22

8.8K 410 1K
                                    

Po tym jak Louis zjadł swoje śniadanie, Harry zabrał go do ogrodu, którym chłopak był zachwycony. Właściwie to wcale mu się nie dziwił. Sam lubił to miejsce i często wylegiwał się na leżaku tuż obok basenu otoczonego najróżniejszymi kwiatami, krzewami i drzewami. 

- Możemy się wykąpać, jeśli chcesz. - zaproponował.

- Nie mam na sobie kąpielówek. - skrzywił się.

- Nie będą ci potrzebne. - wyszczerzył się ściągając z siebie koszulkę i spodenki, a na końcu zdjął również bokserki od razu wskakując do basenu. 

- Harry! - zawołał patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami, po czym rozejrzał się dookoła. - Ktoś może nas zobaczyć. - jęknął. 

- Co z tego. - uśmiechnął się. - Chodź do mnie. - poprosił, więc szatyn jeszcze raz uważnie się rozejrzał, zdjął z siebie ubrania i również wskoczył do basenu. 

- Często kąpiesz się nago? - spytał podpływając do chłopaka, który od razu przyciągnął go do siebie opierając się o ściankę basenu. 

- Czasami. - wymruczał przejeżdżając nosem po jego ramieniu, by po chwili złapać go za pośladki i unieść do góry. 

- Pieprz mnie. - szepnął prosto do jego ucha przygryzając płatek. 

- Nie wiem czy to najlepszy pomysł. - skrzywił się. - Nie mamy nic co..

- Po prostu mnie pieprz. - mruknął ściskając jego penisa.

- Kurwa. - wykrztusił. - Okej. - westchnął odwracając się tak, żeby to szatyn mógł opierać się o ściankę basenu. - Powiedz mi jeśli będzie bolało. 

- Lubię jak trochę boli. - mrugnął do niego powtarzając jego wczorajsze słowa. 

Harry parsknął śmiechem wkładając dłoń pod wodę, jednym palcem pogładził, a później naparł na jego dziurkę. Musiał być bardzo ostrożny. W końcu nie mieli lubrykanta, który i tak w wodzie na nic by się nie przydał. Szatyn objął go mocno ramionami przylegając do niego całym ciałem, palce zaciskając na barkach. Harry powoli wsunął do środka jeden palec od razu zaczynając delikatnie nim poruszać i zginać w kostkach. 

- Jest okej? - spytał cicho muskając ustami jego ramię.

- T-tak. - zająknął się bo to dawało o wiele więcej przyjemności niż rozciąganie przy pomocy lubrykanta. Przynajmniej na razie. - Więcej. - poprosił. 

Więc Harry spełnił jego prośbę, dodając drugi palec do końca nie będąc pewnym czy dobrze robi. Nie było opcji, żeby Louisa to nie bolało. Sam musiał mocno się starać, żeby poruszać palcami w odpowiednim tempie. Ale szatyn cały czas jęczał mu do ucha i to wcale nie brzmiało jakby go bolało. 

- Więcej, Harry. - sapnął.

- Uh, Lou, nie wiem czy to dobry pomysł. - jęknął, ale powoli wsunął też trzeci palec.

- To jest lepsze bez lubrykanta. - wydyszał nabijając się na jego długie palce. 

- I niebezpieczne. - mruknął, naprawdę bał się, że zrobi mu krzywdę. 

- Już, pieprz mnie. - jęknął niecierpliwie i właściwie to sam odtrącił jego rękę, przystawiając do swojego wejścia penisa bruneta, który westchnął cicho, ale naparł swoim członkiem na jego ciasną dziurkę. 

- Masz powiedzieć jeśli będzie bolało. - przypomniał układając dłonie na pośladkach chłopaka, przy okazji bardziej je rozszerzając, a kiedy Louis pokiwał głową, powoli zaczął się w niego wsuwać. Zastygł w momencie, gdy usłyszał głośne syknięcie z jego strony. - Kurwa, Lou, mówiłem, że to nie jest dobre. - jęknął chcąc go od siebie odsunąć, ale chłopak przywarł do niego mocno, nie pozwalając mu na to. 

What a Feeling.. | LarryWhere stories live. Discover now