Początek tygodnia.

8 0 1
                                    

Polecam tą piosenkę ;3

Obecnie jest poniedziałek. Od wypadku minęły dwa dni. Kylie była w stanie stabilnym, więc udała się do szkoły. Tak samo jak większość uczniów. Adrien też był, miał założone bandaże na ramieniu. Tłumaczył że potknął się na schodach, uciekając przed pożarem. 

Chłopak wyraźnie czekał na dziewczynę przed wejściem.

-Kylie, próbowałem się do ciebie dodzwonić przez cały weekend. Czemu nie odbierasz telefonu?

Zapytał nerwowo łapiąc ją za ramie zdrową ręką.

-Rozładował się.- odpowiedziała krótko i wyrwała się z uścisku.

-Hej, co jest?- dopytywał się.

-CO JEST?! Serio? Zostawiłeś mnie tam! Gdyby nie czarny kot, zostałabym tam!- nie takiej odpowiedzi się spodziewał, chociaż dobrze wiedział co zrobił.

Tak bardzo chciałby powiedzieć jej, że to on jest tym bohaterem, może wtedy udałoby mu się wybrnąć z tej sytuacji. Nie musiałby szukać innych wymówek, a ona by zrozumiała, że musiał tak postąpić. 

Jednak nic nie odpowiedział a dziewczyna odeszła w drugą stronę.

Nie próbował jej zatrzymywać, wiedział, że to i tak zmieni tego, co się wydarzyło.

Zrozumiał, jak bardzo brakuje mu jednak jej uśmiechu.

Przez resztę dnia dziewczyna go unikała.

-------------------------------------------------------------------------------------

Piątek, cztery dni później.

Nie utrzymywała z nim kontaktu. Widzieli się tylko na kilku lekcjach. 

Adrien po szkole chodził i szukał jej w każdym miejscu jakie mu przyszło do głowy. Najwidoczniej większość czasu spędzała w domu. Dużo razy próbował tam pójść, ale nawet jej mama go nie wpuszczała. 

Wrócił do domu i padł na łóżko.

-Plagg, ona mnie nie nawidzi.- rzekł przygnębiony patrząc na zdjęcie w czarnej ramce, które zrobili sobie dzień przed wypadkiem.

-Stary, od zawsze mówiłem ci że camembert jest lepszy niż jakieś tam dziewczyny. On nigdy cię nie opuści.-odparł, ale blondyn rzucił mu gniewne spojrzenie.

-Ale masz jeszcze szanse u niej jako Czarny Kot, co nie?- dodał speszony.

-Możliwe, ale ona nie daje mi niczego wytłumaczyć...-

-To może powiesz jej to teraz? Stoi przed wejściem.-przerwał mu Plagg wskazując łapką na bramę.

Chłopak w sekundę zerwał się z łóżka, wywalając po drodze krzesło, o które się oparł przy wstawaniu. Podbiegł do okna popychając latające kwami. Była tam. Zdążył dostrzec, że w ręce trzyma jakąś kartkę. Blondyn zszedł na dół i wybiegł z domu.

-Kylie, tak tęsk...-

-Przyszłam tu tylko by ci coś powiedzieć.- przerwała mu.

-Więc... słucham?- odpowiedział niepewnie. 

-A więc... nie wiem jak się za to zabrać... bo ja... jestem chora, tu masz wyniki.- podała mu kartkę. Z jej oka wyleciała mała łza. Spłynęła po jej nieskazitelnym policzku i spadła na jej but.

-W sensie, co to znaczy?- zapytał zdezorientowany. 

-Dwadzieścia lat temu wybuchła epidemia jakieś choroby, na którą nie było lekarstwa. Później każdy, kto na nią chorował, umarł. Gdy nie było już nikogo zakażonego, postanowili że nie będą już badać tej choroby. Jestem pierwszym przypadkiem, który się ujawnił od tamtej pory. Lekarze dalej nie wiedzą jak to możliwe.- odpowiedziała. Widać było że to ją przerastało.

-Ile?- zapytał

-Adrien, proszę...-

-ILE?!- zadał ponownie pytanie.

-Tydzień...-odpowiedziała wylewając z siebie jeszcze więcej łez. Chłopak tak samo.

-Cholera... Tak bardzo mi przykro... więc co zamierzasz zrobić?- rzekł załamany.

-Zostanę tu do końca.- odpowiedziała. Adrien tak bardzo chciałby z nią spędzić ostatnie chwile. 

Dziewczyna wybiegła na ulice. Chłopak był chyba zbyt bardzo załamany, żeby za nią biec, więc wrócił do domu, gdzie wszystkie wiadomości przekazał swojemu przyjacielowi.

-Nino... bo Kylie..- powiedział przez telefon.

-Tak, stary, wiem...- i tak razem z Nino gadali przez godzinę. Adrien potrzebował kogoś, z kim mógł pogadać.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 15, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miraculous: Different storyWhere stories live. Discover now