✦ 60 ✦

2.2K 220 102
                                    

Zmierzając ku dworcowi, Jeon niejednokrotnie kliknął ikonkę wiadomości prywatnych wymienianych z Rose, jak również z Jiminem, gdyż podświadomie pragnął opowiedzieć bliskim o swoich zamiarach — może nawet licząc na to, iż go powstrzymają — aczkolwiek nie odważył się na wysłanie wiadomości komukolwiek. Przez chwilę był gotów również zadzwonić do Taehyunga i przedstawić sytuację, lecz natychmiast sprzedał sobie mentalnego liścia za myślenie o bzdurnych zamiarach.

Zaraz po odstawieniu tabletek na uspokojenie, na rozkaz przewrażliwionej Rose, Jeon obiecał sobie, iż nie zażyje ich ponownie, lecz tym razem jego położenie było tak krytyczne, że nie mógł inaczej, jak tylko wziąć jedną przed opuszczeniem mieszkania. Czekanie na peronie wprawiało go w większy stres niż wszystkie otrzymane wiadomości i sam nie wiedział czy była to sprawa idei powtórnego spotkania Namjoona, czy może fakt, iż wszyscy prócz Jeongguka byli nastawieni pozytywnie. Nie miał im tego za złe, nie mógł, bo przecież nie zdradził żadnemu z nich sekretów, ale w sercu tliła mu się nikła nadzieja na to, że Taehyung uzna blondyna za szkodnika i odrzuci. Może był niesprawiedliwy, lecz w strachu nie myślał racjonalnie.

Dźwięk nowo przybyłej kolei wstrzymał bieg jego serca, przeciął na dwie, równe połowy. Z jednej strony nie mógł doczekać się spotkania ze swym ukochanym, ponieważ tydzień, który spędził samotnie był doprawdy uciążliwy, z drugiej jednak kompletnie nie wiedział, czego powinien spodziewać się po Namjoonie. Miał ochotę rzucić się na tory, z mostu, ewentualnie powiesić, lecz zabrakło mu czasu, gdyż po krótkim momencie nieopodal jego nóg wylądowała dobrze znana mu torba, a on sam został zamknięty w cudzych objęciach.

— Tęskniłem za tobą, Jungkookie — wyznawszy, szalenie ucieszony aktor zacieśnił uścisk na ciele partnera. — Boże, każdy dzień bez ciebie, to dzień zmarnowany — dopowiedziawszy, odsunął się nieznacznie, by móc zagłębić się w głęboko brązowych ślepiach Jeona.

— Ja też tęskniłem, Taehyungie — odpowiedziawszy, Jeongguk zwrócił wzrok ku pozostałej trójce. Widok Hoseoka i Yoongiego wywołał na jego ustach mały uśmiech, gdyż mimo iż nie znał ich dobrze, to miał do nich niesamowicie pozytywne nastawienie. Gdy jego własne spojrzenie skrzyżowało się z tym należącym do Namjoona, momentalnie zamarł. Zarejestrowawszy, iż starszy Kim puścił mu oczko, nie był w stanie wypowiedzieć choćby słowa, odpowiedzieć na pytanie zadane przez aktora, którego de facto nie słyszał. Gdyby nie zażył pastylki, już dawno uciekałby w siną dal.

— Halo, króliczku, jesteś tam? — Powtórzywszy, Taehyung uniósł brodę młodzieńca, tym samym zmuszając go do zwrócenia wejrzenia na siebie. — Pytałem, czy dobrze się odżywiasz.

— Och, tak, oczywiście, Taehyungie... — odrzekłszy, zacisnął dłonie na ubraniu Kima, które zapewne pogniotło się przez nacisk.

Wpatrzony w ukochanego nie zauważył, iż Hoseok, Yoongi oraz Namjoon zbliżyli się do nich; został uświadomiony dopiero poprzez lekkie klepnięcie w łopatkę poprzez Junga.

— Dawno się nie widzieliśmy, Jeon — rzuciwszy, rozbawiony Min zlustrował młodziana wzrokiem. — Widzę, że rozmowa na backstage'u się udała.

Nawiązanie do drugiego spotkania aktora z miłośnikiem sprawiło, że serce Jeona, mimo iż chwilowo wstrzymane, zalało ciepło. Sam uwielbiał wspominać moment pierwszego, i choć chaotycznego, to niezwykle czułego pocałunku z Taehyungiem, który mimo marzeń wcale nie odbył się przy świecach, lecz był nawet bardziej romantyczny.

— Zajmij się swoimi sprawami, hyung — odrzekłszy radośnie, Kim wypuścił Jeona z objęć, co ani trochę mu się nie spodobało, aczkolwiek zdawał sobie sprawę, że dwóch mężczyzn okazujących sobie swe uczucia publicznie mogło wywołać niemały przeciw wśród społeczności pasażerów kolei. — Och, to jest właśnie Namjoon, o którym tyle ci opowiadałem! — Wskazawszy na wysokiego blondyna, Taehyung ukazał śnieżnobiałe zęby.

