Bal się skończył. Ledwie Cesarzowa pożegnała gości, z Sul jakby uleciało powietrze. Solas zauważył, że lada chwila prawdopodobnie przewróci się przy wszystkich.
– Ambasadorko – lekko dotknął ramienia Antivanki, która rozmawiała z Cullenem – Inkwizytorka jest zmęczona.
– Och tak, naturalnie. – Jeden rzut oka na słaniającą się elfkę wystarczył. – Możemy już iść.
Ruszyła przodem z Komendantem, z pozoru nadal beztrosko rozprawiając o rozrywkach minionego wieczora.
– Jeszcze tylko chwilę, Vhenan – szepnął Solas do ucha Łowczyni, dyskretnie podając jej ramię.
Żelazny Byk szedł za nimi, zasłaniając przywódczynię przed oczami ciekawskich. Reszta podążała z tyłu, sprawiając raczej wrażenie oddziału wojskowego a nie gości na przyjęciu.
Jakoś dobrnęli do drzwi apartamentu Inkwizytorki w gościnnym skrzydle pałacu, choć ostatnie kilkadziesiąt metrów Solas po prostu ją niósł.
– Potrzebujesz pomocy? – spytała Józefina.
– Dziękuję, poradzę sobie – podziękował apostata, zamykając drzwi. O dziwo, nikt nie skomentował, że miał zamiar zostać w pokoju Sul, nawet Varrik nie miał siły na żarty.
– Chcę się wykąpać – powiedziała Sul ledwo zostali sami.
– Odpocznij, wykąpiesz się, gdy wstaniesz – tłumaczył łagodnie.
– Chcę się wykąpać, muszę to z siebie zmyć! – Zaczęła szarpać ubranie. Zmęczone palce nie chciały współpracować. – Muszę to z siebie zmyć! – Jej głos przybrał niebezpiecznie histeryczne tony.
– Cii... – Elf przytrzymał jej ręce, przytulając do siebie. – Wszystkim się zajmę.
Przyległa komnata okazała się łazienką wyposażoną w wannę, stosy ręczników i przeróżnych kąpielowych akcesoriów. Sul bez słowa sprzeciwu poddawała się jego zabiegom, pozwoliła się rozebrać, usadzić w wodzie i wymyć sobie włosy. Patrzyła w przestrzeń nieruchomo, nie widząc tego, co miała przed oczami. Solas poczuł lęk, takie zachowanie widywał u żołnierzy, którzy za dużo widzieli i przeżyli na wojnie. Wydarzenia dzisiejszego wieczora bardzo nią wstrząsnęły. Miał nadzieję, że kiedy odpocznie, poprawi jej się.
Zawinął ją w ręcznik i ułożył na łóżku. Jego ubranie też było brudne, pokryte gdzieniegdzie plamami krwi i przepocone. Kiedy wrócił odświeżony z łazienki, nadal nie spała. Co powinien zrobić?
– Byłaś bardzo dzielna – powiedział cicho, kładąc się obok niej. – Zakończyłaś wojnę domową, pozbyłaś się agentki Koryfeusza, Cesarzowa i Książę jedzą ci z ręki. To niebywałe osiągnięcie jak na Dalijkę. Przecież nie masz żadnego doświadczenia...
– Bywałam już na balach – odparła cierpko. Wyraz jej twarzy wcale nie rozproszył jego obaw. – ...tyle krwi, kto to wszystko posprząta...
Darius uznał, że jest dość duża, by samodzielnie towarzyszyć mu na przyjęciu organizowanym przez jednego z jego rywali z Magisterium. Była taka dumna – jest wystarczająco mądra i sprawna, by przynosić chlubę swemu panu, a jednocześnie pełna obaw – po raz pierwszy nie będzie z nią ojca. Zazwyczaj była jedynie dodatkiem, maskotką zabieraną dla zabawy, to Virghil miał bronić pana i służyć mu we wszystkim. Dziś jego obowiązki przejęła córka. Czy podoła? Magister ma potężnych wrogów, a ona ma dopiero dziesięć lat. Potrafi zabijać, ojciec nauczył ją walki mieczem, sztyletami i małymi zatrutymi nożami, ale może...
YOU ARE READING
VIR NUMIN - DROGA ŁEZ [DRAGON AGE]
FanfictionWiek Smoka miał być dla Thedas czasem niepokojów i zamętu. I tym właśnie się okazał. Fereldeńczycy powstali przeciwko orlesiańskiemu najeźdźcy, wypędzając go ze swojej ojczyzny i odzyskując upragnioną niepodległość. Wkrótce potem zostali poddani kol...