Epilog

1.7K 128 164
                                    

Ayano p.o.v



-Cześć Aishi, mogłabym pójść z tobą?
-Jasne.

Kierowałam się właśnie ze swoją znajomą na cmentarz, na którym miała się odbyć msza. Midori Gurin i mnie nigdy nie łączyły bliskie relacje, ale nie przeszkadza mi to, że akurat dzisiaj chce ze mną pójść.

Tak, dzisiaj.

Nie wierze, że przez moją głupote wyszło takie nieszczęście. A szczególnie jedynej osobie, której na mnie zależało.

Przepraszam cię Budo, nie powinnam tego robić.

Tak mi cholernie głupio, że nie spędziłam z nim chociaż jeszcze trochę czasu.
No ale co?
Sama tego chciałam, to teraz mam.
Rozprawa w sądzie ma być za dwa tygodnie. Ciekawe czy tym razem wpadnę? W końcu na nożu były i moje odciski palców jak i Osoro.
Minęłam się z nią gdy szłam na pogrzeb, wymieniłyśmy się oziębłymi spojrzeniami i na tym się skończyło.

-Ranyyy boskie! Co za tragedia! Kto mógł go zabić? - rzuciła Gurin.

Poczułam, że po moim policzku spłynęła łza. Dziwne co nie?

-Już i tak ostatnio u nas się dużo działo, ale kto by pomyślał, że akurat Masuta bedzię ofiarą, co nie? Przecież to zawodowy karateka...-powiedziała jeszcze parę zbędnych słów, co mnie już całkowicie zdołowało.

Ale najgorsze jest w tym wszystkim to, że umarł za mnie. Dlaczego akurat on? Czy to nauczka za te moje wszystkie grzeczy? Ale dlaczego spotkało to akurat jego?

Dlaczego akurat jego...

Dotarłyśmy wraz z Midori na cmentarz, gdzie już powoli się wszystko rozpoczynało. Ujrzałam w dali Yamade, pomachałam mu na co odpowiedział mi tym samym.

Dzisiaj jest dzień, w którym się umówiliśmy na randkę. Jednak nie będzie on jednym z najlepszych w moim życiu.

Zajęłyśmy miejsce gdzieś w oddali, a ceremonia już się zaczynała.
Wprowadzili trumnę, w której leżał on. To mnie boli bardziej, niż cokolwiek innego. Widząc, że jedna z najważniejszych osób w moim życiu już nigdy nie spędzi z tobą czasu. Już nigdy nie zobaczysz jej uśmiechu...
Praktycznie cała szkoła zebrała się na pogrzebie oraz najwidoczniej jego rodzina. Pomyśleć, że znałam go tyle lat, a teraz nic. To znaczy, nawet nie wiedziałam, że go tyle znam, ale to teraz nieistotne.




Po jakimś czasie, zakopali go i ceremonia się skończyła. Trwalo to około jakąś godzinę, na co się zdziwiłam, bo myślałam, że takie coś zwykle więcej trwa.

Tak, nigdy nie byłam na takim typie uroczystościach, bo nawet nie miałam okazji...

Wszyscy się już rozeszli, ale ja stwierdziłam, że z nim jeszcze trochę "porozmawiam".
Podeszłam do grobu i stanęłam przed nim.

Zaczęłam się na niego gapić jak idiotka, która nadal nie mogła uwierzyć w to co się stało. Rozplakałam się, co nie było do mnie podobne. Schowałam swoją twarz w dłoniach szlochając dalej.

-Przepraszam cię za wszystko. Przepraszam cię za to, że mnie poznałeś i to wszystko przeze mnie się stało. Tak bardzo mi głupio. Dlaczego musiałeś mnie osłonić? Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego pozwoliłeś sobie umrzec? I to za takiego potwora jak ja? Czyś ty do reszty ogłupiał? - rozpłakałam się jeszcze bardziej i upadłam na kolana wpatrując się w ziemię.


-Dziękuję ci za to, że mnie pokochałeś. Ty jedyny odważyłeś się to zrobić. Gdybym mogła jeszcze spędzić z tobą trochę czasu, to bym oddała za to wszystko. Byłam glupia zrywając naszą znajomość... Czuję się jeszcze bardziej winna niż powinnam.

-Hej, Aishi-san? Wszystko okej?

Podszedł do mnie Taro i przytulił. Nie wierzę w to, co się dzieje.

-T-t-tak... - wstałam z ziemi i popatrzyłam się w jego stronę.

Uśmiechnął się do mnie czym polepszył mi nieco humor.

-To co, idziemy na randkę?

Poczułam jakieś dziwne ukłucie w moim sercu. Nie widzi w jakim stanie jestem?






-Nie.

Posłałam mu oschłe spojrzenie i zwróciłam się ponownie w stronę grobu. Popatrzył na mnie osłupiały i odszedł bez pożegnania.

Nie wierzę, że to zrobiłam.

Odrzuciłam kogoś, dla kogo specjalnie robiłam te wszystkie okropne rzeczy.


Ale teraz, chciałabym spędzić kilka ostatnich chwil z nim.

Pewnie nie będę mogła się pogodzić z tym jakiś czas, co jest bardzo dziwne. Najwyraźniej, stał się dla mnie bardzo ważną osobą. Tak cholernie mi głupio.

Deszcz zaczął padać i rozległa się tylko głucha cisza. Jedyne co było słychać to bicie mojego serca, które jeszcze nigdy się tak nie zachowywało.

Podeszłam do grobu i położyłam kwiaty. Wstałam i dotknęłam grób przesuwając ręką po nim.










-Ja ciebie też kocham.








______________________
Nareszcie skończyłam moją pierwszą opowieść. Mam nadzieję, że podobało wam się i będziecie dalej ze mną przy moich następnych dziełach! :D Planowałam to trochę później napisać, ale naszła mnie vena.

Budo x Ayano PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz