Rozdział 19

1.4K 144 67
                                    

  Cały dzień tak naprawdę myślałem, po co czarnowłosemu ten mężczyzna i do jakich celów chce go wykorzystać. Sądząc po jego wcześniejszym zachowaniu nic dobrego nie planuje, ale niby w jaki sposób ma nam pomóc w tym wszystkim? Czyżby Levi miał jakiś plan? Ale gdyby go miał z pewnością by mi o tym powiedział, a nie ukrywał przede mną... Nic już z tego wszystkiego nie rozumiem...

-Eren, chodź. -usłyszałem nagle głos, a ja zerknąłem od razu w stronę czarnowłosego, stojącego w progu drzwi. Poraz ostatni przeniosłem wzrok na związanego mężczyznę, leżącego pod ścianą, po czym wstałem z niewielkiego krzesła. -Śpi? -dodał w tej samej chwili czarnowłosy, zerkając na niego podejrzliwie.

-Chyba tak, bo siedzę tu od ponad godziny, a on dalej tak leży... -wyszeptałem lekko skrzywiony, stając przy Leviu.

-I tak daleko nie ucieknie. Mieszkańcy są wściekli, że sobie zrobiliśmy z niego domowe zwierzątko. Przy pierwszej lepszej okazji by go rozszarpali, a on o tym wie, więc wątpię aby próbował ucieczki. Prawdopodobnie pójdzie z nami na kompromis.

-Skąd wiesz? -spojrzałem na niego pytającym i ciekawskim wzrokiem, podpierając się lekko dłońmi o swoje biodra.

-Tylko tak może uratować swoją zawszoną dupę. -mruknął -Jeśli nam nie pomoże, to po prostu go zabiję, bo jest wtedy dla nas bezużyteczny. Za to jeśli uda mu się nam pomóc, to może uda mu się przeżyć jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.

-Jakim planem? -rozszerzyłem oczy w jeszcze większym zdziwieniu -Masz plan? Dlaczego mi nie powiedziałeś?

-Owszem, mam plan. -zerknął na mnie, wychodząc z domu, który dostaliśmy na jakiś czas od mieszkańców wsi. Oczywiście nie mielibyśmy gdzie nocować, gdyby nie szybka interwencja Ymir. -Jednak w tej chwili nie powinien cię interesować.

-Jak to? -zamrugałem, wychodząc za nim. -Przecież muszę znać szczegóły planu.

-Powiem tylko, że jest cholernie ryzykowny. -mruknął, idąc spokojnym krokiem tylko w sobie znane miejsce. -Ale i wykonalny, jeśli nasze zwierzątko będzie z nami współpracować.

Przełknąłem ciężko ślinę, idąc za nim w milczeniu. Czyli jest mała szansa, że plan się powiedzie. Co jeśli nam się nie uda i wszyscy na których mi zależy zginą? A ja razem z nimi lub skończę całe życie w więzieniu, mając na swoich rękach krew niewinnych ludzi, którzy zapłacili za moją głupotę najwyższą cenę. Cholernie chciałbym, aby ten koszmar wreszcie się skończył, abym znów mógł beztrosko spojrzeć na ich uśmiechnięte, radosne twarze.

-Rusz się. -odezwał się głos przede mną, a ja niechętnie przyspieszyłem kroku, dołączając do czarnowłosego.

-A dokąd idziemy? -spytałem, patrząc na słoneczne niebo, na którym widać było kilka, niewielkich chmurek.

-Zobaczysz. -zerknął na mnie i zatrzymał się po krótkiej chwili na sporej wielkości polanie. Obrzuciłem spojrzeniem całą okolicę i zerknąłem na niego pytającym wzrokiem. -Czas sprawdzić w końcu jaką masz kondycję. -mruknął -Przebiegnij z pięć kółek.

-Żartujesz sobie? Mam tu teraz biegać? -spytałem z wyraźnym wyrzutem w głosie.

-Nie żartuję, rusz się i nie marudź, bo wcale dużo ci nie każę. -parsknął -A jeśli chcesz szybko zginąć, to proszę bardzo, siedź i nic nie rób. Ja sobie poradzę sam. -wzruszył ramionami, zaczynając się po prostu wracać.

