13

523 40 15
                                    

Ash'pov
Obudziłam się, leniwie podnosząc powieki. Blondyn najwyraźniej już wstał, gdyż nie zastałam go obok mnie. Wzięłam do ręki mój telefon, który wcześniej był na szafce nocnej. Wstałam, ruszając do gościnnego pokoju, w którym obecnie urzęduje, w celu przebrania się.  Ubrałam zwykle białe spodnie, wracając z powrotem do sypialni chłopaka, chcąc pożyczyć jego koszulkę. Zabrałam z szafy pierwszą lepszą, jak najszybciej kierując się do łazienki.
15 minut później.
Schodząc do kuchni, zastałam blondyna rozmawiającego z młodą blondynką. Niepewnie podeszłam do chłopaka, kładąc rękę na jego ramie.
-Cześć- mruknęłam.
-Och, Em Ash, Susan. Susan, Ash.
-Miło mi- dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, podając rękę.
-Mi również- uścisnęłam jej dłoń, odwzajemniając uśmiech.
-Dzisiaj zostawiam cię pod opiekę Sus. Zrobi ci makijaż...włosy... oraz wszystko co dziewczyny potrzebują by się wystroić- chłopak podrapał się po karku, oczekując mojej odpowiedzi.
-Ja... jejku...
2 godziny później.
Stałam przed lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu. Osoba stojąca przed mną wygląda... jak nie ja. Włosy, wyglądają jakby je wydłużyła. Lekko pofalowane, spokojnie opadając na ramiona. Makijaż, jestem w stu procentach pewna, że sama bym nie potrafiła zrobić czegoś takiego. Wyglada to jak arcydzieło na mojej twarzy.
-Ash, Charlie kazał ci przekazać- z zamyśleń wyrwała mnie blondynka, podając mi pudełko. Powolnie otworzyłam wieko, a mym oczom ukazały się piękne, delikatnie różowe szpilki.
-One... są piękne!
-Te cudeńka to prezent od Chazzy. Zazdroszczę ci dziewczyno!
-Wyglądają na drogie. Te przyozdobienia. Nie, nie mogę ich założyć- mruknęłam, odkładając obuwie do pudełka.
-Żartujesz sobie? Kochanie, zakładaj je i to już!
15 minut później.
Siedziałam na kanapie i niezmiernie się nudziłam. Nagle usłyszałam dźwięk przekręconego w drzwiach klucza. To pewnie Chazza. Nie myliłam się ponieważ chłopak pojawił się w pomieszczeniu kilka chwil później.
-Ash, goto...- zawahał się- wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje- uśmiechnęłam się szeroko.
-Jest.. idealnie..znaczy...
-Ej, bo zaraz się zarumienię- zaśmiałam się.
Charlie Pov's
Gdy zobaczyłem Ash w tej sukience, w tych butach... cholera.
-Gotowa poznać moją matkę?- mruknąłem, przerywając ciszę.
-Gotowa.
10 minut później.
-Uprzedzam, moja matka może zadawać ci pytania typu, ile już ze sobą jesteśmy, czy już współżyjemy, ile miałaś chłopaków przede mną...- zacząłem.
-Spokojnie, stresujesz się tym bardziej niż ja- dziewczyna chwyciła moją dłoń, ściskając ją.
-Em... Ash. To chyba ona- kobieta, zwana moją matką, zmierzała w naszym kierunku z ogromną walizką.
-Charlie!
_____
Ola(Ash)&Dezy(Charlie)

Escape|Charlie Lenehan| Where stories live. Discover now