Wewnętrznie Jeon rozpadał się na miliardy drobnych kawałeczków i pluł sobie w brodę, że nie poinformował Rose o swoich zamiarach. Ona efektywnie sprawiłaby, iż porzuciłby ten pomysł natychmiast.

— Miło mi cię poznać, Jeongguk. — Kilka miesięcy temu Jeon powiedziałby, że uśmiech Namjoona to najpiękniejsza rzecz, którą mógł kiedykolwiek zobaczyć, ale w tamtym momencie łaknął zetrzeć mu go w dość brutalny sposób. — Nie mogłem się doczekać, aż w końcu cię zobaczę, Taehyung tyle o tobie opowiadał, że przez chwilę poczułem się tak, jakbym to ja był twoim chłopakiem — dopowiedziawszy, otrzymał przyjacielskiego kuksańca w bok od młodszego Kima.

Jeon nie mógł uwierzyć, że Namjoon zachowywał się tak, jak gdyby nigdy wcześniej się nie spotkali, aczkolwiek pasowało mu to, ponieważ nie chciał, by Taehyung dowiedział się o rzeczach, o których nie powinien.

— Mi też... miło poznać. — Przełknąwszy gigantyczną gulę w gardle, odpowiedział na przywitanie. Niczego w tym momencie nie pragnął bardziej, niż powrotu do domu i zakopania się głęboko w pościeli.

— Och, Taehyung wspominał, że czasem jesteś wstydliwy, ale nie wiedziałem, że aż tak. Nie bój się, mnie możesz zaufać — kontynuując teatrzyk, Namjoon podrapał się nerwowo po karku.

— Wierzę — odrzuciwszy oschle, Jeongguk chwycił Taehyunga za dłoń. Aktor wyczuł nieznaczne spięcie, jednak uznał to za przejaw ukontentowania związanego z ponownym spotkaniem ich dwójki.

W drodze do supermarketu usytuowanego tuż obok dworca, Jeon nie odezwał się ani razu. Taehyung był zaabsorbowany rozmową z na powrót skłóconym Yoongim i Hoseokiem, toteż postanowił zostać z tyłu, by im nie przeszkadzać. Gdyby wiedział, że popełni taki błąd i po raz kolejny doda aktorowi powodów do zmartwień, w żadnym wypadku nie puściłby jego dużej, ciepłej dłoni.

— Jungkook... — Wyłącznie młodzieniec był w stanie dosłyszeć głos Namjoona. — Nadal jesteś chłopięcy, ale cholernie wyprzystojniałeś przez te wszystkie miesiące.

Pięści młodziana, skryte w kieszeniach kurtki zacisnęły się diabelnie mocno; Jeon mógł poczuć paznokcie wbijające się w delikatną skórę dłoni. Postanowił nie odpowiadać, gdyż nie chciał być zamieszany w tę chorą grę Namjoona, mimo iż teoretycznie był głównym graczem.

— Nie odpowiesz, Jungkook? — zapytawszy, model ułożył swe dłonie na karku Jeona, który natychmiastowo postąpił kilka kroków w przód, by się ich pozbyć. Robienie scen było niemożliwe, ponieważ Taehyung o niczym nie wiedział, i wiedzieć nie miał.

— Zostaw mnie. — Jeon miał ochotę skopać własny tyłek za to, że jego głos załamał się pod wpływem emocji.

— Bądź dobrym chłopcem, Jeongguk i nie utrudniaj, w końcu sam oszukujesz Taehyunga — warknąwszy, Namjoon puścił młodziana, wnet z kieszeni spodni wyciągnął telefon komórkowy. Poprzez niezdarne palce Kima na wyświetlaczu wykwitła aplikacja aparatu, i w tamtym momencie Jeongguk nie wytrzymał.

Kurwa, gdyby wyznał wszystko Rose, na pewno nie klęczałby nad własnymi wymiotami na środku chodnika, i podtrzymywany przez dwóch asekuratorów — diabelsko zmartwionego Taehyunga i zdezorientowanego Hoseoka, nie byłby kierowany na pobliską ławkę. Okazał słabość w miejscu publicznym, a także narobił obciachu sławom tylko dlatego, że nie potrafił wstrzymać nerwów na wodzy, lecz przez ten nikły moment wspomnienia zawładnęły jego świadomością i nie mógł inaczej, jak po usłyszeniu słów Namjoona oraz zauważeniu jego poczynań — zrzygać się na chodniku.

~

a/n co się z tobą dzieje, Jeon?

jak podobał wam się comeback show? osobiście nie mogę przestać słuchać MIC Drop live >>>

instaddicted ; taekookWhere stories live. Discover now