Rozdział 21

1.1K 123 29
                                    

   Zacisnąłem powieki i zęby wykończony, padając bezsilnie na niewygodną, twardą posadzkę. Po chwili odetchnąłem pełną piersią bardzo zmęczony, próbując ogarnąć rozszalały oddech.

-No, no widzę szybko się męczysz. -usłyszałem lekko rozbawiony głos.

-Z-Zamknij się... -wyjąkałem, uchylając lekko powieki aby spojrzeć na związanego mężczyzne lekko zamglonym wzrokiem.

-Zrobiłeś zaledwie sto brzuszków, a już wyglądasz jakbyś conajmniej umierał. -mruknął, przewracając teatralnie oczami. -Odpuść sobie, bo będzie cię wszystko boleć. Jeśli chcesz poprawić swój wygląd, to nie zobaczysz zmiany z dnia na dzień.

-Nie zależy mi na poprawie wyglądu... -westchnąłem, zerkając na sufit.

-W takim razie na czym? Jak chcesz podnieść swoją kondycję, to idź znowu pobiegać, a nie takie coś bezsensownie odpieprzasz -mruknął.

-Mówiłem już, że masz się zamknąć, prawda? -westchnąłem, podnosząc się z lekkim trudem z podłogi. Od razu skrzywiłem się, czując jak ból pleców daje o sobie znać.

-A ty co się tak denerwujesz? Jeśli mamy razem współpracować, to musimy chyba lepiej się dogadywać, nie? -zaśmiał się cicho, na co przeniosłem na niego zirytowany wzrok swoich szmaragdów.

-Czyli jednak zgadzasz się na współpracę z nami? -uniosłem brwi w lekkim zdziwieniu, przeciągając się. -Nie dziwię się, że Levi cię nie lubi. -dodałem.

-Obiecuję, że jak to przeżyjemy, to własnoręcznie cię uduszę. Naprawdę dalej nie mogę uwierzyć, że decydujecie się na tak głupi i lekkomyślny plan.

-Uch... -odwróciłem wzrok skrzywiony, siadając delikatnie na skraju łóżka. -Ufam mu. Wiem, że nam się uda. -dodałem cicho, na co odpowiedziała mi tylko cisza.

Po krótkiej chwili podniosłem jednak wzrok, słysząc skrzypienie starych, masywnych drzwi, a w ich progu stanął nie kto inny, jak Levi. Od razu obrzucił mnie badawczym spojrzeniem, a po chwili zerknął na mężczyznę, siedzącego pod ścianą.

-Jutro wyruszamy. Eren, na dziś odpuść sobie z treningiem, bo wyjdzie ci to na złe. -mruknął cicho, ponownie przenosząc na mnie wzrok.

-Co? Ale jak to jutro?! -rozszerzyłem oczy zdziwiony, myśląc, że jakimś szczęśliwym trafem się przesłyszałem.

-To co słyszysz, kładź się i odpoczywaj.

-A-Ale ja nie jestem jeszcze gotowy i...! -krzyknąłem lekko spanikowany, wstając na równe nogi, jednak ten od razu mi przerwał, łapiąc mnie za ramiona i siłą usadawiając z powrotem na łóżku.

-Jak nie jutro, to kiedy?! Eren, nie możesz tchórzyć. Zmarnowaliśmy już wystarczająco dużo czasu. Potem może już być za późno, pomyślałeś o tym? -spytał, patrząc mi bardzo uważnie w oczy.

-J-Ja... -wyszeptałem cicho lekko przestraszony, nie mogąc przyjąć do wiadomości faktu, że ten dzień w końcu nadszedł. Dzień, w którym wszystko się ułoży lub rozpadnie. Jutro zobaczę się z rodziną lub zginę w męczarniach, zdając sobie przy tym sprawę, że cały mój wysiłek poszedł na marne. Świadomość tego przyprawia mnie o niemałe mdłości i ciarki na całym ciele. Muszę jednak odpokutować swoją winę. Ja ich w to wpakowałem i ja muszę ich z tego wyciągnąć, chociażby za cenę życia.

-Tak, Eren? -wyszeptał mężczyzna nade mną, który zaczął głaskać lekko moje spięte ramiona.

-Dam sobie radę. -odparłem po chwili stanowczo, podnosząc wzrok aby spojrzeć w jego kobaltowe oczy. -Znajdę ich i uratuję, przysięgam.

Czarnowłosy tylko uśmiechnął się nieznacznie, obejmując mnie po chwili stanowczo swoimi silnymi ramionami, na co od razu wtuliłem się w niego, przymykając delikatnie powieki.

-Eren, od jutra będziemy wiedzieć, czy dane nam będzie żyć ze sobą. -wyszeptał, na co zacisnąłem dłonie na jego koszuli, zaciskając mocniej powieki.

Tak bardzo boję się go stracić...


*~

Niebawem koniec opowiadania, przepraszam, że rozdział taki krótki, jednak jest to wstęp do zakończenia. Minął miesiąc od ostatniej aktualizacji, więc mam nadzieje, że ktoś tu jeszcze jest i czyta, a jeśli tak mam nadzieje, że ciepło to przyjmiecie. Po powrocie z wyjazdu postaram się zacząć zupełnie nowe opowiadanie. Dziękuję też za 1k głosów pod Silence, jestem naprawdę szczęśliwa, że moja praca jest doceniana, a to jest naprawdę miłe i motywuje do dalszego pisania <3
Nie przedłużając życzę Wam ponownie udanych wakacji!
Pozdrawiam Lerenne~

Dwa Światy (Levi x Eren) ✓Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