Rozdział VIII

1.7K 141 234
                                    

Podbiegła do mnie z nożem, który planowała wbić w moją klatkę piersiową.
Żegnaj cudowny świecie.



Ale zaraz?

Dlaczego nie wbiła ostrza, tylko się zawahała?

Halo, ja już byłem przygotowany na śmierć, a ona zrezygnowała. No co to ma być? Pewnie jak już będę umierać naprawdę, to nie będę na to gotowy.
I co to za sprawiedliwość, co?

-Dlaczego? - mój głos drżał ze strachu, jednak odpowiedzi brak.
-Dlaczego? - ponowiłem pytanie, jednak nadal nie doczekałem się odpowiedzi.
-Dlaczego mnie nie zabiłaś?

Jej nóż był cały czas skierowany w moje ciało, a ona patrzyła się na mój mundurek cały czas milcząc.

Wyjąłem jej nóż z ręki i rzuciłem go obok ciała.
Delikatnie przysunąłem się i uwięziłem ją w moim uścisku.

Cholera, chyba już mi całkowicie odbiło.

Przytuliłem ją tak mocno jak tylko się dało i poczułem jej opierającą się o moje ramię głowę.

-Już dobrze.

Rozluźniłem uścisk i oddaliłem się od niej.
Najwidoczniej nadal nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie stało. Tak jak i ja.

-Co ty robisz? - nie zrozumiałem jej pytania.
-He?
-Co ty idioto robisz? Nie wiesz jak w takich chwilach się zachować? Powinieneś mnie w tym momencie przytrzymać żebym nigdzie nie uciekła i zadzwonić po policję! - wykrzyczała roztrzęsiona

Racja, powinienem tak zrobić.

Ale nie mógłbym jej tego zrobić.

Podniosłem się i skierowałem się do drzwi. Zamknąłem je na klucz, który leżał na ziemi.

Podszedłem do zwłok i wziąłem piłę w swoje ręce, po czym zacząłem rozczłonkowywać ciało Amai.

Krew tryskała w każdą stronę. Również na mnie. Byłem cały z niej ubrudzony, jednak nie tym teraz się zamartwiałem.

-Co ty... - próbowała coś z siebie wydusić.

Nie słuchałem jej, tylko postanowiłem dalej zajmować się tym co zacząłem.

Wyszedłem na chwilę po mop oraz coś, w co mogę schować części ciała.

Wróciłem dosyć szybko. Przecież nie chciałem, żeby Ayano uciekła albo zrobiła jeszcze coś, czego nie powinna.

Siedziała tam dalej. Tuż przy kończynach ofiary wpatrywała się w ścianę. Chyba było dla niej szokiem, to co właśnie robię.

Nie tylko dla niej.
Dla mnie też.

Zacząłem sprzątać krew z podłogi i z innych miejsc, a ciało spakowałem do kubła na śmieci i wyniosłem je, piłę oraz nóż do spalarni. W między czasie przebrałem swój mundurek i się umyłem. Po tym wszystkim co musiałem zrobić, wróciłem do niej.
Zamknąłem drzwi i usiadłem przed nią podnosząc jej przy tym podbródek.

-Dlaczego to zrobiłeś?

Wlepiłem wzrok w jej oczy, do których zbierały się łzy.

-Aishi-san - starałem się ubrać to w jak najlepsze słowa -Zrobiłem to, ponieważ...

Bałem się wyjawić jej prawdę.




-Kocham cię, Ayano.

Jej oczy zrobiły się jeszcze większe niż przedtem, a po jej twarzy spłynęła łza.

Budo x Ayano PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz