Rozdział 3

2.1K 143 37
                                    

Poczułem że coś a raczej ktoś odgarnia włosy z mojej twarzy. Niechętnie uchyliłem powieki, ujrzałem uśmiechającego sie w moją stronę JiMina. Wzdrygnąłem się gdy uświadomiłem sobie jak blisko siebie jesteśmy.

-Nie bój się Króliczku -powiedział

-Przepraszam...

-Nie musisz przepraszać...wiem że się boisz, po tym co Ci wczoraj zrobiłem to nie dziwne
Spuściłem wzrok tak aby nie patrzeć mu w oczy. Przypomniałem sobie jak chwycił mnie za włosy i z całej siły podniósł... tak bardzo bolało...
Podniosłem się do siadu i odwróciłem tak aby JiMin nie widział gdy ocieram swoje łzy rękawem od bluzy.

-Kochanie? Ty płaczesz? -spytał zaniepokojony Starszy
Pociągnąłem nosem nie odwracając się w jego stronę.

-Oj mój ty Aniołku -poczułem silne ręce JiMina które mnie podnoszą i przenoszą na jego kolana -bardzo mi przykro... nie chciałem abyś miał takie doświadczenia już pierwszego dnia.

-T-To moja wina w końcu próbowałeś być dla mnie mi- -nagle przerwałem gdyż JiMin schylił się do mojej twarzy i lekko musnął moje wargi. Spojrzałem cały czerwony na niego.

-Cii, to nie twoja wina Maluszku, jestem nie cierpliwy i dobrze o tym wiem, jak ktoś zaprzecza mi w twarz to tak już reaguję. Nie wiem czy dobrze zrobiłem kupując Cię... zależy mi bardzo na tobie i nie chcę cię skrzywdzić ale jak wpadnę w szał to już koniec...
Nic nie mówiąc nie pewnie wtuliłem się w tors JiMina zamykając oczka.
Ten również mnie objął delikatnie mnie masując po ramieniu.

-JungKookie -powiedział nagle

-T-Tak Hyung?

-Możemy dzisiaj pojechać na zakupy, kupiłbym Ci ubrania oraz rzeczy które potrzebujesz.

-Ja... źle się z tym czuję... wydałeś już na mnie majątek Hyung i jeszcze chcesz wydawać?

-Trzeba to trzeba, poza tym robię to z własnej woli i też dlatego że pozwala mi na to moja praca.
Spuściłem głowę już nic więcej nie mówiąc.

JiMin dał mi jakieś ubrania po swojej małej kuzynce które o dziwo na mnie pasowały. Po jakiejś godzinie byliśmy gotowi, nie czekając pojechaliśmy razem do galerii.
Przez całą drogę obmyślałem już plan jak mógłbym uciec od tego człowieka, tak, może niby być miły ale ja nie chcę z nim zostawać, jeżeli on za każdym razem będzie reagował w taki sposób na to że robię coś źle to chyba mnie rozniesie w przeciągu 48h bo jestem bardzo niezdarny i w dodatku często płaczę.

***

JiMin wszedł do jakiegoś sklepu zostawiając mnie na chwilę samego. Dobra JungKook, teraz masz szansę!
Rzuciłem się do biegu w stronę drzwi wyjściowych nie oglądając się za siebie.
Wybiegłem szybko z centrum handlowego rozglądając się dookoła. W którą stronę mam teraz biec?! Obejrzałem się i zobaczyłem że JiMin biegnie prosto w stronę drzwi za którymi stałem. Ze strachu przed nim rzuciłem się do biegu w którą kol wiek stronę. byle by uciec jak najdalej od niego. Biegłem tak szybko jak tylko potrafiłem.

-JungKook! Radzę Ci się zatrzymać bo wcześniej czy później i tak cię dopadnę a wtedy nie będę taki miły, uwierz mi! -krzyczał zezłoszczony JiMin tuż za moimi plecami.
Zaraz mnie dogoni, nie mogę już biec dalej, jestem zbyt słaby, nie mam szans z JiMinem. Co ja sobie myślałem? A teraz co ja zrobię, zatrzymam się to mnie zabije, nie zatrzymam się to mnie sam dopadnie i również zabije. Nagle poczułem jak ktoś chwyta za moja kurtkę i pociąga mnie w tył. Ląduje boleśnie plecami na twardej ziemi.
JiMin podchodzi do mnie i staje tuż nad moją osobą.

-No to się doigrałeś kurwo jedna, poczekaj tylko przekroczysz próg domu, mogę Ci obiecać dużo krwi, krzyków i jęków z twojej strony

🌸🌸🌸
Eheh... 3 rozdział :'33
Pewnie zepsułam No ale cóż...

Do następnego~

together | j.j.k. x p.j.m.Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon