- Walczyła, Minnie. Jej wyniki były coraz lepsze, doktorzy co chwila mówili, że ma więcej czasu – powiedział Taesun. – Miała umrzeć za tydzień, ale nie wytrzymała.
- „Miała umrzeć"? – Taemin nie dał rady dłużej trzymać tego w sobie. – „Miała umrzeć"?!
- Minnie, proszę opa-
- Nie chcę tego słyszeć! – Brunet zrzucił ręce Tae Ila. – Byliście u niej wczoraj!
- Ye Eun była gotowa na śmierć, pożegnaliśmy ją...
- ALE JA NIE BYŁEM! – Oczy najmłodszego Lee niemal płonęły od zawiści. – Nawet nie mogłem się przygotować, pożegnać, czy po prostu jej przytulić! ZABRALIŚCIE MI OSTATNIĄ SZANSĘ I JEDYNE CO MACIE DO POWIEDZENIA TO TO, ŻE „MIAŁA UMRZEĆ"?
- Taemin! – Mężczyzna próbował opanować swojego syna, ale nic to nie dawało. Personel szpitalny zaczął wyglądać na korytarz, próbując zobaczyć, co to za zamieszanie.
- NIENAWIDZĘ WAS! JAK MOGLIŚCIE TO PRZEDE MNĄ UKRYĆ! JESZCZE PRÓBOWALIŚCIE MI WMÓWIĆ, ŻE PRZEŻYJE! A TY! – Spojrzał na swojego brata z pogardą. – ZABRONIŁEŚ MI WĄTPIĆ W WYLECZENIE MAMY! JESTEŚCIE NAJGORSI! – Ostatni raz obrzucił ich spojrzeniem pełnym gniewu i ruszył w stronę schodów.
- Minnie! – Taesun chciał ruszyć biegiem za bratem, ale ktoś go przytrzymał.
- Wydaje mi się, że to ja powinienem pójść. – Jonghyun stał z miną, z której nic nie można było wyczytać. W palcach przytrzymał kawałek koszulki dwudziestopięciolatka.
- Ty... Jesteś tym jego lokatorem. – Taesun spojrzał stanowczo na blondyna. – To rodzinna sprawa, znam Minniego, porozmawiam z nim.
- Ja jednak myślę, że mało o nim wiecie. Z całym szacunkiem do pana, panie Lee – powiedział Jonghyun, lekko schylając głowę przed mężczyzną.
- A ty go znasz? – spytał brunet z krzywym uśmiechem.
- Wiem, że okłamując go, popełniliście ogromny błąd. – Kim spojrzał poważnie na dwójkę przed sobą. – Taemin poświecił swoje marzenia, szkołę, przyjaciół i czas. Ogromną ilość czasu. Myśli niemal jak czterdziestolatek, zapominając o tym, że w jego wieku powinien się bawić i korzystać z młodości. Daliście mu fałszywą nadzieję, zamiast naszykować go na śmierć matki.
- Nie znasz naszej rodziny, więc nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz pojęcia! – Taesun podniósł głos coraz bardziej wściekły.
- Taemin przestał tańczyć i grać, abyś mógł studiować. – Chłopak momentalnie zbladł. – Ma ogromny talent, który postanowił poświęcić dla rodziny, którą kochał ponad wszystko. W zamian nie dawaliście mu żadnych odpowiedzi na pytania, a jedynie tworzyliście ich jeszcze więcej.
- Jak się nazywasz? – Tae Il spojrzał smutno na blondyna.
- Kim Jonghyun, proszę pana.
- Jonghyun – zaczął mężczyzna, po chwili kłaniając się nisko, co zszokowało Kima. – Dziękuję za opiekę nad moim synem.
- Ale... Nie to... Ja... - Blondyna wręcz zatkało, tak samo jak drugiego syna.
- Proszę, porozmawiaj z nim i nie pozwól, aby zrobił coś głupiego. – Tae Il podniósł się, a na policzkach lśniły świeże ślady po łzach. – Jest zbyt dobrym dzieckiem, nie zasłużyłem na niego.
CZYTASZ
[ZAWIESZONE] | Everybody Hides Some Secrets | JongTae
FanfictionTaemin to siedemnastolatek, który w swoim życiu zdążył już poznać znaczenie słowa "ból". Aby móc częściej odwiedzać chorą matkę, przenosi się do liceum z akademikiem, gdzie poznaje czwórkę dość interesujących chłopaków. Problemy jednak narastają, a...
Rozdział 26 - Prawda
Zacznij od początku