17

9K 414 2.4K
                                    

Po tym jak wrócili na wioskę, spędzili razem kilka całkiem fajnych dni. Oczywiście niemal nie odstępowali siebie na krok, przez co jego ciotka zaczęła zadawać dziwne pytania, na które oczywiście unikał odpowiedzi. Przynajmniej do pewnego dnia, kiedy to Harry przycisnął do ściany domu babci chłopaka zaczynając go namiętnie całować. Cóż, nie mógł się powstrzymać i zaczekać te kilka minut, kiedy znajdą się sam na sam w pokoju. Po za tym skąd miał wiedzieć, że zarówno jego ciotka jak i babcia Louisa obserwują ich przez okno?

- O cholera. - zaklęła wyglądając przez kuchenne okno. 

- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha, Isabelle. - zaśmiała się staruszka stając obok sąsiadki.

- Za to Ty wyglądasz jakby Cię to wcale nie dziwiło. - zmarszczyła brwi spoglądając na starszą kobietę. 

- Bo nie dziwi. - wzruszyła ramionami. - Nie takie rzeczy widziałam. - zaśmiała się. - Już dawno zauważyłam te ukradkowe gesty i spojrzenia. Myśleli, że jak jestem stara to pewnie i ślepa. - prychnęła, ale zaraz potem ponownie na jej twarz wpłynął szeroki uśmiech.

- Nie wiedziałam, że Louis woli chłopców.. Przecież miał dziewczynę, prawda?

- Miał, Eleanor. - przytaknęła. - Bardzo ją lubiłam, ale wiesz Isabelle.. miłość nie wybiera. Zakochujemy się po prostu w ludziach, nieważne jakiej są płci. 

- Tylko nie jestem pewna czy mój siostrzeniec jest zdolny do takich uczuć. - westchnęła. - Znam go od małego i..

- Widziałam jak na niego patrzy, Belle. - uśmiechnęła się. - Znam ten wzrok, kochana.

- Obyś miała racje.. - kiwnęła głową w zamyśleniu.

Harry wrócił do domu jakąś godzinę później w salonie natykając się na ciotkę. Czy ta kobieta przypadkiem nie miała zbyt dużo wolnego? Nie powinna być w szpitalu ratować jakieś ludzkie życie, czy coś w tym stylu?

- Harold. - odezwała się, gdy ten minął ją bez słowa. Chyba liczył, że jakimś cudem kobieta go nie zauważy. Ale nie był żadnym pieprzonym ninją i to było niemożliwe. A szkoda.

- Nie podoba mi się ten ton. - westchnął, ale posłusznie zatrzymał się spoglądając na nią pytająco.

- Usiądź, proszę. - wskazała fotel na przeciwko niej.

Więc usiadł. Niechętnie, ale nie miał ochoty na kolejne kłótnie. Wbił wzrok w swoje kolana czekając na.. właściwie to nie wiedział na co czekał. Czego od niego chciała? I czemu była taka poważna? Znów coś zrobił? Ale nie przypominał sobie, żeby w ostatnim czasie coś wywinął, czy źle się do niej odezwał, oprócz tych momentów w których udawał, że jej nie słyszy. Wolał przemilczeć pytania, które robiły się męczące. Musiała być taka ciekawska? Przecież nie była jego matką. Ba, nawet jego mama taka nie była.

- Więc Ty i Louis..

- Co ja i Louis? - przerwał jej wywracając oczami.

Znowu to samo. Mógł się tego właściwie domyślić. Ostatnio jedyne o co pytała to właśnie o Louisa.

- Harry daj spokój, widziałam was dzisiaj. - westchnęła. - Całowaliście się.

I tu go zaskoczyła. To musiał być ten moment, kiedy przyciskał chłopaka do budynku. Zganił się za to jaki był niecierpliwy. Gdyby poczekał te parę minut dłużej nie musiałby tu teraz siedzieć prowadząc z ciotką rozmowę, która nie miała żadnego sensu. 

- Tak wyszło. - wzruszył ramionami.

- Harry. - jęknęła. - Przecież ja nie mam zamiaru Cię pouczać, ani nic z takich rzeczy. Jesteś już prawie dorosły i mam nadzieje, że w jakiś sposób odpowiedzialny. Nie mam nic przeciwko, chciałam po prostu zapytać dlaczego mi nie powiedziałeś? 

What a Feeling.. | LarryWhere stories live. Discover now