Rozdział 4

1.4K 141 17
                                    

Gdy podniosłem głowę przede mną ujrzałem wysokiego chłopaka. Miał gęste i lśniące blond włosy z grzywką opadającą na oko. To odkryte było w intensywnie niebieskim kolorze błyszczącym pod słońce. Miał bardzo jasna karnację co kontrastowało z jego czarna bluzą którą przykrył żółty t-shirt. Na nogach miał szare rurki, a na stopy nałożył żółte trampki. Był przystojny. Przystojny ? Nieziemsko piękny. Było w nim jednak coś dziwnego. Dopiero gdy się uśmiechną zorientowałem się jak głupio musiałem wyglądać patrząc się na niego z otwartymi ustami przez dobrą minutę. Pospiesznie wstałem na nogi ale prawie znowu upadłem próbując szybko otrzepać się z piasku. Gdy już stanąłem przed nim prosto nie mogłem oderwać oczu od jego twarzy.
- To chyba twoje. - powiedział podając mi pieniądze i ogłoszenie.
- T-tak dzięki. - odpowiedziałem próbując otrząsnąć się z szoku spowodowanego jego urodą.
- Jestem Bill - powiedział podając mi rękę do uściśnięcia i patrząc na ogłoszenie. - Szukasz współlokatora ?
Bill. Zadrżałem słysząc to imię. Na szczęście ten trójkątny debil jest już martwy.
- Mason. Dla przyjaciół Dipper - odparłem i uścisnąłem mu rękę - Tak, szukam. Byłbyś zainteresowany ?- spytałem z nadzieją.
•••
W kieszeni poczułem wibrowanie telefonu. Odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
- Halo
- Cześć Dipper, jak sobie radzisz ?

Natalie.

- O, hej Natalie. Jest Ok.
- Z domem wszystko w porządku ?
- W sumie tak. Przydałoby się tylko posprzątać i kupić parę rzeczy.
- Wiesz, że gdyby brakowało ci pieniędzy zawsze możesz zwrócić się do mnie.
- Tak, wiem, ale i tak ty i twoi rodzice za dużo dla mnie zrobiliście.
- Dipper, nie mogliśmy cię tak zostawić. Poza tym kiedyś możemy być rodziną, a rodzina musi sobie pomagać.
- Zdaje sobie z tego sprawę, ale głupio mi było żyć na utrzymaniu ludzi którzy prawie wcale mnie nie znają.
- Nie przesadzaj. My tylko udzieliliśmy ci pokoju, a ty za każdym razem gdy miałeś z czego dokładałeś się do rachunków. Oszczędzałeś nam tez płacenia za pomoc domową sprzątając i zajmując się Nickiem.
- Nie sądzę żeby twoi rodzice czuli się dobrze z tym ze obcy dorosły facet krząta się im po domu.
- Proszę cię skończmy ten temat. Masz w Wodogrzmotach już jakąś posadę ?
- Zmywak. Nic takiego ale lepsze to niż nic.
- Starczy ci to na wszystkie opłaty ?
- No właśnie nie. Ale dzisiaj jeden chłopak przychodzi obejrzeć dom i omówić podział kosztów. Mam nadzieję że zgodzi się tu zamieszkać, bo marnie widzę szanse na kolejnego potencjalnego domownika.
- To dobrze. Zadzwoń po rozmowie i powiedz jak poszło.
- Ok. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa.
Odłożyłem Nokię na stół i poszedłem przeszukać dom w poszukiwaniu środków do czyszczenia powierzchni płaskich i innych detergentów. Pod zlewem był środek do przeczyszczania rur i szmatki do kurzu. W kącie sklepiku z pamiątkami był mop i wiadro. Na dworze znalazłem jeszcze coś na kształt miotły. Jako że do dyspozycji nie miałem niczego do okien zostawiłem je takie jakie były i tylko gęsto poustawiałem na nich paprotki. Kurz przetarłem szmatką zamoczoną w wodzie, a podłogę z grubsza zamiotłem i umyłem wodą z mydłem. Patrząc na moje umiejętności sprzątania stwierdziłem że gdy nie było mnie w domu mama Natalie musiała zamawiać wyspecjalizowany zespół czyszczący żeby ogarneli to co ja zrobiłem starając się pomóc. Stwierdziłem że przynajmniej teraz da się dotknąć czegokolwiek bez posiadania po tym brudnych palców. Miałem jeszcze pół godziny do przybycia Billa więc poszedłem wziąć prysznic.
___________________________
Witajcie
Postanowiłam że na końcu sobie coś pogadam żeby to ,, dzieło sztuki „ nabrało więcej wyrazu. A więc do rzeczy. Po pierwsze dziękuję za to że ktoś to czyta i daje uwielbienie w postaci gwiazdki. Jeśli zauważysz coś co mogłabym poprawić napisz a ja postaram się zrobić to lepiej. Druga sprawa jest taka że staram się dodawać rozdziały regularnie, ale nie zawsze będę mogła więc proszę o wyrozumiałość. Na dziś to tyle.
Pa pa !

Bez Tytułu ~ Billdip ~Where stories live. Discover now