29

309 11 0
                                    

-zadowolona- wzruszył rękoma.

Jego oko było całe czerwone a nie szare jak dawniej. Dookoła oka było fioletowo-zielone limo.

-co ci sie stało- zrobiłam krok w jego stronę

-to nic - machnął ręką

-jak nic no przecież widzę -wskazałam jego oko.

-wypadek przy pracy.- spuścił głowę. I przygryzł wargę.

Wtedy zrozumiałam że gdyby Will nie musiał iść ze mną na imprezę. I poszedł by na akcje to nic by mu się nie stało.

Zacisnełam dłonie. Do oczu spłyneły łzy. To wszystko przeze mnie. Nie wyglądałby tak gdyby nie moja głupota.

Pobiegłam do łazienki na górzę a za mną Matt.

-stój Roxy proszę cię - krzyczał.

Zamknełam się w łazience. Skuliłam się i zaczełam płakać z bezsilności. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wstałam i zaczełam szukać czegoś ostrego. Tak dobrze myślicie chciałam sie pociąć. Dużo dziewczyn to robi i mówią że pomaga. Więc muszę spróbować.

Znalazłam maszynkę do golenia przylożyłam do nadgarska. Przycisnełam do skóry i przejechałam wzdłuż. Poleciała czerwona ciecz. Poczułam wielką ulgę. Czyli na prawdę pomaga. Usiadłam i oparłam glowę o płytki. Po długim siedzeniu. Zabandażowałam ranę i postanowiłam wyjść.

Odkluczyłam drzwi i popchnełam je lecz otwierały się z oporem. Po chwili ustąpiły.

-kochanie martwiłem się - stanął przede mną Matt

-to przestań się martwić i nie nazywaj mnie tak - skarciłam go.

-zawszę będę tak do ciebie mówił nic tego nie zmieni.- spojrzał na mój zabandażowany nadgarstek. A ja szybko ukryłam rękę za plecami.

-muszę już iść- ominełam go. A on podbiegł.

-poczekaj - rozłożył ręce w geście przytulenia. Ja cofnełam się o krok. On powoli się zbliżał. Był coraz bliżej. Czułam jego szybki oddech.

Otulił mnie w pasie swoimi ramionami był delikatny jak zawsze. Przez chwile chciałam go odepchnąć. Ale nie mogłam.
Położyłam głowę na jego ramieniu.
Staliśmy w tej pozycji długo. Aż do chwili gdy zadzwonił dzwonek.

-ja otworzę- krzyknął Will z dołu.

- tęskniłem za tobą - powiedział

- ja też -powiedziałam niepewnie.

Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Roxanna chodź na chwilę - zawołała mnie moja mama która najwidoczniej już wróciła.

-idziemy ? - zapytał sie Matt

-tak ale jak założysz okulary - powiedziałam i zeszliśmy na dół.

-dzień dobry -przywitał się Matt.

-co ci się dziecko stało- zmartwiła się mama

-a nic wielkiego małe zapalenie spojówek.

-córeczko zaraz jedziemy do psychologa mamy wizytę za godzinę- uśmiechneła się mama.

-coo?- krzyknełam- z nikim obcym nie będę o tym rozmawiała rozumiesz.

Pobiegłam na górę. Nie chciałam o tym wogóle myśleć a co dopiero mowić osobie której nie znam.

Położyłam się na łożku i włożyłam słuchawki do uszu.

Poczułam czyjąś dłoń.

-aaaa -pisnełam - i gwałtownie usiadłam

-przepraszam nie chciałem - wytłumaczył się przejęty Matt.

Usiadł na końcu łóżka.

-nic się nie stało -powiedziałam

-dlaczego nie chesz iść do psychologa? - spytał się chłopak

-ahhh znowu o tym -przekręciłam oczami-nie chce z nikim gadać o tym co się wtedy stało.

-ale to samo nie zniknie chcesz żeby twoje życie było pełne strachu.-tłumaczył mi.

-pomyślę nad tym -może i on miał rację.

-jeśli chcesz mogę jechać tam z tobą-zaproponował.

-jak chcesz - wzruszyłam ramionami.

-zawszę będę przy tobie pamiętaj i nie rób więcej tego- wskazal mój nadgarstek- to bardziej boli mnie niż ciebie uwierz  mi.

*****

Ruszyliśmy w drogę prowadził Will obok niego siedział Matt. A ja z mamą z tyłu.

Weszliśmy do środka. Usiedliśmy w poczekalni.

-pani Smith -wywołała nas pani psycholog.

Mama weszła ze mna.

Zrozumienie [TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz