Dedykuję ten rozdział KebabToJa Warka07 i wersek
Dziękuję, że tak cudownie mnie motywujecie 😚😚😚****
Rodryg ocknął się w czymś miękkim. Było mu tak dobrze, że nie miał
ochoty otwierać oczu. Po chwili zmagań z samym sobą w końcu je
otworzył. Niczym przez mgłę zobaczył nad sobą twarz jakiejś dziewczyny. Ta krzyknęła- Medyka! Medyka! Książę się obudził!
Do pomieszczenia zaraz wbiegło dwóch mężczyzn: siwy strzec i szlachcic Teodor.
- Boże! To cud, on żyje!
Wszyscy zebrani byli tym faktem wielce poruszeni. Starzec szybko podjął się oględzin.
- Panie, jak się czujesz? - książę z trudem otworzył usta. Czuł w nich
suchość tak ogromną, że nie miał nawet czym przełknąć śliny.- W.. wody- wyszeptał.
- Już podaje, Panie- powiedziała służąca i zaraz wetknęła naczynie pod usta księcia.
- Panie, pij małymi łykami - polecił medyk - tydzień leżałeś w pół
martwy....- Jezuuuuu, aż tydzień - jęknął. Czuł się tak słaby, że nie był wstanie
nawet głowy podnieść.- Przynieś księciu jeść - polecił medyk służącej - i wezwij królową!
Kobieta dygnęła i momentalnie wybiegła z komnaty. Strzec sprawdził ranę na brzuchu, a następnie obejrzał rękę .
- Panie, nad tobą chyba sam Bóg czuwa. To na prawdę cud, że żyjecie .
- Co z ręka? - zapytał Rodryg, a starzec tylko westchnął.
- No... cóż...
- Mów!
- Yyyy... Panie. Mięśnie były przecięte aż do kości, rozerwane ścięgna...
- Więc... jestem kaleką - Rodryg zagryzł zęby, a strzec rozłożył ręce bezradnie.
- Panie, robiliśmy co się dało. Lewa ręka wysiadła. Niestety, już nie
chwycisz niczego w lewą dłoń. Możesz ruszać łokciem, lecz nic poza tym. Będziesz musiał prawą dłonią ćwiczyć swoje lewe palce i nadgarstek. Będzie bolało jak szlag na początku, ale musisz to robić bo brzydko będzie wyglądało.- Panie, nie jest tak źle - pocieszał Teodor- jedna ręka ci w zupełności
wystarczy- uśmiechnął się. Rodryg spojrzał na niego z mordem w oczach,
ale przemilczał swój komentarz.- Możesz odejść- powiedział książę do medyka. Ten ukłonił się i wyszedł.
Do komnaty weszła służąca z jedzeniem i Teodor odebrał od niej miskę.- Ja, księcia nakarmię - powiedział szlachcic.
- Panie, ale to nie należy twoich obowiązków, ja go nakarmię - zaczęli
się szarpać z miską.- Precz! - krzyknął Teodor tracąc cierpliwość. Wyrwał jej miskę z rąk i
wyprowadził z komnaty zamykając za nią drzwi. Dobrze, że nie kopnął ją
w dupę. Pomyślał Rodryg.Mężczyzna przysiadł na brzegu łóżka, nabrał łyżkę i wsadził księciu do
ust.- Dobre? - uśmiechnął się szlachcic, a Rodryg miał ochotę go zabić.
Chciał odpowiedzieć, ale miał usta pełen ohydnej klejącej się mazi.
Usiłował mu pokazać oczami, że nie chce więcej. Niestety, nie pomogło. Teodor był bezlitosny.
YOU ARE READING
Przeznaczenie [Zakończone]
Short StoryRodryg de Vivwar- potężny książę Walencji oraz dziewczyna z nikąd. Czy może ich coś łączyć? Historia toczy się w XVIII wieku w Anglii. Amira w wieku trzech lat trafiła do sierocińca. Nie rozumiała dlaczego, skoro pamiętała swoich rodziców. Jak przez...