~1~

507 35 50
                                    

- Wrócę za kilka dni. - powiedziała Cerdia, łapiąc za klamkę. - Wiecie, co macie zrobić?

- Posprzątać dom. - odparł Dorian, przewracając oczami. - Mówiłaś już kilka razy.

- Wolę mieć pewność. Z wami nigdy nic nie wiadomo, Ran. - odwróciła się i wyszła za drzwi, lecz w ostatnim momencie zawróciła i zajrzała do środka. - I bądźcie grzeczni. - dodała z błyskiem w oku.

- Cerdia! - oburzył się chłopak, a kobieta zaśmiała się.

- No i oczywiście...

- Posprzątajmy dom. - wtrąciła Edlin, kończąc wypowiedź staruszki.

- Właśnie. - zgodziła się, po czym odwróciła się. - Do zobaczenia za kilka dni.

- Wracaj szybko. - odparł Dorian, a Edlin skinęła głową.

Co jakiś czas Cerdia szła do najbliższej Osady, żeby kupić potrzebne rzeczy. I nigdy nie chciała, żeby ktoś ją zastąpił. Twierdziła, że sama świetnie sobie poradzi i nawet nie chciała słyszeć o pomocy.

Po dłuższej chwili kobieta zniknęła wśród drzew rosnącego niedaleko domu lasu. Dorian odetchnął głęboko, po czym zamknął drzwi. Skierował się w stronę kanapy, a następnie usiadł na niej i przetarł twarz dłonią. Edlin przeciągnęła się leniwie i zajęła miejsce obok chłopaka.

- Powinniśmy... - odezwała się po dłuższej chwili ciszy.

- Sprzątać dom. - przerwał jej Dorian. - Tak, tak, wiem. Ale mamy dużo czasu.

Edlin spojrzała na niego podejrzliwie i wstała, chcąc zacząć pracę. Poczuła na przedramieniu dłoń chłopaka, więc odwróciła się do niego i uniosła brwi.

- Co? - spytała od niechcenia.

- Nic. Ale jeśli ty zaczniesz sprzątać, to ja też będę musiał. - odparł, patrząc jej w oczy.

- Dori... Daj spokój.

Uśmiechnęła się podstępnie, gdy chłopak wstał z pomrukiem niezadowolenia. Spojrzał na nią i pokręcił głową. Edlin już chciała ruszyć w kierunku kuchennego blatu, żeby zetrzeć okruszki, lecz coś zatrzymało ją w miejscu. Z trudem powstrzymała syk frustracji i odwróciła się do Doriana, który złapał ją za rękę.

- Serio, daj już spokój. - powiedziała. - I tak będziesz musiał sprzątać.

- Ale to może poczekać. - odparł spokojnie, po czym nachylił się w kierunku dziewczyny i pocałował ją.

Edlin nie miała zbyt dużego wyboru. Kontynuowała pocałunek, kładąc dłoń na policzku Doriana. Oczywiście w każdej chwili mogła po prostu się odsunąć i zająć się sprzątaniem, ale nie potrafiła.

Nagle Dorian złapał ją za rękę, tę oszpeconą i krzywą po upadku z urwiska w górach. Mimo, że od tamtych wydarzeń minęło kilka miesięcy, niemal pół roku, Edlin wciąż czuła obrzydzenie na samą myśl o powykręcanych palcach i bliznach. Dzięki lekom ze strzykawek, które miała Cerdia, cała dłoń wyglądała lepiej niż powinna, lecz to było zbyt mało. Pozostała psychiczna niechęć, z którą Edlin nie miała ochoty walczyć.

Z trudem powstrzymała się od wyszarpnięcia ręki z uścisku Doriana. Wyczuł jej wahanie i odsunął się od dziewczyny. Spojrzał jej w oczy, po czym uśmiechnął się pocieszająco. Edlin odwróciła wzrok, lecz nie na długo, ponieważ chłopak złapał ją za podbródek, zmuszając tym samym do odwzajemnienia spojrzenia.

~UCIEKINIERKA~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz