10

6.9K 423 27
                                    

Amira siedziała na murku i jadła jabłko. Dzisiaj jej nauczyciel nie mógł przyjść i dziewczyna zaczynała się nudzić. Zjadła owoc i ogryzek rzuciła przed siebie. Obserwowła ludzi, którzy byli na służbie u Pana. Poznała już kilku: choćby stajennego ze śmieszną bródką, grubą kucharkę czy kilku służących. Każdy był tu szczęśliwy i nigdy nikt nie narzekał. Wszyscy wykonywali  swoje zadania ze starannością tak, aby Pan był zadowolony. Niesamowity jest ten Rodryg. Pomyślała dziewczyna. Sprawił, że każdy z jego poddanych w ogóle nie narzekał. Jak on to zrobił? Dziewczyna wielokrotnie przyglądała się pracy księcia. Była w szoku, że tyle miał obowiązków. Ciągle gdzieś gnał, ciągle z kimś rozmawiał i najgorsze to, że z ciekawością słuchał te straszne i nudne raporty. Amira na te wspomnienie zaczęła ziewać. Musiała, pewnego dnia, stać w sali obrad kilka godzin i razem z księciem wysłuchiwać o tym, kto ile zebrał plonów, jak wygląda stan wód, ile kto ma koni, kto ile zapłacił daniny, jeśli ktoś nie zapłacił to czemu i tak bez końca. A później Rodryg skrupulatnie wszystkim tłumaczył swoje rozkazy dotyczące raportu. Amira pokręciła głową i westchnęła

- Ale mu nie zazdroszczę. Niby fajnie być władcą, bo każdy go słucha i ma wszystko co zapragnie, ale jaka to duża odpowiedzialność - nagle zobaczyła dziwnego typa, który przyjechał na koniu ze swoimi dwoma sługami.
- Kim on jest? - Amira podrapała się po brodzie.
Wyglądał na możnego pana. Był ubrany w drogocenne tkaniny i zdobienia. Wyglądał na hrabiego a może nawet na jakiegoś księcia. Jednak dziewczyna wiele lat spędziła na ulicy i z daleka mogła rozpoznać szumowinę. Mężczyzna zamiast udać się na główny dziedziniec popędził konia w boczną ścieżkę w stronę zagajniku, gdzie między kępami drzew można było się ukryć. Amira szybko ruszyła w tamtą stronę i ukryła się za drzewami. Nie mogła zbyt blisko podejść, bo słudzy dziwnego typa obserwowali okolice. Jednak zobaczyła coś, co aż zmroziło  jej krew w żyłach, a mianowicie Lady Grete zaczęła całująca się z ów mężczyzną.
- Co za suka - wściekła się dziewczyna. Jak ona mogła sprawiać rogi księciu. Amira uważała, że Rodryg jest wspaniałym mężczyzna i już się przekonała, nie tylko na swojej skórze, ale po obserwacji, że traktował ludzi bardzo dobrze. Choć Rodryg potrafił być bardzo wymagający to i tak najważniejsza była troska o słabszego. A ta żmija go po prostu zdradzała. Jak ona mogła? Była wściekła i miała ochotę obić tę ładną gębę  kobiecie.

Dziewczyna  chciała już się wycofać, kiedy zauważyła jeszcze jedną rzecz, otóż mężczyzna podał damie fiolkę z jakimś płynem.
- O mój Boże, to musi być trucizna - Amira była w szoku. Przełknęła ślinę na myśl, że Lady będzie chciała obrócić Rodryga. Szybko wycofała się rakiem i czym prędzej pobiegła do pałacu. Zaczęła nerwowo szukać księcia, ale nigdzie nie mogła go znaleźć.
Nagle zobaczyła jakąś służącą, która wychodziła z komnaty księcia.
- Ej ty, widziałaś może Pana?
- Nie giermku - służąca skłoniła głowę i słodko się uśmiechnęła
- Niech to dundel ściśnie - zaklęła szpetnie Amira, a służąca się zaśmiała
- Giermku, nie wypada przy damie używać takich słów - Amira spojrzała zaskoczona na dziewkę. O co jej chodzi? Amira podrapała się po głowie i stanęła oszołomiona kiedy dziewczyna zaczęła jeździć palcem po jej torsie
- Jesteś taki męski. Podobasz mi się. Wielokrotnie cię obserwowałam jak walczysz. Jesteś taki dzielny, wspaniały - Amira stała oszołomiona i nie wiedziała o co dziewczynie chodzi. Dziewka przybliżyła swoje usta i wbiła w jej wargi. Nagle usłyszała oklaski
- O nasz chłopak dorasta
- Brawo chłopcze, wreszcie wiesz, kto to Fred - Amira spojrzała zaskoczona na dwóch rycerzy Williama i Edgara. Służąca zaczerwieniła się i uciekła speszona. Rycerze podeszli i poklepali ją po ramieniu.
- Udało ci już zamoczyć? - dziewczyna jednak nie miała ochoty tłumaczyć im, że to służąca ją całowała nie ona ją. Nagle zobaczyła Rodryga, który szedł w ich stronę i podbiegła do niego
- Panie... - Książę spojrzał na nią zaskoczony
- Co się stało, chłopcze?
- Lady Greta Pana zdradza i...
- Co ty pleciesz dzieciaku? - rycerze podeszli i byli również w szoku co Rodryg
- Widziałem jak Lady Greta obściskuje  się z mężczyzna w zagajniku i dostała od niego fiolkę. Panie ona chce cię otruć - mężczyźni stali w osłupienie i nie wiedzieli co mieli by powiedzieć. Książę oprzytomniał i ruszył bez słowa do komnaty Lady Grety. Kiedy weszli do środka kobieta leżała na łóżku tylko w cieniutkiej sukience. Ziewnęła na znak jakby przed chwilą się obudziła i spojrzała zaskoczona na czterech mężczyzn
- Panie, czy coś się stało? - zapytała się niewinnie księcia i ręką kusząco przeczesała swoje włosy. Mężczyźni mieli w gaciach już twardo. Amira zauważyła, że ta kobieta robiła z tymi rycerzami co tylko chciała, wkurzona wyciągnęła swój sztylet i złapała za włosy kobietę i przyłożyła nóż do szyji kobiety. Kobietę zaskoczyło to, że giermek w ogóle nie reagował na jej kobiecość i flirt
- Gdzie jest fiolka, suko! - krzyknęła Amira. Lady Grety otworzyła szeroko oczy zaskoczona. O rzesz w mordę ten giermek wie? Jeśli już się wyda to będzie po mnie. Kobieta jednak była sprytna.
- Panie? - zwróciła się do księcia i Rodryg chwycił za ramie Amiry
- Chłopcze, co ty wyprawiasz?
- Panie, to zdrajczyni. Jednym ruchem poderżnę gardło tej żmiji - Lady szybko oceniła sytuacje. Zauważyła, że tylko giermek coś wie, ale pozostali rycerze jakoś specjalnie nie wierzą
- Edwin spokojnie. Masz jakieś dowody, że Lady Greta mnie zdradza, albo chce mnie otruć?
- Panie ja widziałem....
- Panie, ja byłam tutaj cały czas - powiedziała słodko kobieta i jak na zawołanie po policzku pociekły jej łzy
- Ty suko, kłamiesz! - krzyknęła Amira i chwyciła ponownie sztylet w dłoń. Książę ponownie chwycił jej ramię
- Chłopcze, wyjdź - powiedział książę
- Panie! - krzyknęła wściekła Amira. Zauważyła, że Rodryg za bardzo jej nie wierzy. Była wściekła i zagryzła zęby ze złości
- Wyjdź, powiedziałem! - krzyknął Rodryg, a Amira wyszła z komnaty razem z Willem i Edgarem. Książę został sam z Lady Gretą.

- Wy mi wierzycie, prawda? - zapytała się Amira i po patrzyła po twarzach rycerzy - Chłopcze Lady Greta jest tutaj wiele lat i dobrze ją znamy

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

- Wy mi wierzycie, prawda? - zapytała się Amira i po patrzyła po twarzach rycerzy
- Chłopcze Lady Greta jest tutaj wiele lat i dobrze ją znamy. Ona pochodzi ze szlachetnego rodu...
- A ja jestem nikim? Przybłęda z nie wiadomo skąd? Moje słowo przeciwko szlachciance się nie liczy? To chcieliście powiedzieć? – Dziewka była wściekła. Nie miała ochoty dłużej rozmawiać z nimi. Rzuciła się biegiem przed siebie
- Edwin, my tak nie uważamy! - krzyknął Willam
- Edwin! - krzyknął Edgar za Amirą, która była już daleko

Dziewczyna była tak bardzo zła, że po jej policzku pociekły łzy. Czuła się bezsilna, że nikt jej nie wierzył. Wsiadła na swojego konia i pognała go przed siebie. Chciała zniknąć być gdzieś daleko.
Po dłuższej chwili zsiadła z konia i powędrowała wysoko na mury. Uwielbiała patrzeć z góry na miasto było takie wspaniałe, że aż dech zabierał w płucach W samotności przeciwdziała tam z kilka godzin aż słońce schowało się za horyzont. Nie chciała wracać do pałacu, bo bała się, że książę nie uwierzy jej i karze się wynieść na zbity pysk za oczernianie jego kochanicy. Nagle poczuła czyjąś obecność
- Ej ty. To moje miejsce - podniosła wzrok i zobaczyła dawnego przyjaciela
- Walcher?
- Edwin? - rzucili sobie w ramiona
- Bracie jak ja za tobą się stęskniłem
- Ja za tobą też...

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.
Przeznaczenie [Zakończone]Место, где живут истории. Откройте их для себя