Z perspektywy Marka
Usłyszałem rozmowę Neli oraz Emi i krzyknąłem :
-I tak wszystko słyszałem, Lorenc.
Emma spojrzała na mnie wzrokiem typu,, serio?!" i powiedziała:-A co ty tu robisz???-w sumie dobre pytanie, bo jestem w domu Neli bez zaproszenia, a dokładniej w pokoju Peterson.
-Hmm...przyszedłem...eee...uzgodnić o której spotykamy się w Hollywood Walk Of Fame-wymyśliłem na poczekaniu i usiadłem na sofie.
-Chyba o 11, co wy na to?-spytała Nelcia z oczekiwaniem na naszą odpowiedź, zmieszanym ze zirytowaniem. Ups.
-Jasne, to do zobaczenia.-przytuliłem Nelę, a Emmę niezauważalnie pocałowałem w policzek.
Wyszedłem z domu Neli i pokierowałem się do parku. Usiadłem na jednej z ławek i zacząłem rozmyślać. Dlaczego w głowie mam jedynie Emilkę?! Jej idealne włosy, oczy, figurę, uśmiech... Do tego ma wspaniały charakter- romantyczki, z domieszką temperamentu polskiego. Jestem o tym przekonany. A to, co wydarzyło się podczas jej urodzin było...powiedziałbym spełnieniem moich marzeń. Boże Mark, co ty pleciesz?!!! Przecież...ona Cię nigdy nie pokocha...
Z perspektywy Neli
Po wyjściu naszego przyjaciela, zaproponowałam Emmie pójście do skateparku, który znajdował się ulice dalej. Wzięłyśmy nasze fiszki, moją w kolorze czarnym z różowymi kółkami oraz Emi w kolorze różowym z niebieskimi kółkami. Poszłyśmy się przebrać i już po chwili wyglądałyśmy tak :
(Emilka)
(Ja)
Zakluczyłam swój dom, z racji tego, że mój tata był w pracy. Bywały dni, że miał bardzo napięty grafik, co oznaczało,że nie było go około 16-18h na dobę. Miał wspaniały zawód, ale niekiedy wymagający wiele poświęceń. Być może z tego powodu moja mama zrezygnowała z małżeństwa.
Jechałyśmy właśnie ulicą tego fantastycznego miasta, gdy zawibrował mi telefon. Ehem, dostałam SMS-a.
Wyciągnęłam go z kieszeni i odczytałam:
CZYTASZ
Fly with me... |J.S|M.T|J.O|
FanfictionPrzyjaźń. Miłość. Taniec. Sława. Jeśli kochasz mówisz ,,tak", jeśli lubisz ,,nie". Jak będzie w tym przypadku? Pośród wzlotów i upadków, radości i rozczarowań... FF o Jacobie, Marku i Johnym. Zapraszam!