20

21K 1.4K 130
                                    

Lara trzymając mocno dłoń Broka wyszła z nim powoli z piwnicy. Odczekała chwilę, aby jego oczy przyzwyczaiły się do nadmiaru światła, które zmrużył w obronie na tak niespodziewany atak jasności, po czym powoli prowadziła go korytarzem i schodami na górę. Nie miała planu, gdzie go umieścić, ale musiał wziąć kąpiel, zjeść coś i przespać się jak człowiek. Odgoniła łzy, które znowu pojawiły się pod powiekami. Nie czas było na mazgajstwo. Nie mogła okazać takiej słabości. Później przyjdzie na to pora. Ogromnie mu współczuła, zdając sobie sprawę, że to co przeszła ona, było niczym w porównaniu do jego cierpienia.

Będąc już na górze, wprowadziła Broka do pokoju, który kiedyś należał do rodziców braci. Było w nim czuć ten specyficzny zapach Balckthorn. Jak tylko brunet przekroczył próg, zaciągnął się powietrzem i wydał z siebie cichy pomruk. W sumie nie wiedziała, co on oznaczał, ale cokolwiek by to nie było,  nie był zagrożeniem dla niej. Brok był łagodny, miał takie samo spojrzenie jak Nick. Był jego kopią. Chris mimo, że był bratem bliźniakiem jej mate, był inny.

Pociągnęła go w stronę łazienki, która przylegała do pokoju. Chciała być delikatna w stosunku do niego, więc ostrożnie wyswobodziła swoją dłoń z jego uścisku i posłała mu uspokajający uśmiech.

- Sądzę, że w twoim przypadku wanna byłaby najrozsądniejszym wyborem - wskazała mu ją, po czym odkręciła wodę, żeby wypełnią się przynajmniej do połowy.

- Wychodzisz? - Zaniepokoił się, kiery ruszyła do wyjścia.

Brok bał się, że to wszystko co usłyszał, było tylko kolejnym kłamstwem. Kolejną próbą upokorzenia go i ponownego bicia oraz torturowania. Nawet nie był pewny jaki mieli teraz rok, ile przesiedział miesięcy zamknięty w tej kamiennej celi. A może to były lata?

- Tylko do pokoju, poszukam ci czegoś do przebrania. Naprawdę jesteś wysoki. Ile masz lata, piętnaście?

- Szesnaście - odpowiedział.

- Ubrania Nicka będą na ciebie pasowały, no może... - zmierzyła go  spojrzeniem - trochę będą zbyt luźne, ale... nie mam nic innego. Poczekaj tutaj, zostawię otwarte drzwi.

Jak tylko to powiedziała, podeszła do wielkiej szafy w pokoju i wyciągnęła szary podkoszulek i tego samego koloru spodnie dresowe oraz parę bokserek, chociaż co to bielizny nie była pewna. Nick często gęsto chodził bez niej, przez co miała szybko dostęp do tych jego wspaniałości. A miał się czym pochwalić. Cholera, był ogromny. Dowiedziała się, że bał się ich zbliżenia, ale tak jej pragnął, że pożądanie wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem. I chwała mu za to. W przeciwnym razem wciąż byłaby dziewicą. 

Z ubraniami w dłoni wróciła do łazienki i stanęła jak wryta oraz  przerażona obrażeniami na ciele Broka. Miał pokiereszowane prawie całe plecy oraz ramiona, na których wiły się czerwone wstęgi. Wzdrygnęła się na ten widok. Dobry Boże, co oni z nim robili? Kiedy wzięła wdech i spojrzała ponownie na jego twarz, patrzył na nią tymi swoimi szarymi oczami. Oczami jak u brata. Stał przed nią w stroju Adama i wcale nie wyglądał na skrępowanego tym faktem, tylko podszedł do niej i stanął bardzo blisko.

- Zawstydziłem cię - stwierdził - ona kazała mi się często rozbierać i...

- I? - Poczuła jak żółć podeszła jej do gardła.

- Chciała, żebym ją pieprzył, ale odmawiałem - spuścił głowę, jakby to on popełnił jakąś zbrodnie. W Larze się zagotowało. Jej wilczyca płonęła chęcią mordu. - Za każdym razem kiedy odmawiałem, a było to zawsze, poddawali mnie torturą. Używali na mnie srebra. - Lara zaklęła.

- Ta suka - wycedziła, zapominając, że stała obok rozebranego do naga nastolatka - zapłaci mi za to. Mogę ci obiecać, że jeżeli ją spotkam, nie dożyje ranka następnego dnia. To będzie mój prezent dla ciebie. Wypatroszę ją jak rybę.

- Naprawdę jesteś mate mojego brata.

- Tak. I cóż... nasze początki nie należały do udanych. On... mnie porwał.

- Co? - Zdumiał się.

- Opowiem ci później, ale teraz pora na twoją kąpiel - kiwnęła głową w kierunku wanny, po czym wymięła go i zakręciła kurki.

- Dzięki - uśmiechnął się do niej i posadził swój tyłek w ciepłej wodzie z dużą ilością piany. 

- Wiem, że to babskie - wskazała pianę - ale tobie należy się odrobina tego babskiego luksusu. 

- Jesteś jedyną kobietą, która traktuje mnie jak człowieka - wyszeptał - wszystkie traktowały mnie jak gówno. Jakbym był niewiele wart. 

- Kurwa, nie jesteś gównem. Jezu, co z nimi było, do cholery, nie tak, że cię tak traktowały?! - Wyrzuciła ręce w górę. - Umyj się, pójdę do kuchni i poproszę, żeby ktoś przygotował jakieś jedzenie, dużo jedzenia. Na pewno jesteś głodny jak wilk - zachichotała na grę słów. - Wrócę za kilka minut. Jesteś tutaj bezpieczny, nikt nie ma prawa wchodzi do tego pokoju - przekonywała go. - To pokój Alfy, a więc twojego brata i mój.

- Dobrze - odpowiedział po chwili wahania.

- Będę za chwilę - obiecała i wypadła z łazienki, po czym pognała schodami na dół prosto do kuchni.

Kiedy Lara poinstruowała jakąś Omegę, która powiedziała, że jest odpowiedzialna za posiłki, Nick przerwał swój trening. Coś dziwnego unosiło się w powietrzu. Jego wilk stał się nerwowy, a z jego piersi wydobyło się ciche warczenie. Bez słowa opuścił plac treningowy na tyłach domu i ruszył do budynku. Jego instynkt opiekuńczy rozwinął się do niewyobrażalnych rozmiarów. Miał swoją kobietę, była jego bratnią duszą, jego połówką i będzie jej bronił po kres swojego życia. A teraz czuł, gdzieś pod skórą, że coś było nie tak. 

*****************************

I jak wam się podoba moi drodzy?

Wilcza krewWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu