12

487 17 5
                                    

 Poszłam do szkoły pieszo myśląc, o wszystkim. Matt bardzo mnie skrzywdził myślałam, że coś z tego będzie, ale najwidoczniej się myliłam. Nie chciałabym być z kimś kto nosi ze sobą broń i coś przede mną ukrywa. Will nie był wcale lepszy.. Oboje mieli mnie za naiwną małolatę, która nie może mieszać się w sprawy dorosłych.

Usiadłam w ostatniej ławce razem z Natalie. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźniłyśmy od kiedy pomogła mi na kartkówce.

-co masz taką minę?- spytała zatroskana Natalie.

- a szkoda gadać. Wszyscy coś przede mną ukrywają - spuściłam głowę. Byłam smutna, że nie są w stosunku do mnie fair.

Mieliśmy lekcję Biologii. Usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości szybko wyciągnęłam telefon i wyciszyłam. Wiem że nauczyciel nie znosi jak ktoś nie stosuje się do zasad regulaminu.

OD NIEZNANE: MOŻEMY POGADAĆ / MATT

DO NIEZNANE: NIE MAMY O CZYM

Walnęłam telefonem, o ławkę przykuwając tym uwagę paru osób.

- Dzień dobry mógłbym porwać na chwilę Roxane Smith mam do niej sprawę. - na salę wszedł uśmiechnięty Matt . Wszyscy popatrzyli na mnie. Zrobiłam się czerwona szybko spuściłam głowę zakrywając twarz. Nie lubię gdy wszyscy się na mnie patrzą

- jeśli musisz - odetchnął nauczyciel. Był strasznym bucem.

Nie pozostało mi nic innego jak wstać i pójść z nim. Wszyscy odprowadzili nas wzrokiem. Chciałam go udusić !

- co ty wyprawiasz?! Zwariowałeś nie chcę z tobą gadać - powiedziałam ściszonym głosem żeby osoby z klasy nas nie słyszały.

-nie chciałaś ze mną gadać to sam przyszedłem - uśmiechnął się pokazując przy tym swoje białe równe zęby.

- no to w takim razie słucham - oparłam się o ścianę i skrzyżowałam ręce. Chciałam wyjaśnień, jeśli tak mu na tym zależy, że wyrwał mnie z zajęć.

- to wszystko nie tak jak myślisz. Zrozum zależy mi na tobie. Chcę cię chronić bo nie jesteś mi obojętna- patrzył w moje oczy jakby chciał mnie zahipnotyzować swoim wzrokiem.

- chronić przed czym ?- parsknęłam. Byłam zwykłą szarą myszką, więc po co mnie bronić i kto by chciał mnie zaatakować?

- nie wytłumaczę ci tego. Nie tu i nie teraz. Razem z Willem wszystko opowiemy ci w domu. Ale dziewczyno zrozum jedno. Zależy mi na tobie jak cholera. Możesz mi nie uwierzyć, ale po raz pierwszy się zakochałem. - położył rękę obok mojej głowy. Nie mogłam się wydostać.
Nasze twarze były coraz bliżej słyszałam każdy jego oddech i każde bicie jego serca. Po chwili nasze usta się złączyły. Całował delikatnie i namiętnie. W tym pocałunku było pełno emocji. To był mój pierwszy pocałunek. Położyłam ręce na jego torsie.

- już ci wybaczyłam- poczułam że się rumienię.

- grzeczna dziewczynka

- muszę wracać na lekcję - odepchnęłam go, żeby móc zaczerpnąć powietrza po tym co się przed chwilą wydarzyło.

- dziś gramy mecz z jakąś szkołą mam nadzieję, że przyjdziesz - musnął opuszkiem palca moje usta. I zaczął się ode mnie oddalać.

Pomachał mi ręką na pożegnanie. A ja mu odmachałam z tej strony to ja cię Rox nie znałam pomyślałam o sobie i o pocałunku na szkolnym korytarzu. Weszłam do sali. Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli. Pewnie wciąż na twarzy miałam rumieńce...
A ja byłam uśmiechnięta jak wariatka.

-co się stało dlaczego się tak uśmiechasz? - Nathalie uparcie dociekała co się wydarzyło.

- dowiesz się w swoim czasie - uniosłam głowę do góry i po raz pierwszy od bardzo dawna poczułam się inaczej, bardziej pewnie jakby w środku mnie coś pękło.

Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek wszyscy skierowaliśmy się do hali sportowej. Usiadłyśmy z Nathalie na najniższym poziomie trybun tak , aby wszystko widzieć. Na boisko wbiegła nasza drużyna. Wszyscy zaczęli krzyczeć i wiwatować. Matt rozglądał się po czym razem z Willem podbiegli do nas.

- dziękuję że przyszłaś- pocałował mnie w policzek..

- nie noo - Will stał jak słup soli - to wyy?! 

- tak jesteśmy razem - dokończył ucieszony Matt. Nie spodziewałam się takich słów z jego strony, ale nie sprzeciwiałam się. Czas pokaże co z tego będzie. Kątem oka widziałam zszokowaną mine brata, pewnie nie dowierzał że jego cicha siostrzyczka będzie miała chłopaka a na dodatek że będzie nim jego najlepszy przyjaciel.

- jeśli spadnie jej włos z głowy, albo ją skrzywdzisz to będziesz umierał w męczarniach - zagroził Will, ale na jego twarzy było widać szczęście. Ja też się cieszyłam że nie ma nic przeciwko i nie robi z tego problemu.

Pocałował mnie w czoło po czym pobiegli do trenera. Słyszałam za plecami szepty i widziałam jak wytykają mnie palcem .

- nie przejmuj się po prostu ci zazdroszczą i tyle - pocieszyła mnie Nathalie.

Mecz się rozpoczął. Po 5 minutach był już 1 gol. Który był Matta.

- boże jaki on jest słodki - pisnęła Nathalie wskazując na Isaaka.

- jak chcesz mogę cię z nim zapoznać, Isaak to fajny chłopak - zaproponowałam, a Nathalie posłała mi pozytywny uśmiech i energicznie potrząsnęła głową.

Matt biegł jak szalony w kierunku bramki. Nikomu nie dał przechwycić piłki. Dobiegł do niego Will razem podawali sobie piłkę. Byli już blisko. Matt miał przy nodze piłkę. Po chwili znalazł się przed nim kapitan drugiej drużyny który sfaulował Matta. Widziałam jak zrobił przewrotkę w powietrzu i upadł z hukiem na ziemię . Do moich oczu spłynęły łzy.

Bez dłuższego namysłu przeskoczyłam barierkę oddzielającą trybuny od boiska. Dobiegłam do nieprzytomnego Matta. A po chwili cała drużyna przy nim była.

- Matthew odezwij się ty dupku mówię coś do ciebie!! - potrząsałam nim. Miałam całe policzki mokre od łez.

- kocham cię Rox - wydusił z siebie Matt.

- ja ciebie też głupku - przytuliłam go i pomogłam mu wstać

- o kurwa moja głowa - chwycił się za głowę - cholera nie mogę iść coś mam z nogą ..

- Will pomóż.!- krzyknełam. A zaraz obok mnie pojawił się mój brat.

Zaprowadziliśmy go na ławki dla zawodników gdzie czekał już lekarz.

- nie dzięki nie trzeba wszystko okej - powiedział Matt do lekarza.

- jesteś pewien ?- spojrzał zdziwiony mężczyzna świecąc Mattowi w oczy - radzę ci udać się do lekarza.

- dobrze dobrze - odpowiedział chłopak zbywając mężczyznę.
Usiedliśmy na trybunach Matt raczej doskakał bo nie mógł chodzić na jednej nodze.

- na pewno wszystko ok ?- na prawdę się o niego martwiłam.

- przy tobie jest idealnie - złączył nasze usta w szybkim pocałunku .

Resztę meczu obserwowaliśmy z trybun. Do domu pojechaliśmy samochodem Willa bo Matt nie mógł prowadzić. Samochód miał odebrać jutro spod szkoły. A dzisiejszej nocy miał zostać u mnie. W domu.

Zrozumienie [TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz