Amira siedziała na murku i jadła jabłko. Dzisiaj jej nauczyciel nie mógł przyjść i dziewczyna zaczynała się nudzić. Zjadła owoc i ogryzek rzuciła przed siebie. Obserwowła ludzi, którzy byli na służbie u Pana. Poznała już kilku: choćby stajennego ze śmieszną bródką, grubą kucharkę czy kilku służących. Każdy był tu szczęśliwy i nigdy nikt nie narzekał. Wszyscy wykonywali swoje zadania ze starannością tak, aby Pan był zadowolony. Niesamowity jest ten Rodryg. Pomyślała dziewczyna. Sprawił, że każdy z jego poddanych w ogóle nie narzekał. Jak on to zrobił? Dziewczyna wielokrotnie przyglądała się pracy księcia. Była w szoku, że tyle miał obowiązków. Ciągle gdzieś gnał, ciągle z kimś rozmawiał i najgorsze to, że z ciekawością słuchał te straszne i nudne raporty. Amira na te wspomnienie zaczęła ziewać. Musiała, pewnego dnia, stać w sali obrad kilka godzin i razem z księciem wysłuchiwać o tym, kto ile zebrał plonów, jak wygląda stan wód, ile kto ma koni, kto ile zapłacił daniny, jeśli ktoś nie zapłacił to czemu i tak bez końca. A później Rodryg skrupulatnie wszystkim tłumaczył swoje rozkazy dotyczące raportu. Amira pokręciła głową i westchnęła
- Ale mu nie zazdroszczę. Niby fajnie być władcą, bo każdy go słucha i ma wszystko co zapragnie, ale jaka to duża odpowiedzialność - nagle zobaczyła dziwnego typa, który przyjechał na koniu ze swoimi dwoma sługami.
- Kim on jest? - Amira podrapała się po brodzie.
Wyglądał na możnego pana. Był ubrany w drogocenne tkaniny i zdobienia. Wyglądał na hrabiego a może nawet na jakiegoś księcia. Jednak dziewczyna wiele lat spędziła na ulicy i z daleka mogła rozpoznać szumowinę. Mężczyzna zamiast udać się na główny dziedziniec popędził konia w boczną ścieżkę w stronę zagajniku, gdzie między kępami drzew można było się ukryć. Amira szybko ruszyła w tamtą stronę i ukryła się za drzewami. Nie mogła zbyt blisko podejść, bo słudzy dziwnego typa obserwowali okolice. Jednak zobaczyła coś, co aż zmroziło jej krew w żyłach, a mianowicie Lady Grete zaczęła całująca się z ów mężczyzną.
- Co za suka - wściekła się dziewczyna. Jak ona mogła sprawiać rogi księciu. Amira uważała, że Rodryg jest wspaniałym mężczyzna i już się przekonała, nie tylko na swojej skórze, ale po obserwacji, że traktował ludzi bardzo dobrze. Choć Rodryg potrafił być bardzo wymagający to i tak najważniejsza była troska o słabszego. A ta żmija go po prostu zdradzała. Jak ona mogła? Była wściekła i miała ochotę obić tę ładną gębę kobiecie.Dziewczyna chciała już się wycofać, kiedy zauważyła jeszcze jedną rzecz, otóż mężczyzna podał damie fiolkę z jakimś płynem.
- O mój Boże, to musi być trucizna - Amira była w szoku. Przełknęła ślinę na myśl, że Lady będzie chciała obrócić Rodryga. Szybko wycofała się rakiem i czym prędzej pobiegła do pałacu. Zaczęła nerwowo szukać księcia, ale nigdzie nie mogła go znaleźć.
Nagle zobaczyła jakąś służącą, która wychodziła z komnaty księcia.
- Ej ty, widziałaś może Pana?
- Nie giermku - służąca skłoniła głowę i słodko się uśmiechnęła
- Niech to dundel ściśnie - zaklęła szpetnie Amira, a służąca się zaśmiała
- Giermku, nie wypada przy damie używać takich słów - Amira spojrzała zaskoczona na dziewkę. O co jej chodzi? Amira podrapała się po głowie i stanęła oszołomiona kiedy dziewczyna zaczęła jeździć palcem po jej torsie
- Jesteś taki męski. Podobasz mi się. Wielokrotnie cię obserwowałam jak walczysz. Jesteś taki dzielny, wspaniały - Amira stała oszołomiona i nie wiedziała o co dziewczynie chodzi. Dziewka przybliżyła swoje usta i wbiła w jej wargi. Nagle usłyszała oklaski
- O nasz chłopak dorasta
- Brawo chłopcze, wreszcie wiesz, kto to Fred - Amira spojrzała zaskoczona na dwóch rycerzy Williama i Edgara. Służąca zaczerwieniła się i uciekła speszona. Rycerze podeszli i poklepali ją po ramieniu.
- Udało ci już zamoczyć? - dziewczyna jednak nie miała ochoty tłumaczyć im, że to służąca ją całowała nie ona ją. Nagle zobaczyła Rodryga, który szedł w ich stronę i podbiegła do niego
- Panie... - Książę spojrzał na nią zaskoczony
- Co się stało, chłopcze?
- Lady Greta Pana zdradza i...
- Co ty pleciesz dzieciaku? - rycerze podeszli i byli również w szoku co Rodryg
- Widziałem jak Lady Greta obściskuje się z mężczyzna w zagajniku i dostała od niego fiolkę. Panie ona chce cię otruć - mężczyźni stali w osłupienie i nie wiedzieli co mieli by powiedzieć. Książę oprzytomniał i ruszył bez słowa do komnaty Lady Grety. Kiedy weszli do środka kobieta leżała na łóżku tylko w cieniutkiej sukience. Ziewnęła na znak jakby przed chwilą się obudziła i spojrzała zaskoczona na czterech mężczyzn
- Panie, czy coś się stało? - zapytała się niewinnie księcia i ręką kusząco przeczesała swoje włosy. Mężczyźni mieli w gaciach już twardo. Amira zauważyła, że ta kobieta robiła z tymi rycerzami co tylko chciała, wkurzona wyciągnęła swój sztylet i złapała za włosy kobietę i przyłożyła nóż do szyji kobiety. Kobietę zaskoczyło to, że giermek w ogóle nie reagował na jej kobiecość i flirt
- Gdzie jest fiolka, suko! - krzyknęła Amira. Lady Grety otworzyła szeroko oczy zaskoczona. O rzesz w mordę ten giermek wie? Jeśli już się wyda to będzie po mnie. Kobieta jednak była sprytna.
- Panie? - zwróciła się do księcia i Rodryg chwycił za ramie Amiry
- Chłopcze, co ty wyprawiasz?
- Panie, to zdrajczyni. Jednym ruchem poderżnę gardło tej żmiji - Lady szybko oceniła sytuacje. Zauważyła, że tylko giermek coś wie, ale pozostali rycerze jakoś specjalnie nie wierzą
- Edwin spokojnie. Masz jakieś dowody, że Lady Greta mnie zdradza, albo chce mnie otruć?
- Panie ja widziałem....
- Panie, ja byłam tutaj cały czas - powiedziała słodko kobieta i jak na zawołanie po policzku pociekły jej łzy
- Ty suko, kłamiesz! - krzyknęła Amira i chwyciła ponownie sztylet w dłoń. Książę ponownie chwycił jej ramię
- Chłopcze, wyjdź - powiedział książę
- Panie! - krzyknęła wściekła Amira. Zauważyła, że Rodryg za bardzo jej nie wierzy. Była wściekła i zagryzła zęby ze złości
- Wyjdź, powiedziałem! - krzyknął Rodryg, a Amira wyszła z komnaty razem z Willem i Edgarem. Książę został sam z Lady Gretą.- Wy mi wierzycie, prawda? - zapytała się Amira i po patrzyła po twarzach rycerzy
- Chłopcze Lady Greta jest tutaj wiele lat i dobrze ją znamy. Ona pochodzi ze szlachetnego rodu...
- A ja jestem nikim? Przybłęda z nie wiadomo skąd? Moje słowo przeciwko szlachciance się nie liczy? To chcieliście powiedzieć? – Dziewka była wściekła. Nie miała ochoty dłużej rozmawiać z nimi. Rzuciła się biegiem przed siebie
- Edwin, my tak nie uważamy! - krzyknął Willam
- Edwin! - krzyknął Edgar za Amirą, która była już dalekoDziewczyna była tak bardzo zła, że po jej policzku pociekły łzy. Czuła się bezsilna, że nikt jej nie wierzył. Wsiadła na swojego konia i pognała go przed siebie. Chciała zniknąć być gdzieś daleko.
Po dłuższej chwili zsiadła z konia i powędrowała wysoko na mury. Uwielbiała patrzeć z góry na miasto było takie wspaniałe, że aż dech zabierał w płucach W samotności przeciwdziała tam z kilka godzin aż słońce schowało się za horyzont. Nie chciała wracać do pałacu, bo bała się, że książę nie uwierzy jej i karze się wynieść na zbity pysk za oczernianie jego kochanicy. Nagle poczuła czyjąś obecność
- Ej ty. To moje miejsce - podniosła wzrok i zobaczyła dawnego przyjaciela
- Walcher?
- Edwin? - rzucili sobie w ramiona
- Bracie jak ja za tobą się stęskniłem
- Ja za tobą też...
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Przeznaczenie [Zakończone]
Короткий рассказRodryg de Vivwar- potężny książę Walencji oraz dziewczyna z nikąd. Czy może ich coś łączyć? Historia toczy się w XVIII wieku w Anglii. Amira w wieku trzech lat trafiła do sierocińca. Nie rozumiała dlaczego, skoro pamiętała swoich rodziców. Jak przez...