-Czekaj! -złapałem go za rękę po krótkiej chwili, na co ten tylko westchnął, zatrzymując się niespiesznie -Niech będzie...

-Ale ty jesteś upierdliwy, Eren. -zerknął na mnie lekko zirytowany.

-To ile miałem biegać? -spytałem, starając się ignorować jego słowa.

-Pięć i to wcale nie jest dużo, może jakbyś był babą zniżyłbym ci do czterech. -westchnął -Nie zdziwię się, jak w twoim przypadku też tak będę musiał zrobić.

Podrapałem się lekko po głowie niezadowolony, zaczynając po prostu biegać te pieprzone kółka. Przecież pięć kółek na spokojnie to nie jest wcale aż tak dużo. Musi mi się udać, nie chcę wyjść na mięczaka.


~*~

-Eren do cholery! To dopiero trzecie kółko, a ty już się zmęczyłeś?! -krzknął mężczyzna, a ja zerknąłem na niego jeszcze bardziej zdołowany, wlekąc się po ziemi. Byłem cholernie zmęczony, a do tego upał ani dołujący mnie czarnowłosy nie poprawiali mojej sytuacji.

-P-Przecież... -wysapałem zmęczony -Przecież biegnę! -krzyknąłem kończąc powoli kółko, zbliżając się tym samym do czarnowłosego.

-To się pospiesz! -krzyknął zły, a ja zatrzymałem się przy nim chwiejnie, nie zwracając uwagi na to, że mam do przebiegnięcia kolejne dwa kółka. Zacisnąłem powieki, podpierając się o własne uda i próbując uspokoić rozszalały oddech. -Masz beznadziejną kondycję, nie wiem, jak...

-Przestań do cholery! -krzyknąłem w końcu i spojrzałem na niego zły z żalem w oczach. -To nie jest moja wina, wiesz?! Całe życie spędziłem beztrosko z rodziną, nie myślałem jakoś nad tym, aby polepszać swoją kondycję, bo niby po co?! Skąd miałem wiedzieć, że to wszystko mnie spotka?! Natomiast ty jesteś dorosły, całe życie spędziłeś w miejscu, gdzie mogli cię zabić! I ty się dziwisz, że jestem gorszy w tym od ciebie?! Przepraszam w takim razie, że jestem dla ciebie tylko bezużytecznym, głupim dzieckiem, który nic nie potrafi! Cały czas odkąd tu jesteśmy tylko mnie obrażasz, podchodzisz z takim dystansem, jakbyś zapomniał, co między nami było! Czyli to wszystko, co wtedy mi mówiłeś było kłamstwem i chciałeś mnie tylko przelecieć, a potem olać?! Tak mnie dołujesz, jakbyś tylko miał nadzieję, że tutaj zdechnę! I wiesz co...!? -przetarłem lekko oczy wierzchem dłoni, siorbiąc cicho nosem. -Żałuję, że cię poznałem! -krzyknąłem z bólem i po prostu go ominąłem, zaczynając iść. Do czasu kiedy nie poczułem na swoim ramieniu jego silnego uścisku, a po chwili stanowczego szarpnięcia, od którego prawie się nie przewróciłem na niego. Spojrzałem mu w oczy niemal ze strachem, na co ten rozszerzył lekko oczy w zdziwieniu, rozluźniając znacznie uścisk. Zerknąłem na jego dłoń i korzystając z okazji wyrwałem mu się, zaczynając biec, aby nie widział spływających po mojej twarzy łez.

*~

Dramy niestety zdarzają się w każdym związku, mam nadzieje, że mimo to je lubicie, bo Eren to dość impulsywny dzieciak i trzeba mu wybaczyć XD Jak to się stało, że rozdział o takiej godzinie, a nie wieczorem? Nie wiem w sumie sama, ale mam nadzieje, że mimo to przyjmiecie go dobrze, bo niebawem koniec tak za... może 5-6 rozdziałów... To tyle ode mnie, pozdrawiam i w szczególności osoby, przeżywające alergię, że aż krwawią przy tym z nosa, jak ja....
To do nexta!
Lerenne

Dwa Światy (Levi x Eren) ✓Where stories live. Discover now