↫ 20 ↬

3.6K 377 65
                                    

Jeongguk nie był przekonany, co do słuszności wybrania się na spotkanie, mimo iż od parku dzieliło go zaledwie kilkaset metrów, a darmowy bilet nachalnie przypominał o swoim istnieniu poprzez częste sfruwanie z biurka na puszysty, satynowy dywan.

Znaczna ekscytacja wielbicielek Taehyunga, związana ze stworzeniem przez nie cholernie głupiego shipu, efektywnie doprowadzała go do stanu białej gorączki. Nie był w stanie zrozumieć kto i dlaczego postanowił połączyć swojego idola z osobą kompletnie mu nieznaną, lecz uważał to za co najmniej niepoważne. Cóż, Jeongguk nigdy nie był shipperką.

— Rose, nie zamierzam tam iść, więc możesz w końcu dać mi spokój? — Ciężkie westchnienie wydostało się z płuc młodzieńca, kiedy tylko na ekranie laptopa wykwitła tak dobrze znana mu postać.

— Nie, Jeongguk. Nie dość, że tam pójdziesz, to ładnie podejdziesz do Taehyunga i poprosisz o autograf, pojąłeś?

— Nie potrafisz zrozumieć, że wcale nie mam ochoty ani na oglądanie tysięcy napalonych dziewczyn, które ledwo co zaczęły nosić staniki, ani na wysłuchiwanie krzyków o cholernym taekooku, który, kurwa, nie istnieje? — warknąwszy, opadł na posłanie, by za chwilę rozpocząć intensywne wpatrywanie się w szczególnie absorbujący sufit.

— Oczywiście, że, kurwa, nie istnieje, bo nie dopuszczasz do siebie myśli, że Taehyung może być gejem, czy biseksualny. Co więcej, sam zaznaczasz, że nie interesują cię mężczyźni, ale przypomnę ci, że to ty pewnego razu spędziłeś pół nocy w łazience tylko po to, by móc kilkukrotnie zwalić sobie do nowych zdjęć aktora, którego imienia nie pamiętam — odparła prędko, nie dając dojść Jeonowi do głosu. — Słuchaj, jesteś moim przyjacielem i kocham cię, ale czasem jesteś tak pusty, jak bęben maszyny losującej po zwolnieniu blokady, serio — dodawszy, przekręciła się na brzuch, by mieć lepszy widok na zmarniałą twarz towarzysza.

— Gdybym miał tak cholernie wulgarną córkę, jak ty, to zamknąłbym ją w wieży — wyznawszy, przewrócił oczami w geście zirytowania.

— Gdybym miała tak tępego syna, jak ty, to kazałabym mu nosić ostrzałkę do noży w plecaku — odfuknęła. — Jeśli dowiem się, że nie poszedłeś, to po powrocie od babci spuszczę ci taki wpierdol, że te królicze zęby będziesz wyciągał sobie z tyłka. Bez odbioru — rzuciwszy oschle, kliknęła na czerwoną słuchawkę, dzięki czemu ich połączenie zostało przerwane.

— ☆ —

Jeongguk nie rozumiał, dlaczego właściwie poszedł za radą przyjaciółki i przez dłuższy czas skrywał się w tłumie cuchnących cukierkowymi perfumami panien, z maską nasuniętą wysoko na nos. Nie przyszedł punktualnie, oczywiście nie mógł pozwolić na to, by Rose całkowicie go kontrolowała, wobec czego po dwugodzinnym oczekiwaniu postanowił w końcu podnieść się z kanapy i wyruszyć do parku. Zadziwiał go względny spokój panujący na zlocie, ponieważ spodziewał się, iż rozwrzeszczane nastolatki będą szarpać go za barki tylko po to, by dowiedzieć się, czy to przypadkiem nie jego pseudonimem jest goldenkookie. Zwłaszcza, kiedy Rose podała w Internecie dane Jeona, za co została solidnie skarcona.

— Rose, czy ciebie do końca popierdoliło? Prosiłem, żebyś uszanowała moją prywatność, a ty bez pardonu oznajmiłaś wszystkim, że nazywam się Jeongguk i noszę maskę. Co ty masz w głowie, cholerna kobieto?

— Po pierwsze, skarbie, nie jednemu psu na imię Burek, a po drugie tylko ułatwiłam ci możliwość spotkania sam na sam z idolem. Posłuchaj, skoro nie masz jaj, to ktoś musi, huh? Padło na mnie, co mi nie przeszkadza, więc stul już tę śliczną buźkę, bo będziesz zbyt zmęczony, żeby otworzyć ją w bardziej... nieprzyzwoitych warunkach. — Mimo iż Jeon naprawdę lubił słuchać melodyjnego głosu kumpeli, to w tym momencie miał ochotę włożyć jej pięść do gardła, by tylko przestała mówić o nienormalnych farmazonach.

— Jesteś popierdolona, Rose — burknąwszy, skupił wzrok na oddalonym o kilkadziesiąt metrów Min Yoongim, który zaciekle rozmawiał z Hoseokiem.

— Tak? No popatrz, a ty dopiero będziesz pierdolony — odrzekłszy, zademonstrowała środkowy palec, którego Jeongguk oczywiście nie mógł dostrzec, bowiem była to rozmowa telefoniczna. — Nie chcę się denerwować, bo przypadkiem obudzę babcię, a wtedy to ty będziesz wysłuchiwał jej wywodów o wojnie, dlatego bez odbioru, palancie.

— ☆ —

Jeon nie mógł narzekać na brak zajęcia, gdyż, mimo iż nie zabrał ze sobą nikogo znajomego, to bardzo miło spędzał czas w swym własnym towarzystwie. Przestały przeszkadzać mu nawet krzyki dziesięciolatek, pragnących, by oppa porządnie je wypieprzył, ponieważ postanowił skupić się na anielskiej twarzy Taehyunga, który znajdował się przecież tak niedaleko...

Duma młodzieńca nie zezwoliła mu natomiast na zbliżenie się do ideału, bo przecież jeżeli przyznałby się, iż to on jest poszukiwany, to machinalnie przegrałby wojnę z instagramowiczkami, prawda?

— Jeongguk! — Dopiero, gdy impulsywnie zwrócił się ku Koreance wrzeszczącej jego imię, zorientował się, jak ogromny błąd popełnił.

instaddicted ; taekookWhere stories live. Discover now