17

26.1K 1.7K 147
                                    

Possać jego fiuta. Jej wilczyca doszczętnie oszalała. Że niby ona, Lara St John, ma robić komuś loda? Ta, jasne, niedoczekanie, przynajmniej na razie. Wiedziała, że samcy uwielbią swoje partnerki na kolanach z ich męskością w swoich ustach. Ale póki co, to ona sobie daruje tego rodzaju rozrywkę. 

Uniosła lekko ramię Nicka do góry i po cichu, nie robiąc hałasu, wyśliznęła się z łóżka. Rozejrzała się z ciekawości po pomieszczeniu, które ku jej zaskoczeniu było całkiem inne od tego poprzedniego, w którym sama z Nickiem. Tutaj dominowały ciepłe barwi, beże oraz ciepłe brązy z domieszką zielonego.  I na pierwszy rzut oka, widać było kobiecą rękę. Na myśl, że są w willi Blackthorn'a i jakaś kobieta urządzała tę sypialnię, poczuła falę zazdrości przedzierającą się przez jej ciało i umysł. Zacisnęła dłonie w pięści i ruszyła do łazienki.

- Wybierasz się gdzieś, kochanie? - Usłyszała niski, chropowaty głos, od którego przeszył ją dreszcz. 

- Wziąć prysznic - mruknęła i obróciła się przodem do swojego rozmówcy.

- Może ci w nim pomóc? - Zapytał bezczelnie się uśmiechając.

- Nie, dzięki. Dam sobie radę - w tym momencie zachwiała się.

Nick wyskoczył z łóżka i w jedno uderzenie serca był przy Larze. Przytrzymał ją, po czym bezceremonialnie uniósł w swoich ramionach. Lara miała świadomość, że jej mate był nagi, pysznie nagi, a jego męski zapach mącił jej w głowie. Czuła przy sobie naprężone mięśnie, oraz cichy pomruk wydobywający się z piersi Nicka. Ułożyła swoją głowę na jego ramieniu i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ma na sobie męską koszulę.

- Czyj jest ten podkoszulek?

- Mój.

Lara nie protestowała, kiedy Nick napuszcza wody do wanny i kiedy sięgnął po nią. Czuła się wyjątkowo komfortowo w jego towarzystwie. Wiedziała, że widział ją nagą i wcale jej to nie speszyło. Nagość dla zmiennych była czymś naturalnym, ale ona tylko w obecności Blackthorn'a  mogła pokazać się nago. 

- Pozwolisz? - Wskazał na jej ubranie.

- Mogę sama - cicho zaprotestowała.

- Pozwól mi - ułożył dłoń na jej dłoni - chcę cię rozebrać, utulić i wziąć z tobą kąpiel.

Tego to się nie spodziewała. Czy on naprawdę tego chciał? A czegóż innego miała się spodziewać? Westchnęła, bo i tak był wyjątkowo cierpliwy. Inni zmienni już dawno uczyniliby z niej swoją partnerkę, ale nie Nick, ten facet czekał, a był Alfą.

- Dobrze - pokiwała głową na zgodę.

Zwinne palce Nicka uniosły materiał, by po chwili pozwolić upaść mu na chłodną posadzę. Lara instynktownie zasłoniła dłońmi piersi, czym wywołała niezadowolony pomruk swojego mate. 

- Nie zasłaniaj się, chcę cię zobaczyć - delikatnie odsunął jej dłonie. - Jestem na krawędzi. Nie chcę się na ciebie rzucić, a tak się stanie, jeżeli będziesz mi się sprzeciwiać. Mój wilk żąda twojej krwi, chce cię oznaczyć, żebyś była nasza. 

- Ja... też tego chcę - spuściła głowę na własne słowa.

Nick wpatrywał się w swoja bratnią duszę, a jego wilk właśnie wył, jakby najadł się szaleju. O tak, Lara w końcu będzie jego. W końcu poczuje to rozkosznie miękkie ciało pod sobą. Poczuje na języku jej smak. Od myślenia o jej ciele i o uczynieniu jej swoją na wieki, zrobił się cholernie twardy, co poczuła Lara, gdyż była przyciskana do jego ciała.

- Zatem wpierw cię umyję, a później zabiorę do łóżka.

Jak powiedział, tak zrobił. Usadził swoją dziewczynę w wannie między swoimi nogami, opierając jej plecy o swój tors, po czym zaczął ją myć. Na samym końcu umył jej włosy jabłkowym szamponem, po czym dokładnie spłukał. Wyciągnął ją z wanny, dokładnie owijając jej ciało w duży ręcznik, po czym sam zrobił dokładnie to samo. Oboje wyszli z łazienki prosto do sypialni. Lara chciała się czegoś dowiedzieć.

- Do kogo należy ten pokój? - Zapytała ciekawie, wycierając dokładnie swoje długie ciemne włosy.

- Należał do moich rodziców. Jesteśmy w moim rodzinnym domu.

- Och. Czy oni nie żyją? - Była naprawdę ciekawa.

- Tak, zginęli w pożarze - mruknął, po czym zmienił temat. - Może chcesz coś zjeść? Co prawda mam ochotę rozciągnąć cię na łóżku i posmakować twojej słodkiej cipki, ale nie będę barbarzyńcą.

- Jestem głodna - wyznała szczerze. Zrzuciła z siebie ręcznik, stając przed Nickiem zupełnie naga. - Ale mam ochotę od razu na deser - przejechała palcem po jego torsie, czym wywołała dudnienie w jego piersi.

- Ja też - warknął władczo, po czym płynnym ruchem umieścił Larę na pościeli i pochylił się nad nią. W jej szarych oczach dostrzegł lęk. - Wiem, że jestem nad wyraz duży, skarbie, ale będę pasował. Jesteś dla mnie stworzona - skubnął wargi jej usta.

- Ja... - chciała mu powiedzieć, że był dziewicą, ale postanowiła tego nie robić. - proszę bądź delikatny.

- Nie skrzywdzę cię - obiecał.

Nick odsunął się, odwiązał swój ręcznik i stanął w nogach łóżka. Językiem zaczął kosztować jej ciało. Muskał wargami oraz delikatnie drapał kłami jej pachnącą skórę. Z każdym pocałunkiem przesuwał się wyżej, aż do szedł do złączenia jej ud, skąd wydobywał się obezwładniający zapach jej pożądania. Jego ciało stanęło w płomieniach, a w żyłach płynęła czysta gorąca lawa zamiast krwi. Pieścił ją, aż uzyskał całkowitą pewność, że przyjmie go i będzie jej dobrze. Lara przyciągnęła Nicka bliżej, zakleszczając jego mocne biodra miedzy swoimi udami. Chciała tego, pragnęła. Jej wilczyca żądała wilczej krwi, sparowania się z najsilniejszym samcem stada. Pożądanie i hormony wzięły górę, popychając tych dwoje ku przeznaczeniu. Nick wsunął się ostrożnie w rozkosznie miękkie ciało swojej bratniej duszy, na co Lara krzyknęła, czując piekący i rozrywający ból. Nick zamarł 

- Lara? 

- Proszę nie teraz - błagała przez łzy.

- Kochanie... -Potrząsnęła głową i wbiła pięty w jego jędrne pośladki.

Nick był porażony. Jego mate była dziewicą. Dobry Boże, a on... Cholera, dlaczego mu nie powiedziała? Jednak nie miał czasu na myślenie, gdyż uniosła biodra i zapraszała go do dalszej zabawy. Jakżeby miał odmówić, kiedy zdobył ostatni dziewiczy bastion swojej przeznaczonej? Nie mógł, dla jej i swojego dobra.  Po czym  zaczął popychać ich coraz wyżej i wyżej. Z rykiem rozdzierającym powietrze doszedł, wypełniając sobą jej ciało i zatapiając kły w jej ramieniu. Oznaczył ją, od teraz była jego partnerką i do końca życia ich wilcza krew będzie ze sobą powiązana. Kiedy lekko ochłonął, a mgła pożądania ustąpiła, wyciągnął swoje kły z jej ramienia i polizał ranę. Wyszedł z niej powoli i przyciągnął ją w swoje ramiona.

- Przepraszam - wymamrotał skruszony. -Jeszcze boli?

- Nie.

- Dlaczego?

-  W moim wieku wstyd było być dziewicą - powiedziała z ustami przy jego skórze, łaskocząc ją ciepłym oddechem.

- Nie, nawet tak nie myśl. Nie masz pojęcia, jaki jestem dumny. Jestem twoim pierwszym i zarazem ostatnim facetem- powiedział zadowolony. - Jesteś na wieki moja.

- A ty jesteś mój.

Wilcza krewNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