48. - O kurde.

- Chyba późno poszliście spać, co?

Zaraz, zaraz. Poszliśmy? Czy ona wiedziała?

- Eee.. - zająknął się nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. 

- Louis wyszedł przed ósmą. - uśmiechnęła się. 

- No tak.. długo rozmawialiśmy, chyba musieliśmy zasnąć. - wyjaśnił. 

- W porządku, Harry. Bardzo się cieszę, że tak dobrze się dogadujecie. Pewnie już to mówiłam, ale Louis to wspaniały chłopak. 

Brunet tylko kiwnął głową udając się w stronę kuchni, jednak po chwili przypominając sobie o czymś, zawrócił.

- Ciociu. - zaczął.

Kobieta popatrzyła na niego z zaciekawieniem. 

- Czy Niall, mój przyjaciel mógłby przyjechać na parę dni?

- To ten wesoły blondynek? - zmarszczyła brwi.

- Tak. - potwierdził.

- Oh, oczywiście, że tak! - ucieszyła się. - Zawsze go lubiłam.

No tak, Nialla za ten jego luzacki i wesoły tryb życia uwielbiali wszyscy. Bo tak szczerze tego Irlandczyka nie dało się nie lubić. 

- Wciąż je tyle co dawniej? - zaśmiała się. 

- O tak. - wyszczerzył się. 

- W takim razie muszę napełnić lodówkę. - pokiwała głową.

- Dzięki. - cmoknął ją w policzek i wreszcie udał się do kuchni, bo jego żołądek powoli skręcał się z głodu. 

Dwa dni później w środku nocy obudził go jakiś krzyk. W pierwszej chwili zupełnie nie wiedział o co chodzi. Dopiero gdy poczuł ruch za plecami, odwrócił się w tamtym kierunku. Louis rzucał się po łóżku jak opętany mamrocząc coś pod nosem. Brunet szybkim ruchem zapalił lampkę nocną i z powrotem utkwił wzrok w szatynie. Teraz doskonale widział, że chłopak był cały spocony, a spod zaciśniętych powiek wydostawały się łzy. 

What a Feeling.. | LarryTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon