Rozdział 37

1.6K 97 13
                                    

Perspektywa Alexy
Nic jej wtedy nie odpowiedziałam.
I tak już czułam się jak pies. Kiedy tylko weszliśmy do jej pokoiku połączonego z łazienką, odezwałam się w końcu.
- dlaczego? - zapytałam patrząc na nią.
- co dlaczego? - chyba nie ogarnęła o co mi chodziło.
- dlaczego mi współczujesz? - zapytałam z kamienną twarzą chociaż byłam szczerze ciekawa co odpowie.
- bo nawet pies nie zasługuje na takie traktowanie ze względu na rodzica - wzruszyła ramionami - ja mam poczucie... zresztą nie ważne. Łazienka. Jesteś cała brudna - wepchnęła mnie pod prysznic
i zaczęła szorować mnie jakaś okropnie nieprzyjemną gąbką.
Skóra w miejscach styczności z gąbką odrazu robiła się czerwona.
Bolało jak cholera ale siedziałam cicho.
Nie chciałam dać jej satysfakcji.
Po prostu zacisnęłam mocno oczy. Po chwili poczułam szarpnięcie za włosy. Usiadłam a Tamara zaczęła myć moje włosy, jeżeli tak można nazwać w cholerę mocne szarpanie włosów.
- wstawaj - warknęła. Posłusznie wstałam i znowu spojrzalam na nadgarstek co nie uszko jej uwadze - to jakiś tani trik? - zapytała a ja odrazu się zaśmiałam.
- jeżeli bliska śmierć jest tanim trikiem to... tak. To trik
- zwariowałaś już. Naprawdę Ci odbiło - powiedziała zszokowana dziewczyna.
- nie. Zostało mi jakoś godzina maksimum dwie - uśmiechnęłam się szeroko. Tamara chwilę patrzyła na mnie zdziwiona po czym otrząsnęła się i wcisnęła mi ręcznik i jakieś ciuchy.
- ubierz się z łaski swojej a ja załatwię resztę pierdół - nie czekając na moja odpowiedź wyszła i zamknęła drzwi na klucz. Szarpnęłam za klamkę ale drzwi były zamknięte od zewnątrz.
- kuźwa! - krzyknęłam szarpiąc się z drzwiami. W końcu doszłam do wniosku, że może lepiej się ubrać niż żeby ktokolwiek znowu zobaczył mnie nago. Ubrałam się i... dostałam zawału. Wyglądałam ja dziwka. Jak tania dziwka. Po chwili wróciła Tamara.
- no... wyglądasz jak laska do wzięcia - uśmiechnęła się i popchnelam mnie na krzesło - nie ruszaj się bo wyjade i będzie brzydko - warknęła i zaczęła mnie malować.
Cały czas siedziałam cicho obmyślając plan ucieczki. Wszystko było na moja niekorzyść. Zwłaszcza czas.
- dlaczego mówisz, że Stark nie jest twoim ojcem skoro jest? - zapytała zaciekawiona.
- bo nim nie jest. - warknęłam.
- biologicznym przecież jest - powiedziała na co parsknęłam śmiechem.
- gówno prawda. - warknęłam już wkurzona.
- jak chcesz - wzruszyła ramionami - skończone - powiedziała a kiedy spojrzałam w lustro zamarłam.
Teraz to już w ogóle wyglądam jak dziwka. Pozwólcie, że nie opisze stroju bo... no kurwa nie. Po prostu nie.
- dam Ci chwilę i przyjdę żeby wziąć Cię na aukcje - oznajmiła i wyszła. Szukałam czegoś co mogłoby by mi pomóc. W końcu rzuciłam lustro o podłogę. Stłukło się a ja schowałam parę jego odłamków do stanika. Bo sory gdzie indziej mogę to schować?!

Perspektywa Aidena
Kiedy już w końcu ochłonąłem - po rozbiciu paru talerzy, waz i innych rzeczy Starka - wróciłem do nich.
- pomysły - warknąłem. W dwie godziny później mieliśmy już obmyślony plan i zaplanowaną cała akcję. Siedziałem w samochodzie myślałem tylko o tym żeby odzyskać moją ukochaną. Kiedy już dojechaliśmy, wyszedłem z samochodu i powoli, cichaczem wszedłem do ICH siedziby. Kojarzyłem to miejsce.
- wróciłeś - usłyszałem głos mojej dawnej znajomej.
- gdzie dziewczyna? - zapytałem odrazu.
- nie mów, że chcesz ja odzyskać.
- chce. Puść ja wolno. W tej chwili. - zarządzałem.
- a co ja z tego będę miała? Nie ma nic za darmo, wiesz o tym. - przejechała palcem po moim torsie.
- czego chcesz wzamian? - zapytałem zrezygnowany. Szczerze domyślałem się czego i... nie podobało mi się to.
- szybki seks i po sprawie. - oznajmiła.
- wymyśl coś innego okej? - poprosiłem. Nie chciałem zdradzać Alexy. Była dla mnie najważniejsza.
- albo przyjmujesz układ albo twoja dziewczynka zostanie sprzedana do burdelu. Twój wybór - oznajmiła tonem, który jasno dał mi do zrozumienia, że mam wybór - albo albo - i żadnych negocjacji więcej. Super. Westchnąłem.
- dobrze... - zgodziłem się z ciężkim sercem - i wypuszczasz ja. Cała i zdrowa. Wraca ze mną - dopowiedziałem odrazu. Bolał mnie fakt, że żeby uwolnić moja dziewczynę muszę ja zdradzić. Ugh... Poszedłem z nią do małego składzika. Po dłuższej chwili było po wszystkim. Wyszedłem razem z Tamara, a ona pokazała mi gdzie jest moja dziewczyna. Tamara odeszła a ja otworzyłem drzwi. Odrazu poczułem coś ostrego na gardle.
- powiedz mi gdzie jest wyjście to przeżyjesz - warknęłam Alexa. Byłem w szoku. Wyglądała... no... mogę tego nie komentować?
- zabij swojego wybawce - odpowiedziałem zabierając jej to ostre coś - zabieram Cię stąd.
- Aiden! - widziałem, że odetchnęła.
Ubrałem swoją kurtkę na jej na wpół nagie ciało. Słyszałem już odgłosy pierwszych walk. Wszystko szło zgodnie z planem. Przytuliłem ją. Cała drżała. Albo ze strachu albo z adrenaliny. Ciężko było mi to określić.
- ci... spokojnie... chodź już stąd - pociągnąłem ja do wyjścia. Szybko wyszliśmy z tego syfu. Dalej czułam się źle, z tym, co zrobiłem ale musiałem ją odzyskać. MUSIAŁEM.
Mocno opatuliłem dziewczynę swoją kurtką i posadziłem na motorze. Wsiadłem przed nią.
- obejmij mnie mocno i trzymaj się - spojrzałem na nią - jeszcze chwilkę skarbie i będziesz bezpieczna - pocałowałem ja w czoło i ruszyłem. Jechaliśmy bardzo szybko.
Po dłuższej chwili byliśmy już na miejscu. Wiedziałem, że nie dość ix mój skarb był w stanie jakim był to jeszcze była okropnie słaba. Nawet nie wiedziałem dlaczego.
Wziąłem ja na ręce i mocno przytuliłem do swojej piersi. Ona sama wtuliła głowę w moja tors. Była taka słodka... taka niewinna... taka bezbronna... Wszedłem do jej pokoju i położyłem na łóżku. Co dziwne ona zamiast się położyć sięgnęła do szafki nocnej i... wstrzyknęła coś sobie. Wolałem już nawet nie pytać co to i po co. Potem położyła się ale tylko na chwilę. Usiadłem na skraju łóżka obok niej.
- wszystko w porządku? - zapytałem odgarniając włosy z jej policzka.
- nie. Muszę się przebrać. - wstała i podeszła do szafy. Obrócona tyłem do mnie zdjęła to coś co miała na sobie. Bieliznę też. Patrzyłem na jej piękne, kształtne ciało. Miała parę siniaków w okolicy tyłeczka ale i tak była piękna. Ubrała dresy i usiadła przy toaletce.
- lubię mocny makijaż ale to już jest przesada - mruknęła a ja parsknąłem śmiechem. Zaczęła zmywać tą tapetę, bo sory inaczej tego nie mogę nazwać. Kiedy już zmyła ten mur ze swojej twarzy, - a uwierzcie zajęło to trochę - zdjęła soczewki i podeszłam do mnie. Usiadła na moich kolanach bokiem i przytuliła się. Tak po prostu. Mocno ją objąłem ukrywając przed całym światem.
- nie dam Cię już więcej skrzywdzić - szepnąłem jej do ucha.

******
Ale Was ostatnio rozpieszczam... takie długie te rozdziały... 😂
Dobra dobra. Teraz już w końcu będzie parę fajnych scenek 😏

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz