Rozdział XIII

1.4K 126 93
                                    


-Spotkajmy się dzisiaj o 4:30 przy fontannie, będę czekać.
-O-okej.

Ayano p.o.v

Wyczekiwałam na niego już dziesięć minut przed, tak na wszelki jakby był wcześniej.
W sumie, na spotkania ze mną jeszcze nigdy się nie spóźnił.

Zawsze był przed czasem albo równo z czasem.

Tym razem też tak było – nie musiałam czekać na niego tych dziesięciu minut tylko jedynie pięć.

-O czym chciałaś ze mną porozmawiać?

Układałam sobie w głowie jak mu to powiedzieć.


-Czas zakończyć naszą znajomość.

Boleśnie, ale szczerze.
Spojrzałam się na niego, a na jego twarzy była widoczna rozpacz jak i smutek.

Może powinnam to przekazać nieco lżej?


-...Ale czemu?
-Nie zrozum mnie źle, jesteś spoko. Po prostu nasza znajomość stoi na przeszkodzie mojemu związkowi i Yamady.
-A... Rozumiem...
-Pamiętaj abyś mi nie wchodził w drogę.

Zrezygnowany odszedł nie pozostawiając po sobie już żadnych słow.
Może zbyt ostro go potraktowałam?
No nic, teraz trzeba się zająć pielęgniareczką.

Po co czekać do jutra? Zrobie to teraz.

Budo p.o.v

Nie mogę uwierzyć w to, co Ayano mi powiedziała.
Miałem nadzieję, że jesteśmy już bardzo blisko.
A tu się myliłem, nagle zerwała naszą znajomość. To mnie tak bardzo boli. Już myślałem, że niedługo ją zdobędę, że wkrótce będzie moja.

Ale ona przez ten cały czas zwracała uwagę na Taro, a nie patrzyła na mnie.



A ja ją tak bardzo kocham.

No nic, idziemy do domu.

-POMOCY!

A to co?

Pobiegłem szybko w stronę krzyku starając się żeby nikt mnie nie zauważył.

No i znowu zobaczyłem ją całą we krwi.

To mnie jeszcze bardziej boli.

Wiedziałem, że jestem w tej sprawie bezużyteczny – więc natychmiastowo odszedłem.

Ciekawe jak bardzo kiedyś będzie mnie kosztować ta moja "niewiedza".

Westchnąłem cicho i oddaliłem się od pokoju pielęgniarki...



***

-Cześć mamo, wróciłem.
-Hejka skarbie! Kolacja już gotowa.

Niczym innym się nie zająłem, tylko od razu usiadłem do stołu i czekałem na moją mame, żebyśmy razem mogli spożyć posiłek.
Może to moja szansa o zapytanie się jej?


-Mamo, kojarzysz Aishi Ayano?

Moja mama odłożyla widelec i tak jakby zamarła.

-Skąd o niej wiesz?
-No wiesz... Chodzę z nią do jednej szkoły i...
-Nie zadawaj się z nią. - powiedziała oschle.

Co Ayano zrobiła takiego w przeszłości, że moja mama ma do niej takie nastawienie?

-Jest to moja znajoma z dzieciństwa, prawda?
-Tak.

Czyli nie jest jednak taką sklerotyczką za jaką ją uważałem.

Jeśli coś jest ważne – moja mama o tym nie zapomina.

-Dlaczego mam się z nią nie zadawać?

Moja mama unikała mnie wzrokiem przez jakis czas, ale potem mruknęła pare słów.

-Pamiętasz, że miałeś kota jak byłeś mały?
-Nie bardzo.
-Może to i lepiej.

O czym ona mówi?

Jaką mroczną przeszłość Ayano jeszcze przede mną ukrywa?


-Ayano zabiła twojego kota jak byliście mali, nic dziwnego, że nie pamiętasz.

Ale... Dlaczego ona miałaby to robić?
Dlaczego Ayano najpierw zabiła mojego kota, a następnie żywych ludzi?
Co jest z nią nie tak?


-Znasz może historie o dziennikarzu?
-No pewnie, opowiadałaś mi ją już nie raz. Był taki głupi, że oskarżyl bezbronną dziewczynę o morderstwa.

Z jej ust można było usłyszeć delikatny śmiech.

-A wiesz może jak nazywała się ta "bezbronna" dziewczyna?
-Tego mi już nie mówiłaś.
-Ryoba Aishi.

Doznałem szoku i to wielkiego.
Nie rozumiałem, co moja mama chciała mi przez to powiedzieć. Już zszkowała mnie tym, że Ayano zabiła mojego kota, a teraz mówi o jej matce.

-O czym ty mówisz?!
-Budo, chcę ci dać jedynie do zrozumienia, że jaka matka – taka córka.
-Czy ty właśnie...
-Tak, mówię ci, że dziennikarz miał rację, a ta dziewczyna nie była bezbronna.
Znaczy się, nie zrozum mnie źle. To są tylko moje podejrzenia i jeżeli w zachowaniu Ayano nie ma żadnych sadystycznych oznak, to jestem pewnie w błędzie.


I co ja mam teraz zrobić?
Powiedzieć mojej mamie, że ostatnio zabiła +-7 osób?

-Nie rozumiesz o czym mówię prawda, Budo? - popatrzyła się na mnie kątem oka i zaczęła ciągnąć dalej. -Wydaję mi się, że dziennikarz miał rację co do tej dziewczyny i że miała charakter yandere. Mimo, że przyjaźniłam się z Ryobą, tak jak ty Ayano, mogłam wyczuć w niej coś dziwnego. Jej mąż był cały czas... Przestraszony? Jakby był z nią na siłe? Nie wiem.
Chcę ci przekazać jedynie to, że jeżeli Ryoba faktycznie dopuściła się tych wszystkich okrutnych rzeczy, to Ayano też mogłaby być do tego zdolna, szczególnie jak zobaczyłam, że miażdzy głowę naszego kota własnymi rękami.


Tak, wiem to, że z nią jest coś nie tak.
Ale nie wiedziałam, że ma to po matce.
Czyli historia lubi się powtarzać, co?



_________________________________
Z góry chciałam dodać, że motyw z kotem wzięłam od filmiku YandereDeva o przeszłości Ayano. W kanonicznej wersji nic nie było czyj jest ten kot – po prostu dodałam to do opowiadania bo uznałam, że fajny motyw można z tego zrobić :)


Budo x Ayano PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz