Rozdział 32.

3.2K 112 1
                                    

~Sebastiano~



A więc tu ją boli. Nie miałem pojęcia, że jest zazdrosna o moją nową sekretarkę.



- O co ci chodzi?- postanowiłem jeszcze ją trochę pomęczyć.



- O nic, to nie twoja sprawa. Nie powinno cię tu być.- powiedziała i wróciła do przeglądania czegoś w telefonie.



- Dlaczego mnie odtrącasz?- nie wytrzymałem.



- Ja?!



- Tak ty. Za każdym razem jak chcę się do ciebie zbliżyć, ty unikasz mnie, uciekasz albo całkowicie ignorujesz.- wyrzuciłem to w końcu z siebie.



- No to chyba się nie rozumiemy. To ty masz mnie gdzieś. Przez tyle czasu kręciłam się wokół ciebie. Pomagałam, radziłam, spędzałam z tobą każdą możliwą chwilę, a ty co? Nie zwracałeś na mnie uwagi. Wiesz jak ja się wtedy czułam?- zapytała.- Nie wiesz. Nadal mam wrażenie, że zamknąłeś się przede mną, odtrącasz mnie i nie chcesz do siebie dopuścić.- krzyknęła i zbliżyła się do mnie.



- A wiesz co jest najgorsze z tego wszystkiego?- zapytałem po chwili ciszy.



- To, że ja cię kocham.- wyszeptałem tuż przy jej uchu.



~Melissa~



Nie wierzę, że to powiedział. To jakiś sen. Gdy tak szeptał przy moim uchu, poczułam małe iskierki przeskakujące pomiędzy nami. Wtedy ogarnęło mnie pożądanie tak ogromne, że ledwo się hamowałam. Ale co mi po mojej silnej woli, skoro zaraz po tym Sebastiano mnie pocałował.



Wtedy wybuchł we mnie wulkan. Ciepło rozlało się po całym ciele. Włoch całował mnie z taką pasją i intensywnością, że nogi się pode mną ugięły. Gdyby nie jego ręce, którymi zostałam otoczona w opiekuńczym geście, dawno bym już leżała na ziemi.



Zarzuciłam swoje przedramiona na jego barki i wplotłam palce we włosy mężczyzny. Sebastiano nie przerywając namiętnego pocałunku uśmiechnął się i zamruczał, czym wzmocnił moją pewność siebie.



Zapomnieliśmy o całym świecie, liczyliśmy się tylko my, ale niestety życie to nie bajka i ciągłe happy endy, dlatego musiałam przerwać pocałunek. Oderwałam się od Sebastiano i spojrzałam w jego oczy.



- Dlaczego przyjechałeś?- zadałam pytanie po raz kolejny tego dnia.



- Zależy mi na tobie i to cholernie. Nawet nie wiesz jak się czułem, gdy wyjechałaś. Wiem, że nie byłem dobrym szefem i ot tak cię zwolniłem, co jest niedopuszczalne w naszym wypadku, ale byłem tak zaplątany w jedną sprawę, która okazała się w połowie największym błędem w moim życiu, że nie zważałem na to czy cię krzywdzę.



- Dlaczego miałbyś mnie skrzywdzić?- zapytałam zmieszana.



- No, bo.- zaciął się.- Myślałem, że... Sam już nie wiem co wtedy myślałem.- odparł zakłopotany.



- Wrócisz ze mną do Verony?- zadał pytanie, którego najbardziej się obawiałam.



- Nie wiem czy powinnam. W ogóle nie potrzebnie się spotkaliśmy.- odparłam.



- Dlaczego. Co się takiego stało, że boisz się ze mną pokazywać. Nie odpowiadam ci, jestem za brzydki, za wysoki, czy jaki? Co jest ze mną do cholery nie tak!- krzyknął i wyrzucił ręce do góry.



- Chodzi o to, że...- urwałam.



- Że co!



- No bo to wszystko przez Alexa!- krzyknęłam szybko.



- Twojego brata? To nie możliwe. To on pomógł mi spotkać się z tobą.



- Nie, przecież Alex cię nie lubi. Jasno dał mi do zrozumienia, że mam się z tobą nie zadawać.



- To ja już nic nie ogarniam.- westchnął mój były szef i usiadł na ławce.



RejectedWhere stories live. Discover now