19

363 47 31
                                    

-Dobrze, mamo- mruknąłem siadając na łóżku.
-I nie wracam na noc! Poznałam na...
-Dobra idź już, nie musisz mi się tłumaczyć!- Nie mam bladego pojęcia dlaczego podniosłem głos, jednak moja matka zbytnio się tym nie przejęła, tylko wyszła z pokoju.
-Charlie... spokojnie- Ash wstała, siadając blisko mnie. Zdecydowanie za blisko.
-Po prostu odpowiedz na moje pytanie.
-Em... ja nie myślałam o tym. Jednak teraz myśle, że to była chwila słabości, oboje tego potrzebowaliśmy i... nadal jesteśmy przyjaciółmi- Dziewczyna skrępowana patrzyła na swoje palce, bawiąc się nimi.
-Aha, okej... chwila słabości, masz racje. Więc teraz możesz iść spać do swojej sypialni, skoro mama i tak nie wraca na noc- Kiedyś przeczytałem w książce, że chłopacy zakochują się szybciej niż dziewczyny, uważałem to wtedy za głupstwo. Jednak teraz uważam to za najświętszą prawdę, lecz nie mam zamiaru się do tego przyznawać.
-Ale...- Dziewczyna spojrzała na mnie, jednak widząc mój wyraz twarzy wstała z łóżka wychodząc z pokoju.
Nie wiem, dlaczego tak zareagowałem ale od dnia dzisiejszego będę nas musiał trzymać na dystans, gdy nikogo nie będzie w pobliżu.
Ash Pov
Siedziałam na łóżku gapiąc się w sufit jakieś pięć minut. Zastanawiałam się co takiego zrobiłam źle. Nie mogłam ułożyć się wygodnie, co chwile się obracałam. Nawet misiek nie pomagał, po prostu dawno nie spałam sama. Zrezygnowana sięgnęłam po laptopa, włączając go po chwili. Zaczęłam przeglądać swoje social media, nie dziwić się, że przybyło mi obserwujących.
[..]
Dochodziła czwarta, a ja nadal nie mogłam zasnąć. Za każdym razem, gdy zamykałam oczy widziałam ojca, uderzającego matkę. Bałam się, cholernie, ale nie mogłam iść przecież do Chazzy.
Po paru minutach na korytarzu zapaliło się światło, było słuchać kroki.
-Ash, ja wychodzę. Biorę klucze, nie musisz schodzić na dół- blondyn nawet nie wszedł do mojego pokoju, po prostu
wyszedł.

[...]
Na zegarku wybiła szósta, wreszcie znalazłam wygodną pozycje, a ciemności przemieniły się w poranne promyki słońca.
Nagle rozległ się trzask drzwi i chichot jakieś dziewczyny, wtórującej bełkotom Chazzy. Niepewnie wyszłam przed pokój, chcąc ogarnąć co się dzieje, jednak to co ujrzałam lekko ukuło mnie w serce. Po schodach szedł wpół wpity blondyn u boku dziewczyny wyglądającą na kobietę lekkich obyczajów. Nie raczyli obdarzyć mnie spojrzeniem, po prostu ruszyli do sypialni chłopaka.
Po parunastu minutach jęki wydobywające się z pokoju coraz bardziej kulty mnie w serce. Nie mogłam wytrzymać tego wszystkiego, po prostu wyszłam na ogródek z słuchawkami w uszach. Usiadłam na trawie pod drzewem, odpalając smętne piosenki. Nie przejmowałam się zimnem otaczającym mnie, gdyż byłam w samej piżamie, po prostu  patrzyłam przed siebie, zastanawiając się co jest ze mną nie tak...
___
Wszelkie negatywne emocje polecam przelać na czymś innym niż obrażanie Chazzy, polecam tą laske z którą przyszedł!~ Dezy.
Jak wam się podoba ostatni regularny rozdział? Teraz zaczynamy wolno pisany tryb książki...
Buziolki!
Dezy(Chazza)&Ola(Ash)

Escape|Charlie Lenehan| Where stories live. Discover now