Rozdział 2

1.7K 160 20
                                    

Obudził mnie straszny ból brzucha. No tak przecież wczoraj nie jadłem obiadu i kolacji. Spojrzałem na zegarek stwierdzając że śniadania tez już nie zjem, gdyż była 13. Udałem się do kuchni by przekonać się że w lodówce nie ma nic do jedzenia. Przecież  nikt tu nie mieszkał przez kilka ładnych lat. Westchnąłem załamany myślą że dzisiaj będę musiał jeść na mieście. Przynajmniej nie musiałem wstawać rano żeby oprowadzać gości. Zwiedzanie chaty i wszystkich lipnych eksponatów oraz sklep z pamiątkami było nieczynne ponieważ nikt nie chciał tu pracować po śmierci wujków. Soos musiał znaleźć lepszą pracę żeby uzbierać na budowę domu dla siebie i Melody, a Wendy pomagała ojcu który miał już swoje lata. Nie mówiąc o tym że nie miałby kto im płacić. Tak czy inaczej jednak będę musiał znaleźć sobie jakąś posadę żeby opłacać rachunki i mieć za co jeść. W Californi pracowałem w lodziarni więc miałem trochę pieniędzy, które powinny wystarczyć na pierwsze dwa tygodnie. Wtedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniało imię i zdjęcie Mabel.
-Halo
-Hej Dipper ! Zgadnij co !!!
-No co ?
-Spotkałam Pacyfikę ! Pogadałyśmy i powiedziała że studiuje w tym samym miejscu co ja i postanowiłyśmy wynająć razem pokój !!!
-To świetnie Mabel - odparłem  ziewając
-A co ty ? Dopiero wstałeś ?
-Aha
-Dobra muszę kończyć bo mam za chwilę zajęcia, pa pa !!!
-Cześć
Cała Mabel. Dzwoni i marnuje czas tylko po to żeby powiedzieć mi jedną rzecz. Ale nie mogę jej winić za to ze jest taka podekscytowana. Gdybym się dostał pewnie też cieszyłbym się wolnością. Ale wracając muszę nareszcie coś zjeść.
•••
Siedząc w knajpie i przeżywając ból brzucha, którego nabawiłem się po zjedzeniu trzech porcji naleśników z syropem przypatrywałem się parkingowi. W tym momencie usłyszałem znajomy głos.
-Dipper ?
Odwróciłem się i zobaczyłem Soos'a. Od razu powrócił mi dobry humor.
-Cześć Soos. Przysiądziesz się ?
Uśmiechnął się i zajął miejsce naprzeciwko mnie. Zamówił coś do jedzenia i następne pół godziny spędziliśmy na rozmowie o jego nowej pracy, planach na dom i o tym ze planują z Melody dziecko. Aż w końcu temat zszedł na mnie.
-Masz tu już jakąś pracę Dipper ?
-Dzisiaj miałem zacząć szukanie. Myślę że znajdę coś za godne wynagrodzenie.
-Muszę cię zmartwić ale jedyną dobrą fuchę zgarnąłem ja, i to po znajomości...
-Oh...
-Ale z tego co się orientuję u Leniwej Kluchy szukają kogoś na zmywak.
-W takiej sytuacji nie mogę być wybredny więc dobre i to. Chyba pójdę do niej już teraz i zobaczę czy to nadal aktualne.
-Odprowadzę cię.
I tak rozmawiając o rzeczach błachych jak pogoda doszliśmy do celu. Na szczęście nie musiałem tłumaczyć się z powodu mojego pobytu tutaj. Gdy weszliśmy do restauracji przywitał nas widok samej Leniwej Kluchy.
-Dzień dobry, czy oferta pracy nadal jest aktualna ? - zapytałem.
Leniwa uśmiechnęła się odpowiadając twierdząco i po krótkiej wymianie zdań zaciągnęła mnie na zaplecze w celu podpisania umowy. Soos czekał na zewnątrz oczekując wieści.
-Soos dostałem tę robotę.
-Świetnie.
-Ale nie starczy mi na pokrycie całego rachunku za chatę.
-To niedobrze - odrzekł ze zmartwioną miną.
-Nie wiem co mogę zrobić. Wziąłem tyle godzin ile się dało i nie wiem jak ma...
-To może poszukasz współlokatora ? - powiedział przerywając mi wpół zdania.
-Soos ... To naprawdę dobry pomysł. Wielkie dzięki !!! Lecę wydrukować ogłoszenia. Do zobaczenia !
-Nie ma za co. Na razie Dipper !

Bez Tytułu ~ Billdip ~Where stories live. Discover now