#43- Na rozstaju

251 14 30
                                    

Z perspektywy Neli

Obudziłam się i natychmiast tego pożałowałam. Nakryłam głowę poduszką i jak bomba atomowa uderzyły we mnie wszystkie zdarzenia minionego dnia. Jacob. Blondyna. Brandon. Zerwać. No właśnie. Emma wydaje się być pewna swojej decyzji co do rzucenia Marka. A ja? Jestem pewna. Ten człowiek mnie skrzywdził, zależy mu tylko na nim samym. A Smith? Dobre pytanie, Peterson. Nikt tak na mnie działa, nawet Jacob. Coś pomiędzy nami jest. Coś do czego nie chce się sama przed sobą przyznać. Wiem, że go nie kocham. Ale... Ok, zostawiam temat Brandona. Na razie. Obróciłam się w łóżku żeby spojrzeć na Emilkę. Też już nie spała. Leżała w łóżku z wzrokiem wbitym w sufit.

- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się do niej.

- Dobry.- odpowiedziała patrząc na mnie.

- Jesteś pewna? Co do tego zerwania?

- Tak. Thomas ma zniknąć z mojego życia. Ja jestem na niego taka zła... Kocham go, ale nie mogę z nim być. Rozumiesz?

- Aż za dobrze.- westchnęłam.- Naleśniki?

- Tak!- zeszłyśmy na dół i jeszcze w piżamach zaczęłyśmy przygotowywać śniadanie. Kiedy usiadłyśmy i sprawdziłyśmy wszystkie social media. Zaczęłyśmy gadać o liceum, do którego idziemy już za miesiąc. WOW! Życie w LA płynie dość szybko. Przed nami jeszcze prawie cały sierpień, ale mimo to... Do liceum idziemy oczywiście tego samego. Wybrałyśmy prywatne z klasą międzynarodową, ja wzięłam na specjalność angielski, a  Emma włoski.

Kiedy zjadłyśmy i wrzuciłyśmy naczynia do zmywarki zadzwoniła mama Emi. Ona jak zawsze przy rozmowach z nią zamknęła się w łazience, ale i tak słyszałam jak o coś się z nią kłóci. Postanowiłam zatelefonować do mojej mamy. Wczoraj przecież pisała żebym się z nią skontaktowała. Wybrałam numer i gadałam z 20 minut. Mogę otwarcie mówić, że Małgorzata Peterson jest nie tylko moją rodzicielką, a przede wszystkim przyjaciółką. Rozumie mnie doskonale. Ale i tak nie może się równać pod tym względem z Emilią. A tymczasem moja BFF cały czas rozmawia w toalecie.

-Czy już wspominałam, że nie cierpię moich rodziców? - powiedziała wychodząc po kolejnych 5 minutach.

- Zdarzyło ci się.- powiedziałam lekko rozbawiona.- Co tym razem?

- Lepiej usiądź, bo trochę mi to zajmie. Otóż chcą żebym pojechała z nimi pod koniec wakacji do Włoch. Wiesz, że mam tam rodzinę i mnóstwo przyjaciół, kojarzysz moje wszystkie opowieści?- kiwnęłam głową.

- Kocham tam latać, ale to by znaczyło, że za tydzień wylecę z LA.- widząc moją przerażoną minę szybko dodała - Oczywiście się nie zgodziłam. Zawsze siedziałam tam co najmniej miesiąc... No i jeszcze w Monako i Hiszpanii. Ale w tym roku kiedy powiedziałam im o Stanach, wyjątkowo powiedzieli, że oczywiście mogę lecieć na całe wakacje, jeśli twojemu tacie to nie przeszkadza. A teraz wyskoczyli z tym wyjazdem.

- Na czym stanęło?

- Na niczym. Wrzasnęłam, że nie wsiądę do żadnego samolotu za tydzień, że nie obchodzi mnie, że znaleźli od kogoś bilety. Na końcu matka warknęła, że trzeba było wcześniej pomyśleć i zadzwoni jutro, bo nie ma co tracić na mnie abonamentu. - Emilka opadła na łóżko. W jej oczach nie było ani śladu łez, a na jej twarzy ani odrobiny smutku. Podziwiam ją za siłę, którą w sobie ma. Z kolei ona często mówi, że mogłabym oddać jej trochę swojej wrażliwości, bo łatwiej budziłaby zaufanie jak ja.

- A... Nie jest ci trochę smutno, że nie polecisz?- spytałam.

- Trochę tak... Dom w Como i Mediolanie. Isabella, Chris, Tony i cała reszta moich włoskich przyjaciół. Imprezy do świtu, espresso i croissanty o 10:00, włoskie uliczki, zabytki, pizza, knajpy, winnice... Moja włoska część rodziny. Jak byłam mała to przecież wiesz, że dwa lata tam mieszkałam jeszcze przed podstawówką Ale wiesz, tutaj wszytko też jest niesamowite. Jesteś tu ty... Nie żałuję.- powiedziała, ale czułam, że ta cząstka jej serca, która cały rok mieszka w słonecznej Italii płacze za tamtym miejscem i za życiem, które tam ma moja BFF.

Fly with me... |J.S|M.T|J.O|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz