15

8.5K 415 1.8K
                                    

Pół godziny później, zaraz po tym jak musiał użyć swojej własnej ręki do rozwiązania sporego problemu w bokserkach, zszedł na dół nie zwracając nawet uwagi na Louisa, który cały czas uważnie go obserwował. I naprawdę Harry nie musiał nawet patrzeć, by to wiedzieć. Doskonale czuł jego palący wzrok na sobie. Ale brunet był na niego zły, bardzo zły i może tylko trochę chciał zrobić mu na złość zajmując miejsce zaraz obok Lottie, która uśmiechnęła się do niego szeroko. Odwzajemnił uśmiech wbijając wzrok w telewizor w którym leciał jakiś program kulinarny. 

- Harry. - odezwał się szatyn.

- Co? - odburknął nie odrywając wzroku od telewizora. Nie zwracał nawet uwagi na przyglądających się mu z zaciekawieniem rodziców chłopaka. 

- Mógłbyś mi pomóc? - poprosił. - W kuchni? - dodał widząc jego uniesione brwi.

- Ta. - mruknął i nie czekając na niego, wszedł do pomieszczenia obok. Oparł się o blat kuchenny z rękami skrzyżowanymi na piersi. 

- Naprawdę jesteś na mnie zły? - parsknął świdrując go spojrzeniem. 

- Zostawiłeś mnie tam samego. - warknął. - Z dużym problemem! 

- Sam się o to prosiłeś. - wzruszył ramionami.

- Świetnie! - skwitował ruszając w stronę wyjścia. 

- Gdzie idziesz?! - zawołał za nim.

- Nie interesuj się! - usłyszał w odpowiedzi, a zaraz potem po domu rozniósł się trzask zamykanych z impetem drzwi. Zamrugał kilkukrotnie cały czas stojąc w tym samym miejscu, próbował zrozumieć co właśnie miało miejsce, ale jakoś nie bardzo mu wychodziło. Potrząsnął głową i z cichym westchnięciem wrócił do salonu, gdzie o dziwo, zastał już tylko Lottie. 

- Pokłóciliście się? - spytała wbijając w niego przepraszające spojrzenie.

- Nie wiem. - westchnął. - Chyba.

- Przepraszam, Lou.. ja naprawdę nie wiedziałem, że wy..

- To nie Twoja wina. - przerwał jej szybko.

- To coś poważnego?

- Pytasz o to, co jest między nami, czy o tą 'kłótnię'? - spytał choć nie pozwolił jej dojść do głosu. - Bo na żadne z tych pytań nie znam odpowiedzi. - uśmiechnął się smutno. 

- W takim razie o co poszło? - dopytywała siadając tuż obok. 

- Nie chcesz wiedzieć. - parsknął śmiechem przypominając sobie sytuacje sprzed kilkunastu minut. Czy Harry naprawdę obraził się o coś takiego? Przecież to on miał do tego większe powody!

Harry wyciągnął telefon ze swoich jak zwykle trochę przyciasnych rurek. Wszedł w kontakty od razu uśmiechając się na widok nazwy, którą jakiś czas temu ustawił przy numerze telefonu jego najlepszego przyjaciela. Jebnięty Irlandczyk. Zupełnie zapomniał ją zmienić, więc zrobił to teraz.

Do: Niall <3

7:44 pm

Delight. Teraz.

Od: Niall <3

7:45 pm

Daj mi dwadzieścia minut!

Usiadł przy barze od razu zamawiając piwo przy okazji witając ze znajomym barmanem. Ten klub był jego ulubionym. Jeśli miał ochotę się zabawić, zawsze razem ze znajomymi wybierał to miejsce. Wszyscy, nawet ochroniarze, znali go już na tyle dobrze, że wpuszczali bez zbędnego pokazywania dowodu. A przecież był jeszcze niepełnoletni i właściwie to wcale nie powinno go w takim miejscu być. Ale on miał to gdzieś. Lubił to miejsce i cóż, tęsknił za nim. Szczególnie za Zaynem, który był chyba jego ulubionym barmanem. 

What a Feeling.. | LarryWhere stories live. Discover now