18. Zatańcz ze mną

113 15 1
                                    


Stroje, jakie członkowie Inkwizycji założyli na bal, przypominały krojem mundury. Dorian strasznie się pokłócił z Józefiną i Vivienne o ich fason, ale przynajmniej wskórał tyle, że zrezygnowały z krzykliwej czerwieni ze złotem na rzecz eleganckiego granatu. Sul było wszystko jedno w czym wystąpi, dla niej liczyła się przede wszystkim wygoda, no i żeby nie było widać ewentualnych plam krwi.

Doświadczenie całego życia niezbyt ją przygotowało do roli, jaką miała pełnić w Pałacu Zimowym, więc pilnie słuchała rad lepiej zorientowanych. W efekcie, po dwóch tygodniach nauk prowadzonych przez Ambasadorkę Montilyet, Pierwszą Zaklinaczkę Vivienne i Siostrę Słowik, czuła w głowie totalny zamęt. Na pocieszenie miała tylko pełne aprobaty spojrzenie Solasa, gdy podziwiał jej nowy wygląd. Józefina bardzo się starała, by bardziej przypominała żywą istotę niż białą zjawę. Zarządziła zmianę fryzury i makijaż dodający kolorów jej bladej twarzy. Efekt był całkiem znośny.

– Zarezerwuj dla mnie taniec, Vhenan – szepnął jej Solas, gdy żegnali się przed wejściem na teren pałacu. Uścisk jego dłoni, ton i spojrzenie jakim ją obdarzył sprawiły, że się zarumieniła. Nie zachowuj się jak zadurzony podlotek – strofowała się w myślach Sul, ale poczuła się pewniej i z uśmiechem przyklejonym do twarzy wmaszerowała do pałacowych ogrodów w towarzystwie Ambasadorki.


– Pamiętaj, oprócz nas jest jeszcze trzech poważnych graczy – po raz chyba setny przypominała jej Antivanka. – Wielki Książę Gaspard de Chalons – dowódca wojskowy mający poparcie Kawalerów, jesteś jego gościem dzisiejszego wieczora, Cesarzowa Celene Valmont – młodsza, ale sprytniejsza kuzynka Gasparda, osoba bardzo postępowa, ma poparcie Rady Heroldów i jeszcze wielce tajemnicza postać – Ambasadorka Briala...

– ...która była kochanką Celene, a także przewodziła buntowi elfów w Orlais. Pamiętam czego mnie uczyłaś. Spokojnie, Józefino. – Sul uśmiechnęła się do zdenerwowanej kobiety.

– Bal zorganizowała Wielka Księżna Florianne, rodzona siostra Księcia. Jest z nią bardzo blisko, więc musisz uważać... – ciągnęła niezrażona Ambasadorka.

– Wszystko się ułoży, tak czy inaczej. – Sul zatrzymała się, łapiąc kobietę za ręce. – A jeśli nie będzie po naszej myśli, sprawimy by się zmieniło! – Błysk w jej zielonych oczach i grymas ust otrzeźwiły Antivankę. Może Łowczyni była dziką, niedoświadczoną Dalijką z odległej prowincji, ale tylko dla tych, co jej nie znali. Tym gorzej dla nich – pomyślała Józefina i przywołała na twarz oficjalny uśmiech.

Prezentacja przed Cesarzową przebiegła pomyślnie. Inkwizytorka, jako specjalny gość Wielkiego Księcia, zrobiła na dworze piorunujące wrażenie. Jednak fakt, że jest elfem, był dla niektórych nie do przełknięcia. Łowczynię zewsząd dobiegały wypowiedziane głośnym szeptem uwagi na jej temat, niektóre złośliwe, inne znów całkiem pozytywne. Najbardziej zadziwiające wydawało jej się, że Inkwizycję traktowano jak organizację religijną i mimo wszystko, mającą poparcie Kapłanek. Elfka pomyślała, że to dzięki włączeniu w szeregi Inkwizycji Templariuszy, będących w przeszłości zbrojnym ramieniem Zakonu.

Łowczyni krążyła pomiędzy gośćmi, przysłuchując się plotkom i usiłując odkryć motywy obecnych. Cullen, Józefina i Leliana pozostali w Sali Balowej, by w razie ataku na Cesarzową być na miejscu, za wszelką cenę jednak należało zapobiec tej ewentualności.

– Słyszałam, że przedstawiono cię jako mojego służącego. – Elfka kpiąco zwróciła się do Solasa, którego znalazła na wpół ukrytego za jakąś statuą.

– Czyż wszyscy członkowie Inkwizycji nie służą swojej przywódczyni? Nie uraziło mnie to, jeśli się martwisz – odparł pogodnie.

– Bynajmniej, po prostu pomyślałam, że kiedy wreszcie się stąd wymkniemy, mógłbyś mi służyć... osobiście. – Posłała mu czarujący uśmiech.

VIR NUMIN - DROGA ŁEZ [DRAGON AGE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz