Rozdział II

2.3K 148 25
                                    

Ayano p.o.v

Wyszłam z klubu sztuk walki i udałam się na dziedziniec. Zobaczyłam przed sobą niedużą grupkę uczniów. Na prawo stali chłopcy a na lewo dziewczyny.
No i oczywiście on.
Mój Senpai.
Siedział w tym momencie na fontannie czytając książke.
Oh, tak pięknie wyglądał na tle fontanny. Strumienie fontanny tylko dodawały mu uroku. Stałam za drzwiami i podglądałam mojego najukochańszego.
Wyciągnęłam swój telefon i zrobiłam jedno zdjęcie, na którym została uwieczniona jego niezwykłość. Jest niesamowity. Czuję, że to ten jedyny. Chcę być tylko z nim.
Z nim i nikim innym.
To on jest wybrankiem mojego serca.

-Hej! Taro! - z mojego zamysłu wyrwał mnie znajomy już mi głos.

...Taro?

-Rany boskie, szukałam cię po całej szkole, a ty gdyby nigdy nic cały czas tu siedziałeś?

A, Taro.
To musi być jego imię.
Znowu poczułam te same dwa uczucia co poprzednio.
Gniew oraz zazdrość.
Przestałam już słuchać o czym nawet rozmawiają. I tak nie było ich prawie słychać z tej odległości.
Poszłam z dziedzińca i udałam się tym razem prosto do mojej klasy.
Była 8.00, co oznaczało, że niedługo zaczną się lekcje.
Na korytarzu słychać były szepty innych uczniów, chichoty oraz krzyki.
Westchnęłam pod nosem i oparłam się ramionami na mojej ławce, którą zajęłam. Zamknęłam oczy. Zaczęłam myślec o moim Senpai'u na tle strumieni fontanny.
Pomyślałam, że ktoś musiał wybudować tę fontannę specjalnie dla niego, skoro tak cudowniej wygląda na jej scenerii.
Niesamowite.
Otworzyłam oczy z powodu hałasu w klasie. Przed sobą zobaczyłam dwie rude kitki, które zmierzały do ławki obok.
To ona.
To ta sama dziewczyna, którą przed chwilą widziałam na dziedzincu.
Osana Najimi, he? Chodzimy razem do klasy?
Kątem oka spojrzalam w jej stronę.
Usiadła tuż obok mnie.
Zignorowałam ten fakt i postanowiłam skupić się na lekcji. Sekundy mijały jak minuty,
minuty mijały jak godziny.

*Time Skip*

Wracałam właśnie do swojego opustoszałego domu.
Zmieniłam swoje obuwie i zaczęłam kierować się w strone bramy, przy której stała nauczycielka od w-fu ze sztucznym uśmiechem.
Zobaczyłam jak mój Senpai zaczął przechodzić przez bramę.
To była moja szansa! - pomyślałam
Zatrzymał sie tuż przy rogu bramy i zaczął mahać w moją strone.
Ucieszyłam się, co było widać przez mój rumieniec.
Odwzajemniłam to i także mu pomachałam.
Jednak, moje szczęście nie trwało zbyt długo.
Po chwili wybiegła ze szkoły moja rywalka - Osana Najimi.
To nie mi machał.
Tylko jej...

Budo p.o.v

Zobaczyłem ją.
Stała nieopodal swojej szafki, widocznie zbierała się już do domu.
Ujrzałem ją z tego samego okna, co ona wskazała mi Osane Najimi, pytając się o jej osobę
Widziałem także jej ręke zaciśniętą w pięść.
Obróciła się.
Obróciła się w stronę okna, z którego własnie na nią patrzyłem.
Widocznie mnie zauważyła, gdyż posłała mi swoje bezuczuć spojrzenie.
Ciekawe, o czym teraz pomyślała.

Ayano p.o.v

Co go tak zainteresowało, że wyglądał na mnie przez okno?
...
Nieważne.
Dotarłam właśnie do swojego domu.
Nikogo w nim nie było. Czas się przyzwyczaić. Wypakowałam swoją torbę i wyciągnełam z niej telefon.
Dostałam własnie w tej chwili SMS-a od nieznanego numeru.

Nieznany numer: Hej.
Ja: Znamy się?
Nieznany numer: Widziałam cię dzisiaj prześladującą ucznia
Ja: Masz z tym jakiś problem?
Nieznany numer: Nie. Chcę ci udzielić nieco informacji na temat dziewczyny, z którą był.
Nazywa się Osana Najimi.
Jest w nim zakochana.
Wierzy w mit na temat drzewa wiśni za szkołą.
Ja: Mit, który mówi, że jeśli wyznasz komuś miłość pod tym drzewem w piątek to gwarantuje, że ta osoba zaakceptuje twoje uczucia?
Nieznany numer: Dokładnie. Planuje mu to wyznać w następny piątek.
Ja: Czemu mi to mówisz?
Nieznany numer: Byłabym szczęśliwa, gdyby coś złego przytrafiło się Osanie-chan. Myślę, że jesteś właściwą osobą, która da jej to na co zasłużyła.
Ja: Kim jesteś?
Nieznany numer: Jestem osobą, którą nazywają w szkole „Info-chan".
Ja: Słyszałam plotki o tobie. Szantażujesz dziewczyny i sprzedajesz zdjęcia majtek chłopcom. Nikt nie za twojego prawdziwego imienia.
Nieznany numer: Te plotki są prawdziwe.
Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować przysługi, wyślij mi zdjęcie majtek, a ja zapewnię ci najlepsze wsparcie jakie tylko mogę.
Jeśli chcesz znać dane osobowe kogoś z naszej szkoły, po prostu wyślij mi zdjęcie jego twarzy, a ja powiem ci wszystko, co wiem na jego temat.
Ja: Jesteś obrzydliwa.
Nieznany numer: Jesteś prześladowcą.
Jeśli chcesz mojej pomocy, odpisz mi. Jeśli cię to nie obchodzi - zignoruj mnie.
Masz tydzień do czasu, aż twój drogi Senpai, będzie należeć do Osany-chan. Mam nadzieję, że sprawisz, aby cierpiała.

To wszystko jest naprawdę bardzo dziwne.
Że niby ja, mam ją skrzywdzic?
Nie... Nie skrzywdzić.
Zabić.
To jest jeszcze gorsze.
Mam zabijać dla miłości?
Czytałam o tym nie raz w mangach. To chore.
Jak bardzo popieprzonym trzeba być, żeby takie coś robić?
Tym bardziej, z powodu jakiegoś chłopaka?
...
Jakiegoś...
...
Chłopaka...

Nie, to nie jest jakiś chłopak.
To mój książe z bajki.
Dzięki niemu, poznałam niektóre z uczuć, które nigdy mi nie towarzyszyły.
To na pewno nie jest zwykły chłopak.
...
To chłopak, dla którego żyje.
To chłopak, dzięki któremu żyje.
To chłopak, który nauczył mnie czuć.
To mój Senpai.

Po długich wahania wysłałam SMS-a.

Ja: Wchodzę w to.
Nieznany numer: Oh, czyli historia jednak lubi się powtarzać!
Ja: O czym ty mówisz?
Nieznany numer: Nie, nieważne. To i tak nieistotne.
Liczę na owocną współprace, Aishi-san.

To wszystko było jakieś chore.
Czy ja własnie zgodziłam się, żeby mordować niewinne dziewczyny?
Chociaż w sumie...
Są winne.
Są winne tego, że chcą go mi odebrać.
...
To był dobry wybór.

Budo x Ayano PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz