- Nie zrobisz tego. Nawet nie masz pojęcia o co chodzi - mówię ostro, a uśmiech na jej twarzy tylko się poszerza.

- Wiem tylko, że utrzymujesz kontakty z moim chłopakiem równocześnie zadając się z Irwin'em, a tak się tutaj nie bawimy - mówi patrząc przymrużonymi oczami.

- Więc o to chodzi... Jesteś zazdrosna? Nie martw się, z twoim chłopakiem nie chcę mieć zupełnie nic wspólnego - mówię i tym razem to ja się uśmiecham.

- Nie wygląda na to. Ja będę cicho, ale nie chcę już nigdy zobaczyć cię z Kieranem, ani jednego spojrzenia, uśmiechu, nic, rozumiesz? - rzuca przez zęby.

- Bardzo chętnie, ale to nie zależy ode mnie - mówię uśmiechając się szerzej.

- Nie interesuje mnie to. Jeśli zauważę was razem, zniszczę cię...

- W takim razie musisz wiedzieć, że ja wtedy zniszczę ciebie. I wolisz nie wiedzieć w jaki sposób - mówię uśmiechając się jeszcze szerzej. Dziewczyna tylko prycha poniżona i odchodzi, a z szatni chłopaków wychodzi Luke.

- O czym gadałaś z Claire? - pyta patrząc na mnie podejrzliwie.

- Tak ma na imię? Trochę się pokłóciłyśmy, mało ważne - śmieje się, bo cała ta sytuacja mnie przeraża. Mam nadzieję, że przekonałam ją swoim argumentem, ale nie mam pewności. Blondyn uśmiecha się i przybijamy sobie piątkę, po czym kierujemy się w stronę sali gimnastycznej.

- Dzisiaj gramy w siatkówkę! - krzyczy nauczyciel po naszej rozgrzewce, a w mojej głowie od razu pojawia się jedno z moich równocześnie ulubionych jak i najgorszych wspomnień.

- Świetnie młoda! Jeszcze raz. Ja ci wystawiam, ty przebijasz, a Liam stara się odbić - mówi Zayn patrząc na mnie wesoło błyszczącymi oczami.

Jego przyjaciel podaje mu piłkę zza siatki, a mój brat od razu wystawia mi ją wysoko do góry. Ja podskakuję i przebijam z impetem w ziemię po drugiej stronie boiska. Starszy ode mnie o dwa lata Liam nie daje rady i nie zdąża odbić piłki. Odwracam się w stronę mojego ukochanego brata, który patrzy na mnie z dumą. Podchodzi do mnie i wystawia dłoń, aby mogła przybić mu piątkę.

-  Uda ci się. Już jutro będziesz w szkolnej drużynie. Wierzę w ciebie i przyjdę obejrzeć jak zmiatasz wszystkich z boiska - mówi Zayn, po czym mocno mnie przytula.

- Irwin, spóźniłeś się. Wybierasz. Jeszcze jakiś ochotnik? - pyta, a na środek sali wychodzi Kieran z tym swoim beznadziejnym uśmieszkiem na twarzy.

- Nie wygrasz dzisiaj - rzuca w stronę Ashton'a.

- Jeszcze zobaczymy, ale lepiej ciesz się takim stanem punktów póki możesz - odpowiada mu złośliwie drugi kapitan wskazując na wyzerowaną tablicę. Chłopcy kończą się w końcu przekomarzać, a trener każe im wybierać.

- Biorę Spencer - mówi od razu Kieran, a moje oczy się powiększają.

- Chyba cię pogięło, ja z tobą nie gram. Weź Claire - odpowiadam mu złośliwie zakładając ręce na piersi i uśmiechając się wesoło do jego 'cudownej' dziewczyny.

- Nie masz wyboru skarbie, grasz ze mną - odpowiada mi Kieran.

- Nie mów tak do mnie. Jesteś żałosny, nie gram z tobą, nie zmusisz mnie - protestuję nadal, a wszyscy obecni na sali uczniowie patrzą na mnie ze zdziwieniem.

- Lepiej uważaj na to co mówisz  - przerywa mi ostro.

- Lepiej ty uważaj. Nie mam zamiaru z tobą grać ani teraz, ani nigdy później. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego...

- Dobra, koniec tego. Kieran wybierz kogoś innego - przerywa nam trener. - Uwielbiam wf z tą grupą - rzuca jakby sam do siebie.

- Claire, chodź tutaj  - warczy wkurzony chłopak. Nauczyciel pokazuje Ashton'owi, żeby teraz wybrał dwie osoby.

- Luke i Spencer - mówi dumnie Ash patrząc przy tym na swojego wroga, a ja podchodzę do niego.

Kiedy już drużyny są wybrane stajemy po przeciwnych stronach siatki. Kieran zaczyna zagrywając. Luke odbija piłkę i podaje do dziewczyny po jego lewej stronie, dziewczyna przebija piłkę, a Claire ją odbiera i mocno przebija na naszą stronę, odbijam ją i kieruję w pole na boisku gdzie nikogo nie ma dzięki czemu zdobywamy pierwszy punkt. Uśmiecham się złośliwie do dziewczyny, a zaraz potem do Kierana. Przybijam piątki z Luke'iem i Ashton'em jak i resztą drużyny. Przy następnej okazji, Luke wystawia do mnie piłkę, a ja wykonuję ścinę. 2:0. Gramy dalej, zdobywamy kolejne punkty, wiele piłek jest kierowanych w moją stronę, a dzisiaj gra mi się wyjątkowo dobrze. Po 20 minutach stan punktów zdecydowanie przemawia na naszą korzyść.

Piłka po zagrywce Lemon'a trafia do mnie. Odbijam ją i wystawiam Ash'owi, który wykonuję piękną ścinę i zdobywamy ostatni punkt. Wygrywamy 25:11.

Cieszę się z całą drużyną i mam nadzieję, że tak zostanie w szkole w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że Kieran nic nie zrobi, tak samo jak Claire, że będę potrafiła sobie z nimi poradzić i, że w szkole nadal będzie panował tak zwany  "the A team".

Liam>

Spencer mogło się wydawać, że teraz wszystko będzie w porządku. Rozpoczęła właśnie nowe życie w Londynie i naukę w szkole z Ashton'em Irwin'em i Kieran'em Lemon'em. Wszystko byłoby zajebiście, gdyby dziewczyna nie była ciągle obserwowana i na celowniku polującego na nią człowieka, a jej życie już za nie długo nie miało ulec ogromnej zmianie.

_______________________________

Wiem, wiem, że ten rozdział nie porywa, ale jest potrzebny. Będą się zdarzały takie rozdziały, przez które po prostu będziemy musieli przebrnąć, bo bez nich nie pójdziemy dalej. Poza tym myślę, że ten rozdział mówi już cokolwiek. Macie jakieś pomysły? 

Mam nadzieję, że się wam podobał. xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ :)

Tonight (5SOS/ROOM94 fanfiction)Where stories live. Discover now