Rozdział 28.

3.3K 121 1
                                    

~Nadia~



Po wyjściu Peatera z sali długo zastanawiałam się nad jego słowami. W pewnej kwestii miał stu procentową rację. Sebastiano musiał coś czuć względem Melissy, bo gdyby nie to, historia potoczyła by się zupełnie inaczej.


Usłyszałam ciche płukanie. Przelotnie zerknęłam na śpiące dzieci, a następnie utchwiłam swój wzrok w otwierających się powoli drzwiach. Po chwili do pomieszczenia weszła Adele.



- Witaj kochana.- przywitała się ze mną. - Jakie słodkie i podobne do mamusi.- szturchnęła mnie w ramie i wskazała głową w kierunku May i Scotta.



- Na razie spokojne, zobaczymy jak będzie później.



- No jak to co, szaleństwo do białego rana!- zaśmiała się dźwięcznie blondynka.



- Niech tylko spróbują.- pogroziłam palcem i dołączyłam śmiechem do Adeli.



- Wiesz może co stało się z moim szefem. Ostatnio nie pojawił się ani razu w pracy.- zapytała po chwili ciszy.



- Sebastiano miał wypadek.- zaczęłam powoli i obserwowałam reakcję przyjaciółki.- Aktualnie jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się obudzi.- dodałam już ciszej.



- Ale jak to, co się stało.- jej oczy zaszły niespodziewanymi łzami.



- Na balu charytatywnym u Lewisa dużo się działo. Wpierw Sebastiano odkrył, że jego była sekretarka jest córką Peatera i dziedziczką niezłej rodzinnej fortuny, a potem podłożył się pod nią i został postrzelony. W między czasie porwano Carlę, a Melissa wyjechała.- starałam się jak najszybciej opowiedzieć historię z tamtych dni, gdyż świadomość tego co tam miało miejsce, nadal mnie przeraża.



- Kim jest Carla?- zapytała niespodziewania, a w jej oczach pojawiły się nieodgadnione dla mnie emocje.



- To jego córka. Ma cztery i pół roku.



- To on ma dziecko?!- krzyknęła.- Myślałam, że nie jest żonaty.- odparła nieco ciszej.



- Bo nie jest. Carla to jego córka z przelotnego romansu. To długa i dość zawiła historia.- dodałam po chwili.



- A czemu cię to interesuje?- spojrzałam na nią podejrzliwie.



- Bo... Bo to mój szef i powinnam wiedzieć co się z nim dzieje.- spuściła wzrok i zakryła się włosami.



- On ci się podoba!- krzyknęłam, ale zaraz po tym ściszyłam ton głosu z uwagi na śpiące dzieciaczki.



Adele nic nie odpowiedziała tylko błądziła wzrokiem po ścianach.

Między nami zapadła głęboka cisza, którą odebrałam jako potwierdzenie moich słów. No nie powiem, narobiło się tego jak cholera. Nie spodziewałam się tego po Adeli, zawsze była kobietą twardo stąpającą po ziemi. Przecież dobrze wiedziała jaki jest Sebastiano, przynajmniej pamiętam jak jej to mówiłam. Co prawda nie wspominałam o Carly ani Elenie, ale napomknęłam coś na temat jego nieufności wobec kobiet.


Nagle drzwi do sali się otworzyły i pojawiła się w nich głowa Antonia.



- Nadia, Sabastaino się obudził.- powiedział cały w skowronkach, na co Adela spięła się i momentalnie poderwała z krzesła.



Blondynka minęła zszokowanego mężczyznę i z prędkością światła wyszła na korytarz.



- A jej co?- zagadnął mój mąż pokazując kciukiem za siebie i patrząc na mnie nic nie rozumiejącym spojrzeniem.



- Nieszczęśliwa miłość, ot co.- odpowiedziałam i spuściłam nogi na podłogę.



- Poczekaj pomogę ci.- chwycił mnie za ramię i pomógł przesiąść się na wózek.



Zostawiliśmy dzieci pod opieką jednej z pielęgniarek i ruszyliśmy do mojego szwagra.



RejectedWhere stories live. Discover now